SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Krzysztof Stanowski kontra Edyta Bartosiewicz. Prawnik: Prawo autorskie to nie matematyka

Piosenkarka Edyta Bartosiewicz żąda przeprosin od Krzysztofa Stanowskiego za użycie bez jej zgody utworu “Skłamałam” w filmie dziennikarza o Natalii Janoszek. W mediach społecznościowych wybuchł spór, czy dziennikarz miał prawo wykorzystać znany hit. Internauci sugerowali, że mógł skorzystać z prawa cytatu, o którym mówi ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. - Wydaje się, że będzie trudno uzasadnić, że zastosowanie prawa cytatu jest tutaj właściwe - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Kasia Krzywicka, prawniczka i ekspertka w dziedzinie prawa związanego z internetem.

Dołącz do dyskusji: Krzysztof Stanowski kontra Edyta Bartosiewicz. Prawnik: Prawo autorskie to nie matematyka

69 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
maciu
Utwór "Skłamałam" jest udostępniony w ramach licencji udzielonej przez UMG (w imieniu Universal Music Polska) do wykorzystania w serwisie YouTube i był użyty zgodnie z prawem w filmie Stanowskiego. Wytwórnie UMG/Universal Music Polska udzieliły licencji na użycie utworu w filmach na YouTube, aby czerpać zyski z emitowanych w ich czasie reklam. Sprawdzenie filmu narzędziami ContentID dawało wynik taki, że utwór został wykorzystany legalnie.
Stanowski zlitował się nad biedną piosenkarką, że nie chciał przeciągać jej kompromitacji.
odpowiedź
User
Telemedion
To nie jest cytat. Nie rozkminil sobie, z równą zapalczywością, podstawowej ustawy dostępnej dla wszystkich. Rycerzyk prawdy spadł z konia. Gdyby więcej czasu poświecił warsztatowi a nie przeglądaniu instagrama zaburzonej psychicznie kobiety, to może by doczytał. To jest taka klasyczna sytuacja ze szkoły. Koleś bije słabszego i zwiewa z pyskówkami na ustach na widok jeszcze silniejszego od siebie. I słusznie, bo by dostał łomot.
odpowiedź
User
Zysk
Udzielenie licencji na wykorzystanie utworu na YouTube nie oznacza, ze utwory wpadają do worka „można se brać ile wlezie”. To oznacza jedynie pierwszy etap, ze YouTube nie może tego zablokować. Jeśli miałby zgodę od Bartosiewicz, to YouTube nie będzie tego blokował, bo nie może być prawna przeszkoda. O to chodzi w tych licencjach. Jesli utwór jest neutralny dla twórcy, to ryzyko dla autora mniejsze. Jeśli utwór narusza dobra (a wyraźnie Bartosiewicz napisała, ze narusza), to chłopak w podskokach powinien się wycofać i zamknąć sprawę, a nie rżnąć cwaniaka. Regulamin YouTube nie stoi ponad prawem. W dodatku Stan zajmuje się w utworze zaburzona psychicznie kobieta, Bartosiewicz w tym cyrku nie chce brać udziału - trzeba się liczyć z konsekwencjami.
odpowiedź