Wszystkie dzienniki z najniższą sprzedażą w historii. „Czeka je ewolucyjne dostosowanie do nowych warunków i oczekiwań czytelników”
Liderem średniej sprzedaży ogółem wśród dzienników ogólnopolskich w pierwszych trzech kwartałach br. był „Fakt”. Wszystkie dzienniki zanotowały najniższą sprzedażą w historii, a liderem spadków była „Gazeta Wyborcza”. - Czasy największej świetności dzienniki drukowane mają już za sobą, ale nie znaczy to wcale, że grozi im zagłada. Czeka je ewolucyjne dostosowanie do nowych warunków i oczekiwań czytelników - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Piotr Kaniewski, media director w Codemedia.
W pierwszych trzech kwartałach 2017 roku średnia sprzedaż ogółem „Faktu” (Ringier Axel Springer Polska) wyniosła 264 107 egz., czyli o 7,38 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej - pokazują dane Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, opracowane przez portal Wirtualnemedia.pl.
>>> Przeglądaj okładki gazet i magazynów w naszym dziale Jedynki
Z trzeciej na drugą pozycję awansował „Super Express” (ZPR Media) ze średnią sprzedażą ogółem wynoszącą 129 869 egz. Jego wynik jednak zmniejszył się o 6,76 proc.
Na ostatnią lokatę podium spadła z kolei „Gazeta Wyborcza” (Agora). Jej średni wynik poszedł w dół najbardziej w zestawieniu - o 21,25 proc. do 112 849 egz.
- Oczywistym jest, że najwięcej do stracenia mają zawsze najwięksi, w naszym przypadku niegdyś wysokonakładowi giganci, czego najjaskrawszym przykładem jest „Gazeta Wyborcza” - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Piotr Kaniewski, media director w Codemedia. - Jej - w dużej mierze - dobrze wykształcony, zasobny i wielkomiejski czytelnik jest z jednej strony dużym asetem wydawcy, łakomym kąskiem znajdującym się na celowniku wielu reklamodawców, z drugiej zaś strony powodem do głębokiej troski, gdyż wykazuje on niejako naturalną skłonność do korzystania z dobrodziejstw nowoczesnych technologii, niestety również w zakresie zaspokajania swojej codziennej ciekawości dotyczącej Polski i świata - analizuje.
Pierwszą piątkę zestawienia uzupełniają „Rzeczpospolita” (Gremi Media; 49 232 egz.; w dół o 9,80 proc.) oraz „Dziennik Gazeta Prawna” (Infor Biznes; 40 885 egz.; - 5,29 proc.).
- Zdecydowanie mniej procentowo tracą dzienniki z trwale zakodowaną w swoim DNA domieszką sensacji („Fakt”, „Super Express”). Podobnie rzecz się ma z tytułami codziennymi postrzeganymi jako bardziej specjalistyczne chociażby za przyczyną rozbudowanych treści biznesowo-gospodarczych (np. „Rzeczpospolita”, „Dziennik Gazeta Prawna” czy „Puls Biznesu”), mającymi wciąż stosunkowo silne sprzedażowe zakotwiczenie w prenumeracie, ale też historycznie zdecydowanie mniejsze od „Gazety Wyborczej” nakłady, a więc i odpowiednio mniejszy potencjał spadku - komentuje media director z Codemedia.
Jak wynika z analizy Wirtualnemedia.pl wszystkie dzienniki zanotowały najniższą sprzedaż w historii ich średnich wyników w pierwszych trzech kwartałach.
- Czasy największej świetności dzienniki drukowane mają już za sobą, ale to nie znaczy wcale, że grozi im zagłada. Czeka je ewolucyjne dostosowanie do nowych warunków i oczekiwań czytelników - mówi Kaniewski.
Sprzedaż ogółem to suma sprzedaży egzemplarzowej wydań drukowanych, sprzedaży egzemplarzowej e-wydań oraz wszystkich form prenumeraty wydań drukowanych i prenumeraty e-wydań.
Rozpowszechnianie płatne razem to suma sprzedaży egzemplarzowej wydań drukowanych, sprzedaży egzemplarzowej e-wydań, prenumeraty wydań drukowanych i prenumeraty e-wydań oraz innych płatnych form rozpowszechniania wydań drukowanych i innej płatnej dystrybucji e-wydań.
Komentarz - Piotr Kaniewski, media director w Codemedia:
Łatwość dystrybucji nowych treści oraz powszechna dostępność informacji „z ostatniej chwili” aktualizowanych na bieżąco i dostarczanych w różnych formach za pośrednictwem kanału internetowego sprawiła, że osoby poszukujące jedynie skondensowanego news-a czyli prostej i zwięzłej informacji, na której w przeszłości zbudowała swa potęgę prasa codzienna, coraz częściej wybierają digital. Potwierdza to analiza danych dot. poziomów sprzedaży ogółem dzienników ogólnopolskich oraz jej dynamiki wynikającej z porównań kolejnych analogicznych okresów w latach 2017 i 2016. Zestawienie danych sprzedażowych obejmujących trzy kwartały wykazuje na utrzymywanie się w bieżącym roku trendu spadkowego na w miarę stałym poziomie. Nieprzerwanie trwa bowiem swego rodzaju cicha i trochę „nierówna” walka tradycji z nowoczesnością, w której druk powoli, acz sukcesywnie ustępuje pola cyfrze.
