TVP: na YouTubie zwiększamy oglądalność i zarabiamy na reklamach. TVN: stawiamy na krótkie klipy promocyjne
Dla Telewizji Polskiej udostępnianie wielu dłuższych materiałów na YouTubie to sposób na zwiększenie ich oglądalności i promowanie poszczególnych programów, a także rosnące źródło wpływów reklamowych. TVN woli udostępniać tylko krótkie klipy promocyjne, a reklamy sprzedawać jedynie we własnym zakresie.
Z analizy NapoleonCat.com opublikowanej przez Wirtualnemedia.pl wynika, że Telewizja Polska jest zdecydowanie najaktywniejszym z czołowych nadawców telewizyjnych na YouTubie - prowadzi kilkanaście kanałów youtube’owych, z których w czołowej dwudziestce piątce tej kategorii jest dziewięć, w tym liderujące iTVP i „The Voice of Poland” (zobacz pełne zestawienie). TVP udostępnia materiały o różnej tematyce: rozrywka, styl życia, informacje i publicystyka, sport, kultura i treści dla dzieci.
- Dokładamy wszelkich starań, aby na naszych kanałach na YouTube znajdowała się reprezentatywna próbka treści, które można zobaczyć na antenach w TVP - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy Telewizji Polskiej. - Warto podkreślić, że dużą część materiałów wideo stanowią także własne produkcje, realizowane do niedawna w ośrodku iTVP HD (wywiady, reportaże, materiały z planów seriali i filmów, kulisy dużych imprez muzycznych i rozrywkowych, recenzje) - które dostępne są tylko i wyłącznie w internecie - dodaje.
TVP udostępnia też obszerne fragmenty niektórych programów wyemitowanych wcześniej w jej kanałach telewizyjnych, przy czym rzadko zamieszcza je w całości, najczęściej odsyłając poprzez link pod klipem do obejrzenia całości w sekcji VoD jej serwisu internetowego. Przy okazji promuje krzyżowo swoje kanały youtube’owe o różnej tematyce.
Jacek Rakowiecki zwraca uwagę na duży potencjał marketingowy YouTube’a, przywołując wyniki niedawnego sondażu IRCenter, w którym korzystanie przynajmniej raz z tego portalu zadeklarowało 92 proc. polskich internautów, natomiast oglądanie każdej z czterech głównych stacji telewizyjnych - od 61 do 66 proc. (zobacz szczegóły). - Staramy się dotrzeć do tej konkretnej grupy użytkowników poprzez platformę, z której korzystają najczęściej - mając nadzieję, że część z nich zainteresowana konkretnym programem obejrzy go na tradycyjnej antenie - tłumaczy rzecznik TVP.
Jednocześnie podaje dane, z których wynika, że popularność youtube’owych kanałów TVP z roku na rok rośnie: w 2013 roku zyskały 81,3 tys. subskrybentów, a w 2014 roku - 94,5 tys., liczba wyświetleń zamieszczonych materiałów wzrosła rok do roku z 116,7 do 165,4 mln, natomiast liczba ich udostępnień (wklejeń playera youtube’owego na inne serwisy) - z 58,4 do 125,6 tys. - Według zestawień przygotowywanych przez różne podmioty Telewizja Polska wypada bardzo dobrze w porównaniu z bezpośrednią konkurencją, ale nie tylko - radzi sobie doskonale wśród zdobywających wielką popularność performerów, takich jak Wardega SA czy Abstrachuje. Jest to efekt realizacji długofalowej strategii, która obejmuje i aktywne poszukiwanie nowych użytkowników na YouTube, i jednoczesne konsekwentne usuwanie z tej platformy treści, które zamieszczają użytkownicy, którzy nie posiadają do nich pełni praw - podkreśla Jacek Rakowiecki.
Jednocześnie Telewizja Polska w ramach programu partnerskiego zarabia na reklamach emitowanych przy jej materiałach, chociaż w tym przypadku dużą prowizję, sięgającą nawet 50 proc., pobiera YouTube. - Wartość tych przychodów w stosunku do wpływów z tradycyjnej reklamy w telewizji jest na razie nieporównywalna - przyznaje Jacek Rakowiecki. - Tę stronę naszej aktywności przejęło dopiero co - po likwidacji iTVP HD - Biuro Handlu, które obecnie przygotowuje w tych kwestiach nową politykę handlową. Dlatego dotychczasowych efektów na razie nie zdradzamy. Mogę tylko powiedzieć, że dotychczas już na tym zarabialiśmy, ale będziemy tę działalność dynamizować także od strony dochodowej, planując dalszy rozwój w zakresie aktywności na portalu YouTube - zapowiada.
