SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Rejection fee w przetargach to wciąż rzadkość. „Agencje dają się wpuszczać w maliny”

Decyzja Grupy OLX o wprowadzeniu 12 tys. zł rejection fee dla agencji, które odpadną w II etapie przetargu odbiła się szerokim echem w branży reklamowej. Agencje są pozytywnie zaskoczone, bo taka praktyka to w Polsce niezwykła rzadkość. - Na takie warunki kiedyś umówili się marketerzy i agencje. W dzisiejszych czasach nie są one równe dla obu stron. Marketerzy występują z pozycji siły, a agencje walcząc o każde zlecenie dają się wpuszczać w maliny - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marcin Gaworski, chief executive officer&partner w 180heartbeats+Jung v. Matt.

Dołącz do dyskusji: Rejection fee w przetargach to wciąż rzadkość. „Agencje dają się wpuszczać w maliny”

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
siedzący_holender
Jeżeli jest świadomy swych celów zleceniodawca, potrafi określić swoje cele, możliwości i ograniczenia to jest jest potrzebna tyko jedna agencja. Dobra. Przetargi to próżna praca, od dawna w nich nie uczestniczymy. Nikt nie zostawia przecież komuś bez zapłaty - a tak jest z ideą kreatywną, czy chcemy czy nie, zostaje w czyjejś głowie - komputerów albo mebli, licząc że może w przyszłości się namyśli.
odpowiedź
User
JJJ
W Polsce w korporacja pracują janusze biznesu i grażyny w wiekszości. Ci ludzie nie są nauczeni, że za pracę się płaci. Nawet jak mają na to budżet to i tak nie chcą się podzielić, dla zasady, "żeby przypadkiem ktoś inny nie zarobił". Nie mają też wyobrażania ile kosztuje przygotowanie przetargu. Swoją drogą rejection fee powinno być też w procesach rekrutacyjnych, bo często też traci się na to cenny czas.
odpowiedź