Borys Budka i Krzysztof Brejza wygrali prawomocnie procesy z Samuelem Pereirą i Cezarym Gmyzem. TVP: absurdalne rozumowanie sądu
Poseł Krzysztof Brejza w czwartek wygrał prawomocnie proces w trybie wyborczym z Cezarym Gmyzem. Dziennikarz musi sprostować informację o tym, że poseł jest jedną z osób kierujących portalem Sok z Buraka. Borys Budka z kolei wygrał w tym samym trybie z Samuelem Pereirą, który ma sprostować informacje, jakoby Budka kłamał w sprawie paragonu za lek. Telewizja Polska krytykuje orzeczenie w sprawie z Budką i sugeruje, że poseł mógł znać jego treść przed podpisaniem go przez skład sędziowski.
Proces wytoczony przez Krzysztofa Brejzę dotyczyo wypowiedzi Gmyza w „Minęła 20” w TVP Info, że "jedną z czołowych osób kierujących Sokiem z Buraka jest Krzysztof Brejza, który ma duże doświadczenie w organizacji wydziału nienawiści". We wtorek sąd pierwszej instancji zdecydował, że informacja o udziale posła w kierowaniu Sokiem z Buraka ma zostać sprostowana. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Gmyz mówił, że wyrok został oparty na kłamstwach i jest złamaniem wolności słowa.
Dziennikarz złożył apelację od wyroku. W czwartek Sąd apelacyjny w Gdańsku oddalił zażalenie Gmyza i nakazał sprostowanie podawanej informacji. W porównaniu do orzeczenia sądu niższej instancji zmniejszył rozmiar sprostowania na powierzchni obrazu wyświetlanego u odbiorców. Wyrok jest prawomocny.
Mec. Dorota Brejza, która w postępowaniu przed sądem była pełnomocnikiem swego męża, tłumaczyła dziennikarzowi PAP, że początkowo oboje zamierzali wystąpić z pozwem o ochronę dóbr osobistych, ale ostatecznie zrezygnowali z tego. Brejzowie nie wysuwali wobec dziennikarza roszczeń finansowych i nie żądali też przeprosin.
Cezary Gmyz musi zwrócić koszty sądowe za przegraną w obu instancjach.
Przed chwilą prawomocnie wygrałem z C. Gmyzem.
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) October 10, 2019
Sąd II instancji nakazuje, na antenie TVP Info i na Twitterze, sprostowanie kłamstw na mój temat.
Dziękuję mec. @DorotaBrejza za pomoc♥️
Czekam na wykonanie orzeczenia.
Pereira ma sprostować informacje
Z kolei Sąd Apelacyjny w Katowicach częściowo uwzględnił w czwartek zażalenie wiceszefa PO Borysa Budki w procesie wytoczonym szefowi portalu TVP.Info, Samuelowi Pereirze. Zgodnie z prawomocnym już wyrokiem, Pereira ma na Twitterze sprostować informacje, jakoby Budka kłamał w sprawie ceny leku Valcyte. Sąd pierwszej instancji oddalił pozew polityka, uzasadniając, że stwierdzenia Pereiry zarzucające mu rozpowszechnianie fake newsa miały charakter ocen, a nie stwierdzania faktów.
Borys Budka złożył zażalenie na ten wyrok. W czwartkowej apelacji sąd częściowo je uwzględnił, uznając, że Pereira nie działał jako osoba prywatna tylko pracownik telewizji publicznej. Nakazano sprostowanie na Twitterze, zaś w pozostałym zakresie zażalenie oddalono.
- W ostatnich dniach dochodzi do radykalnej próby ingerencji polityków PO w pracę mediów, wręcz cenzury. Takie działania powinny spotkać się ze stanowczą reakcją. Dlaczego instytucje UE milczą? - skomentował Samuel Pereira na Twitterze.
W ostatnich dniach dochodzi do radykalnej próby ingerencji polityków PO w pracę mediów, wręcz cenzury. Takie działania powinny spotkać się ze stanowczą reakcją. Dlaczego instytucje UE milczą? Co na to @RSF_inter?
— Samuel Pereira 🇵🇱 (@SamPereira_) October 10, 2019
Polecam fragmenty artykułu dra Sadomskiegohttps://t.co/R4vovyboKL
Proces wytoczony przez Borysa Budkę w trybie wyborczym dotyczy publikacji TVP po debacie wyborczej w tej stacji 1 października. Poseł PO w jej trakcie pokazał zdjęcie paragonu z apteki za dwa opakowania leku Valcyte dla osób po przeszczepie. Cena na paragonie wynosiła ponad 2 tys. zł.
- Oto paragon hańby tego rządu. Ponad 2000 zł dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansować służbę zdrowia woli wydawać na nagrody dla swoich ministrów - stwierdził polityk na Twitterze.