Dodajmy, że Telewizja Polska pod koniec ub.r. na swoim portalu TVP.pl uruchomiła sekcję Strefa Widza z darmowymi filmami i serialami (m.in. przedpremierowo udostępnianymi odcinkami) dla widzów płacących abonament RTV (więcej na ten temat). Ponadto sporą część swoich produkcji (seriali i programów) publiczny nadawca odpłatnie udostępnia właścicielom innych serwisów VoD, przede wszystkim VoD.pl (należącemu do Grupy Onet.pl) i Ipli (będącej własnością Cyfrowego Polsatu).
Zdecydowanie słabiej obecne na YouTubie są Polsat i TVN, mające tylko pojedyncze kanały, na których zamieszczają zwiastuny i krótkie (maksymalnie kilkuminutowe) fragmenty swoich produkcji. Na prośbę o wyjaśnienie tej strategii odpowiedział nam ten drugi nadawca.
- TVN traktuje serwis YouTube jako narzędzie marketingowe wykorzystywane w celu promocji swoich programów. Zgodnie z polityką TVN długie formy wideo oferujemy wyłącznie w serwisie Player.pl. Przy dystrybucji krótkich form korzystamy z technologii embedowania - opisał Christian Anting, dyrektor ds. strategii i dyrektor departamentu digital i e-commerce w TVN. - Uważamy, że nadzór nad narzędziami reklamowymi, nasza pozycja na rynku reklamy, jak również bezpośrednie relacje z reklamodawcami to kwestie priorytetowe z punktu widzenia firmy - uzasadnił.
TVN we wrześniu ub.r. uruchomił serwis Veedo.pl, na którym zaczął zamieszczać m.in. krótkie fragmenty swoich różnych produkcji, pozwalając też internautom publikować własne treści i zarabiać na emitowanych przy nich reklamach (więcej na ten temat). W listopadzie witrynę odwiedziło 256,6 tys. użytkowników (zobacz dane wszystkich serwisów wideo).
Według Oskara Berezowskiego, analityka NapoleonCat.com, nadawcy telewizyjni nieufnie podchodzą do udostępniania swoich treści na portalach wideo takich jak YouTube, za to chętnie korzystają z ich zasobów. - Głównym problemem polskich wydawców telewizyjnych jest zamknięty krąg krótkoterminowych zysków i strat. Wciąż bezpieczniej jest zamknąć się w swoim ekosystemie stron www, aplikacji na urządzenia mobilne, niż zaryzykować udostępniając swoje produkcje np. na YouTube, Vimeo. „Na swoim” mają większą kontrolę nad reklamodawcami, treściami, odsłonami - stwierdza Berezowski, powtarzając argumentację Christiana Antinga. - To lęk podobny do tego jaki czuli wydawcy mediów drukowanych przed internetem jeszcze kilka lat temu. Dziś widać, że w wyścigu o czytelnika przegrali z szybkimi portalami i blogami - dodaje.
- Czy nadawcy telewizyjni skończą podobnie? Na razie dzielnie odpierają ataki twórców niezależnych na kilka sposobów. Czasem wykorzystują ich pracę, degradując autora do anonimowego „źródła YouTube”. Część youtuberów i vlogerów „kupują”, wpuszczając ich w swoje kanały dystrybucji. Dzięki temu nie czują jeszcze na karku „telewizji dwóch prędkości” - opisuje Oskar Berezowski.
Jego zdaniem tradycyjni nadawcy telewizyjni tak czy inaczej będą musieli zmieniać swoją ofertę programową pod wpływem produkcji internetowych, ponieważ to one są popularniejsze, zwłaszcza wśród młodszych użytkowników. - Wciąż jeszcze gros ruchu na YouTubie to śmieszne filmiki, komercyjna muzyka i fragmenty programów kopiowanych z telewizji, ale fala treści tworzonych poza głównym nurtem mediowym jest coraz silniejsza - ocenia Berezowski. - I tu jest także szansa dla dużych wydawców: pilne analizowanie tego co dzieje się w sieci. Możliwości są ogromne. Formaty twórców niezależnych można dobrze badać, sprawdzać trendy i efektywnie planować własne produkcje - wylicza.
Dołącz do dyskusji: TVP: na YouTubie zwiększamy oglądalność i zarabiamy na reklamach. TVN: stawiamy na krótkie klipy promocyjne
Przyjdzie dzień kiedy TVP stwierdzi, że najlepiej wrzucić cały kontent do YT - uzależniając swoje być albo nie być od portalu nie podlegającemu polskim regulacjom.