Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-02 23:41:27 - Paulinka
Hej,
Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić. Ogólnie od urodzenia był
dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym nie umiało sie skupić.
Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze. Kolejny pomysł -
logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż, bo godzina
wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani logopeda,
zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne jest, że
dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a nie
matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
tej pory wizyty.
O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
z niemowlakami.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-02 23:52:10 - Bbjk
>
> vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
> z niemowlakami.
Przechodziliśmy to z Malutką, rzekomo za słabe napięcie mięśniowe, rok
wizyt (pełnopłatnych). Dziewczynka ma 18 miesięcy, jest bardzo sprawna
ruchowo, bystra, zwinna, zaradna, sama już je sztućcami, sama się
ubiera, wymagając minimalnej pomocy. Ale napięcie mięśniowe trza było
ćwiczyć. Mało mówi i gg po swojemu i już widzę jak się zaraz zaczną
sugestie prowadzania jej do logopedów rozmaitej maści.
--
Basia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:00:51 - Paulinka
> W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:
>>
>> vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
>> z niemowlakami.
>
> Przechodziliśmy to z Malutką, rzekomo za słabe napięcie mięśniowe, rok
> wizyt (pełnopłatnych). Dziewczynka ma 18 miesięcy, jest bardzo sprawna
> ruchowo, bystra, zwinna, zaradna, sama już je sztućcami, sama się
> ubiera, wymagając minimalnej pomocy. Ale napięcie mięśniowe trza było
> ćwiczyć. Mało mówi i gg po swojemu i już widzę jak się zaraz zaczną
> sugestie prowadzania jej do logopedów rozmaitej maści.
Ja nie mówię, że takie zajęcia nie pomagają, na pewno przyśpieszają
rozwój, ale... Dzieci rozwijają się w różnym tempie. Jeżeli nie ma
rzeczywistych chorobowych objawów, to po co na nie latać? Michał zaczął
chodzić jak miał prawie 14 miesięcy, a mówił pełnymi zdaniami, jak miał
18 miesięcy. Maciek pierwszy kroczek postawił, sporo przed ukończeniem
roczku, a zaczął gadać sporo po 2 urodzinach.
Maja z tak niską wagą urodzeniową napięcie mięśniowe ma świetne, jest o
wiele silniejsza niż jej bracia w tym samym wieku.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:01:58 - lemonka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>
> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne
> jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a
> nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
Byłaś u Kingi C. na Karłowicach?
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:06:39 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>
>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę
>> i komentarze logopedy.
>
> Byłaś u Kingi C. na Karłowicach?
Nie. Tż był w ośrodku na Poświęckiej. A co Pani Kinga też niezły numer?
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 19:10:49 - lemonka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jdtda4$up9$6@node2.news.atman.pl...
> lemonka pisze:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>>
>>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i
>>> komentarze logopedy.
>>
>> Byłaś u Kingi C. na Karłowicach?
>
> Nie. Tż był w ośrodku na Poświęckiej. A co Pani Kinga też niezły numer?
>
Pani Kingunia na dziędobry do Maleństwa rzekła, cytuję: Ojej. Ale ty
brzydko mówisz!. Maleństwo się zamknęło i nie rzekło ani słowa więcej. Po
trzech wizytach pani złożyła broń.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 20:52:47 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jdtda4$up9$6@node2.news.atman.pl...
>> lemonka pisze:
>>>
>>> Użytkownik Paulinka
>>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>>>
>>>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>>>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>>>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną
>>>> wizytę i komentarze logopedy.
>>>
>>> Byłaś u Kingi C. na Karłowicach?
>>
>> Nie. Tż był w ośrodku na Poświęckiej. A co Pani Kinga też niezły numer?
> Pani Kingunia na dziędobry do Maleństwa rzekła, cytuję: Ojej. Ale ty
> brzydko mówisz!.
W sam raz na nawiązanie serdecznego kontaktu z małym pacjentem ;-)
> Maleństwo się zamknęło i nie rzekło ani słowa więcej.
> Po trzech wizytach pani złożyła broń.
No rozsądne Maleństwo!
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 01:58:43 - Paulinka
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>
>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić. Ogólnie od urodzenia był
> dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym nie umiało sie skupić.
> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze. Kolejny pomysł -
> logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż, bo godzina
> wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani logopeda,
> zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne jest, że
> dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a nie
> matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
> z niemowlakami.
Dość wspomnieć wizyty z Michałem (teraz 8 lat- zdrowy jak koń). Ortopeda
pierwszy stwierdził słabe odwodzenie stawów i przykurcze. Poszłam do
innego prywatnie. Dziecko dobrze odwodzi stawy, panewki dobrze
wykształcone. Skasowane.
Maciek. Audiolog prywatnie, wszystko ok, logopeda j.w., pierwszy
ortopeda zalecił poduszkę Frejki (sic!). Dziecko zdrowe, dobrze
rozwinięte. O logopedzie pisałam.