Obserwowana od dłuższego czasu ujemna dynamika sprzedaży ogółem dzienników nikogo już nie zaskakuje. Oczywistym jest, że najwięcej do stracenia mają zawsze najwięksi, w naszym przypadku niegdyś wysokonakładowi giganci, czego najjaskrawszym przykładem jest „Gazeta Wyborcza”. Jej - w dużej mierze - dobrze wykształcony, zasobny i wielkomiejski czytelnik jest z jednej strony dużym asetem wydawcy, łakomym kąskiem znajdującym się na celowniku wielu reklamodawców, z drugiej zaś strony powodem do głębokiej troski, gdyż wykazuje on niejako naturalną skłonność do korzystania z dobrodziejstw nowoczesnych technologii, niestety również w zakresie zaspokajania swojej codziennej ciekawości dotyczącej Polski i świata.
O ile „Gazeta Wyborcza” po raz kolejny odnotowuje najwyższy dwucyfrowy spadek sprzedaży spośród wszystkich ogólnopolskich tytułów w segmencie prasy codziennej, o tyle tradycyjnie zdecydowanie mniej procentowo tracą dzienniki z trwale zakodowaną w swoim DNA domieszką sensacji („Fakt”, „Super Express”). Podobnie rzecz się ma z tytułami codziennymi postrzeganymi jako bardziej specjalistyczne chociażby za przyczyną rozbudowanych treści biznesowo-gospodarczych (np. „Rzeczpospolita”, „Dziennik Gazeta Prawna” czy „Puls Biznesu”), mającymi wciąż stosunkowo silne sprzedażowe zakotwiczenie w prenumeracie, ale też historycznie zdecydowanie mniejsze od „Gazety Wyborczej” nakłady, a więc i odpowiednio mniejszy potencjał spadku.
Czasy dla druku stają się coraz trudniejsze, ale tradycyjni wydawcy prasy codziennej mają wciąż jeszcze w swym arsenale narzędzia, pomagające im mniej lub bardziej skutecznie walczyć o czytelników coraz bardziej zauroczonych światem internetu. Należą do nich wszelkiego rodzaju dodatki zarówno te redakcyjne (raporty, analizy, opinie i komentarze, okolicznościowe cykle i treści poradnikowe) jak również te multimedialne stanowiące swoistą wartość dodaną do coraz mniej atrakcyjnych prostych informacji newsowych udostępnianych w formie drukowanej. Innym sposobem na zahamowanie tempa spadku sprzedaży może być także umiejętne zaplanowanie i optymalizacja kalendarza wydawniczego istniejących już stałych lub cyklicznych dodatków (suplementów), tak aby maksymalnie wykorzystać potencjał sprzedażowy poszczególnych dni tygodnia, w których ukazuje się gazeta.
Choć coraz bardziej nieodpartą staje się myśl, że czasy największej świetności dzienniki drukowane mają już za sobą, to nie znaczy to wcale, że grozi im rychła a tym bardziej całkowita zagłada. Rzekłbym raczej, że czeka je ewolucyjne dostosowanie do nowych warunków i oczekiwań czytelników, swoista redefinicja i ponowne odnalezienie się w coraz bardziej cyfrowej, informacyjnej rzeczywistości, w której niepostrzeżenie główne karty zaczął rozdawać kto inny.
Dane dotyczą wszystkich dzienników regionalnych i lokalnych z bazy ZKDP.
Sprzedaż ogółem to suma sprzedaży egzemplarzowej wydań drukowanych, sprzedaży egzemplarzowej e-wydań oraz wszystkich form prenumeraty wydań drukowanych i prenumeraty e-wydań.
Rozpowszechnianie płatne razem to suma sprzedaży egzemplarzowej wydań drukowanych, sprzedaży egzemplarzowej e-wydań, prenumeraty wydań drukowanych i prenumeraty e-wydań oraz innych płatnych form rozpowszechniania wydań drukowanych i innej płatnej dystrybucji e-wydań.
Nakład jednorazowy to liczba wydrukowanych egzemplarzy danego wydania opatrzonego tą samą datą wydawniczą oraz tym samym numerem, nie zawiera rozpowszechnionych przez wydawcę e-wydań. Średni nakład jednorazowy oblicza się dodając nakłady wszystkich wydań w danym okresie i dzieląc otrzymaną sumę przez liczbę wydań w danym okresie.
Dołącz do dyskusji: Wszystkie dzienniki z najniższą sprzedażą w historii. „Czeka je ewolucyjne dostosowanie do nowych warunków i oczekiwań czytelników”
Dużo w tym racji. Ale też - zauważ - to idealny "materiał" na wyborcę elektoratu narodowosocjalistyczych fanatyków. Słąbo wykształcony, nieoczytany, podatny na manipulację. Ważne by mnożyłsię jak króliki, dostanie za to kasę i do szklanej urny ma złożyć kartkę popierającą fanatyków postprawdy. Gdyby czytał, gdyby - nie daj bóg - pomyślał, byłby momentalnie wrogiem klasowym, który przejrzał na oczy.