Medialny spektakl związany z podpisaniem ustawy o mediach publicznych trwał przeszło tydzień. Finał zaskoczył większość dziennikarzy, polityków i ludzi mediów. Publicyści w większości nie przewidzieli, że prezydent ustawę podpisze, a Jacek Kurski odejdzie ze stanowiska. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Kurskiego odwołano w piątek wieczorem, przez cały weekend trwała wojna buldogów pod dywanem i nikt nie wie, co będzie w poniedziałek - mówią nam anonimowo dziennikarze TVP. Janusz Daszczyński, były szef Telewizji Polskiej, prywatnie od dawna znajomy Jacka Kurskiego nie pozostawia złudzeń: - On nie odejdzie ani szybko, ani łatwo. Za bardzo kocha władzę. A już na pewno nie odejdzie z dnia na dzień.