Autentyczność paragonu natychmiast zaczęli podważać dziennikarze TVP. Samuel Pereira, szef portalu TVP.info, zadzwonił do apteki, z której pochodzi rachunek, i usłyszał, że Valcyte jest refundowany, a jego opakowanie kosztuje 3,20 zł. Zarzucił politykowi PO rozpowszechnianie fake newsów, w podobnym tonie opisano to w TVP Info oraz programach informacyjnych TVP1 i TVP2.
We wtorek Sąd Okręgowy w Gliwicach wydał orzeczenie w procesie wytoczonym TVP. Nakazał nadawcy sprostowanie materiałów zarzucających Borysowi Budce kłamstwo, uzasadniając, że godzą one w jego dobre imię i zaufanie społeczne. Zwrócił też uwagę, że polityk przedstawił w debacie autentyczny paragon i nie odnosił się do ceny leku po refundacji.
Zgodnie z orzeczeniem sprostowanie ma zostać wyemitowane w TVP Info dwukrotnie: ok. godz. 21:30 i 23:00, natomiast u góry strony głównej TVP.info ma być wyświetlane przez dwie doby.
Według danych Nielsen Audience Measurement we wrześniu br. przeciętna widownia minutowa TVP Info wynosiła 226 201 widzów, a udział w rynku oglądalności - 3,74 proc.
Natomiast serwis TVP.info w lipcu br. zanotował 2,79 mln realnych użytkowników i 19,6 mln odsłon (według badania Gemius/PBI).
TVP skrytykowała orzeczenie. "To wykorzystywanie instytucji prawa do politycznych celów"
W środę po południu Telewizja Polska przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl oświadczenie dotyczące orzeczenia pierwszej instancji w tej sprawie. Firma uznaje je za „przejaw wykorzystywania instytucji prawa do politycznych celów”.
Publiczny nadawca przypomniał, co konkretnie Borys Budka powiedział w debacie o rachunku z apteki. - Borys Budka zmanipulował fakty. Rodzice bowiem NIE „muszą wydać” tych pieniędzy, gdyż lek jest refundowany. Wypowiedź posła miała na celu oskarżenie rządu o błędną politykę i właśnie brak refundacji leku. Rozmiary manipulacji Borysa Budki są rekordowe, gdyż odpłatność za refundowany lek dla osób uprawnionych wynosi 3,20 zł a nie 2000 zł, co oznacza, że pan Budka zawyżył cenę leku... 625 razy - skomentowała TVP. - Telewizja Polska wypełniając misję publiczną i dbając o to, by widzowie byli rzetelnie informowani przedstawiła fakty: „Borys Budka podał nieprawdziwą cenę leku- lek z refundacją kosztuje 3, 20 zł, a nie ponad 2 000 zł” - dodała.
Firma skrytykowała postępowanie sądowe w tej sprawie. - Sąd zawęził analizę sprawy do tego czy Borys Budka umie czytać i czy pokazując rachunek właściwie odczytał widniejącą na nim cenę. Sąd nie rozumie bądź udaje, że nie rozumie, iż spór o wypowiedź Borysa Budki dotyczyła ważnego społecznie problemu refundacji leków, a nie kwoty na paragonie - wyliczono w oświadczeniu.
- Rozumowanie Sądu jest absurdalne. Zgodnie z tym rozumowaniem poseł Budka może dzisiaj pójść do osiedlowego warzywniaka, zapłacić za kilogram jabłek 2000 zł (istnieje przecież swoboda umów), dostać wydruk z kasy fiskalnej potwierdzający zapłacenie tej ceny, a następnie ogłosić publicznie, że w Polsce kilogram jabłek kosztuje 2000 zł. Każdemu zaś kto temu zaprzeczy sąd w Gliwicach nakaże sprostowanie i przeprosiny. Poseł Budka będzie przecież dysponował paragonem - argumentuje nadawca. - Ale okazuje się, że zgodnie nawet z absurdalną logiką Budka zmanipulował fakty. Nie dość że zamiast jednego podał cenę DWÓCH opakowań, to jeszcze na zaprezentowanym przez niego rachunku widnieje kwota 2082,36 zł, co oznacza, że kupujący za opakowanie leku poza trybem refundacji zapłacił 1041,18 zł a nie 2000 zł - komentuje.
- Pan Budka mówił o rachunku hańby, tymczasem mamy do czynienia z haniebnym (mimo swej groteskowości) orzeczeniem. Zignorowanie faktów, sensu i kontekstu wypowiedzi czy doświadczenia życiowego doprowadziły do sytuacji, w której decyzja sądu nabiera cech skrajnie politycznej deklaracji służącej interesom określonej partii politycznej - oceniła Telewizja Polska. - Ciekawe, czy sąd wyższej instancji stanie w obronie powagi czy groteski sądownictwa w Polsce - napisała jeszcze przed wydaniem prawomocnego orzeczenia.