Maja to chyba wszyscy możliwi specjaliści, chociaż dostaliśmy krótka
listę ze szpitala, kogo odwiedzić i tak naprawdę z relacji neonatologa
dziecko było w super formie.
Okulista co 3 miesiące, chodzę (oczywiście prywatnie), ale kurna ona
widzi jak sokół, uśmiecha się do nas nawet jak z kilku metrów, jak ktoś
do niej zaglądnie. Neurologa mam na najwyższym wrocławskim poziomie,
więc nie zaprasza prywatnie bez potrzeby.
Jednym słowem kasować, kasować i kasować, bez umiaru.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 02:02:45 - Paulinka
> Okulista co 3 miesiące,
Wtedy co 2 tyg, potem co miesiąc, a teraz co 3 miesiące.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 07:45:12 - Qrczak
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić. Ogólnie od urodzenia był
> dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym nie umiało sie skupić.
> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze. Kolejny pomysł -
> logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż, bo godzina
> wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani logopeda,
> zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne jest, że
> dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a nie
> matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
> z niemowlakami.
Wasz przykład jest niemiarodajny, bo jednak do dziecka gadałaś,
poprawiałaś i pokazywałaś. A powinno się było olać.
Za to nie dałaś ludziom na chlebek zarobić. Karygodne, Paulinko, powinno
Ci się licencję na dzieci manie odebrać. I to jak najszybciej, zanim
Maja ma jeszcze różne diagnozy powcześniacze.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 14:03:01 - Paulinka
> Wasz przykład jest niemiarodajny, bo jednak do dziecka gadałaś,
> poprawiałaś i pokazywałaś. A powinno się było olać.
> Za to nie dałaś ludziom na chlebek zarobić. Karygodne, Paulinko, powinno
> Ci się licencję na dzieci manie odebrać. I to jak najszybciej, zanim
> Maja ma jeszcze różne diagnozy powcześniacze.
Z Mają chodzę tam, gdzie każą i chodzić będę przynajmniej do ukończenia
przez nią roczku. Na szczęście to wizyty zaliczeniowo-kontrolne, jak je
nazwała MOLNARka, więc spoko licencji mi nie zabiorą ;)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 09:00:51 - medea
>
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
> ortopedów z niemowlakami.
>
Mojej córce, kiedy miała około 3 tygodni, lekarka zaleciła serię
antybiotyków w zastrzykach, pierwszy miał być wykonany już natychmiast.
Po czym pojechaliśmy od razu skonsultować z inną pediatrą, która
stwierdziła, że dziecko jest najzupełniej zdrowe, komunikatywne i w
ogóle bardzo fajne (jak się wyraziła).
Kiedy miała około 5 miesięcy, polecana i wzięta we Wrocławiu pani
alergolog zaczęła u niej podejrzewać wodogłowie, z powodu rzekomo zbyt
wielkich oczu (które NB do tej pory były powodem tylko zachwytu u
wszystkich). Kiedy skonsultowałam to z panią chirurg dziecięcą, nie
mogła wyjść ze zdziwienia, że komuś mogło coś podobnego przyjść do głowy.
Nie wspomnę już o pewnej domowej wizycie pediatry-dietetyka, który
niemal się wprosił do nas do domu na płatną jak się okazało wizytę, po
tym jak zadzwoniłam do kliniki zapytać, w jakim trybie można się umówić
na konsultację. Skasował wtedy (8 lat temu) chyba 100zł za pięć minut.
I wiele tego typu pomniejszych przypadków.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 10:19:37 - Qrczak
> W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:
>>
>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>> ortopedów z niemowlakami.
>>
> Kiedy miała około 5 miesięcy, polecana i wzięta we Wrocławiu pani
> alergolog zaczęła u niej podejrzewać wodogłowie, z powodu rzekomo zbyt
> wielkich oczu (które NB do tej pory były powodem tylko zachwytu u
> wszystkich). Kiedy skonsultowałam to z panią chirurg dziecięcą, nie
> mogła wyjść ze zdziwienia, że komuś mogło coś podobnego przyjść do głowy.
> Nie wspomnę już o pewnej domowej wizycie pediatry-dietetyka, który
> niemal się wprosił do nas do domu na płatną jak się okazało wizytę, po
> tym jak zadzwoniłam do kliniki zapytać, w jakim trybie można się umówić
> na konsultację. Skasował wtedy (8 lat temu) chyba 100zł za pięć minut.
> I wiele tego typu pomniejszych przypadków.
No... a wszyscy się zastanawiają, dlaczego służba zdrowia TERAZ zdycha.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 14:03:52 - Paulinka
> W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:
/ciach przypadki/
> I wiele tego typu pomniejszych przypadków.
Nóż się w kieszeni sam ostrzy.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 09:06:08 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
Może to jej pech, że trafiała na takich 'specjalistów'. I dlatego ten
artykuł.
Ja mam zupełnie inne doświadczenia w tym temacie, a latam z dzieciakami
(głównie ze starszym) po różnej maści poradniach od ~7 lat.