Ostatnie orzeczenia w procesach w trybie wyborczym przeciw Telewizji Polskiej we wtorek skomentował na Twitterze Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej agencji Informacyjnej. - Kuriozalne wyroki sądów na dziennikarzy - wydawane z pominięciem wniosków TVP, praktycznie bez możliwości przedstawienia racji - to najlepszy dowód na to, że w Polsce istnieje „nadzwyczajna kasta”, która stawia się ponad prawem. Ze sprawiedliwością nie ma to nic wspólnego - ocenił.
Odpowiedział mu Borys Budka. - Olechowski kłamie. Jedynym wnioskiem dowodowym, który zgłaszała TVP był...wydruk artykułu internetowego. Co więcej, w odpowiedzi TVP znajdowały się przeklejone fragmenty niedotyczące tej sprawy. "Profesjonalizm" #TVPiS w całej okazałości - skrytykował poseł PO.
Olechowski kłamie. Jedynym wnioskiem dowodowym, który zgłaszała TVP był...wydruk artykułu internetowego. Co więcej, w odpowiedzi TVP znajdowały się przeklejone fragmenty niedotyczące tej sprawy. "Profesjonalizm" #TVPiS w całej okazałości. https://t.co/vds2TiDeyF
— Borys Budka (@bbudka) October 8, 2019
Zastrzeżenia TVP wobec wpisu twitterowego Budki. Znał wcześniej treść orzeczenia?
Natomiast w piątek Telewizja Polska w oświadczeniu zwróciła uwagę, że Borys Budka o prawomocnym orzeczeniu w tej sprawie poinformował w środę na Twitterze już o godz. 16:27.
- W pierwszej chwili sytuacja, choć dziwna, nie wywołała zaniepokojenia Spółki. Jednakże gdy do godziny 17:00 TVP jako uczestnik postępowania w żaden sposób nie była w stanie potwierdzić treści orzeczenia w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, niepokój co do prawidłowości i uczciwości zastosowanej procedury narastał - stwierdził publiczny nadawca.
- Dopiero o godzinie 17:01 w rozmowie telefonicznej z sekretariatem Sądu Apelacyjnego w Katowicach przedstawiciel TVP został poinformowany, że orzeczenie zostanie wysłane mailem. Poproszono też o potwierdzenie adresu, na który ma ono trafić. Przesłane do obu stron postępowania pliki miały być zaszyfrowane za pomocą programu 7-Zip File Manager oraz zabezpieczone hasłem - opisano.
TVP zaznaczyła, że po tym jak mail z orzeczeniem nie dotarł do niej do godz. 17:30, jej przedstawiciel znów skontaktował się z pracownikiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach. - W związku z opóźnieniem w dotarciu przesyłki do TVP, na jej wniosek, orzeczenie miało zostać przesłane ponownie. Jednocześnie TVP została poinformowana, że zgodnie z zapisami w elektronicznym systemie pocztowym Sądu orzeczenie na adres TVP wysłano o godzinie 17:04, a na adres pełnomocnika Borysa Budki o godzinie 17:14. W dniu 10 października 2019 r. dziennikarzom TVP udało się ustalić, że orzeczenie, którego treść Borys Budka znał o godzinie 16:27, zostało podpisane przez skład orzekający pomiędzy godziną 16:30, a 16:40 - zrelacjonowano w oświadczeniu.
- Wszystko wskazuje na to, że Borys Budka znał treść orzeczenia nie tylko przed jego dostarczeniem do pełnomocnika, ale również przed jego podpisaniem - ocenia TVP. - W związku z powyższym TVP publicznie pyta Prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach oraz pana Borysa Budkę: Kiedy i w jakim trybie Borys Budka uzyskał informacje o treści orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach w sprawie tzw. „paragonu hańby Budki”? - stwierdziła firma.
Budka: SMS-a w orzeczeniem dostałem od dziennikarza PAP
Do tych sugestii Borys Budka odniósł się w piątek po południu na Twitterze. - Niewyobrażalna skala kłamstw ze strony TVP i innych reżimowych mediów zmusza mnie do wystąpienia na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych - stwierdził.
- To jest screen SMS-a, który otrzymałem od dziennikarza PAP-u. A on informację miał bezpośrednio od rzecznika Sądu Apelacyjnego w Katowicach - dodał poseł. Na zamieszczonym screenie SMS-a widnieje godz. 16:16.
Niewyobrażalna skala kłamstw ze strony TVP i innych reżimowych mediów zmusza mnie do wystąpienia na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych. To jest screen SMS-a, który otrzymałem od dziennikarza PAP-u. A on informację miał bezpośrednio od rzecznika Sądu Apelacyjnego w Katowicach. pic.twitter.com/XxvUiLZucP
— Borys Budka (@bbudka) October 11, 2019
Dołącz do dyskusji: Borys Budka i Krzysztof Brejza wygrali prawomocnie procesy z Samuelem Pereirą i Cezarym Gmyzem. TVP: absurdalne rozumowanie sądu