Ani razu nie płaciłam za logopedów, psychologów itp. Ani razu nikt z
kierujących mnie tam nie napomknął o płaceniu za zajęcia, porady. Od
początku korzystam z pańswowej pomocy dla dziecka/ci i jestem mega
zadowolona.
>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić.
Piotrek w wieku 3,5 lat mówił pojedyńcze słowa typu - mama, tata, baba,
papa.
> Ogólnie od urodzenia był dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym
> nie umiało sie skupić.
Mój tak samo. Pierwsze sygnały od wychowawcy i pscyhologa w przedszkolu
jeszcze przed rozpoczęciem zerówki. Tak miał, ma i mieć będzie.
> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
Dokładnie. Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy? Badanie słuchu
(już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.
> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż,
> bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani
> logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne
> jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a
> nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam poczekaj, to chłopiec, chłopcy
później zaczynają, daj mu spokój No ale ile można czekać. Pierwsza wizyta u
logopedy w wieku 3 lat - och proszę się nie przejmowąc, ma jeszcze czas, to
chłopic, chłopcy później zaczynają mówić :-/
Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną w
szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to dziecko nie
jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste wizyty,
ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać uwagę,
pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na szczęście
wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat. Skończyliśmy jak
miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R. (teraz chodzę do niej z
Maćkiem - ale on to już lekki przypadek :-) )
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy.
Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
pomagało.
> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,
Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?
Płatne te zajęcia?
U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na 25
szt)
> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem :-)
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze strony
> specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów z
> niemowlakami.
Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre wizyty
trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co piszę :-)
Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń. Ale
w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na zebraniu
okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad postawy.
Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do śmieci.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 14:33:09 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>
>> Hej,
>>
>> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
>> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>>
>
> Może to jej pech, że trafiała na takich 'specjalistów'. I dlatego ten
> artykuł.
> Ja mam zupełnie inne doświadczenia w tym temacie, a latam z dzieciakami
> (głównie ze starszym) po różnej maści poradniach od ~7 lat.
> Ani razu nie płaciłam za logopedów, psychologów itp. Ani razu nikt z
> kierujących mnie tam nie napomknął o płaceniu za zajęcia, porady. Od
> początku korzystam z pańswowej pomocy dla dziecka/ci i jestem mega
> zadowolona.
Wiem, znam Wasze perypetie :)
>> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić.
>
> Piotrek w wieku 3,5 lat mówił pojedyńcze słowa typu - mama, tata, baba,
> papa.
No to Maciek jednak wcześniej zaczął.
>> Ogólnie od urodzenia był dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na
>> niczym nie umiało sie skupić.
>
> Mój tak samo. Pierwsze sygnały od wychowawcy i pscyhologa w przedszkolu
> jeszcze przed rozpoczęciem zerówki. Tak miał, ma i mieć będzie.
U nas się to powoli zmienia.
>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne
>> badanie słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>
> Dokładnie. Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy? Badanie słuchu
> (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.
A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
wiertarki, odkurzacza? Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci płaczą
zawsze w wysokich rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce jak
najszybciej ją uspokoić, co zresztą mistrzowsko opanował.
>> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się
>> tż, bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem.
>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę
>> i komentarze logopedy.
>
> Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam poczekaj, to chłopiec, chłopcy
> później zaczynają, daj mu spokój No ale ile można czekać. Pierwsza
> wizyta u logopedy w wieku 3 lat - och proszę się nie przejmowąc, ma
> jeszcze czas, to chłopic, chłopcy później zaczynają mówić :-/
> Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną
> w szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to
> dziecko nie jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste
> wizyty, ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać
> uwagę, pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na
> szczęście wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat.
> Skończyliśmy jak miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R.
> (teraz chodzę do niej z Maćkiem - ale on to już lekki przypadek :-) )
Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka granica,
że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że trafiliście
na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio zdeterminowana, żeby
dziecko wyprowadzić na prostą.
>> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
>> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
>> rzeczy.
>
> Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
> pomagało.
Widać ten mój Maciek, jak w dowcipie o kompocie, musiał poczekać na ten
moment, kiedy o niego sam poprosi.
>> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,
>
> Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?
Serio, ale nie dodałam, że ich tam jest sześcioro :-)
> Płatne te zajęcia?
A jakże.
> U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na
> 25 szt)
U mnie jednak grupa statystyczna sporo mniejsza ;)
>> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
>> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy
>> do tej pory wizyty.
>
> Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem :-)
Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje dzieciaki
z zerówki i speleni aż miło.
>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>> ortopedów z niemowlakami.
>
> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
> piszę :-)
Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko jak
to zrobić?
> Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
> wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń.
> Ale w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na
> zebraniu okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad
> postawy. Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do
> śmieci.
:-)))
Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę dobrze.
Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 16:51:10 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
>>> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>>
>> Dokładnie. Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy? Badanie słuchu
>> (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.
>
> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
> wiertarki, odkurzacza?
Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale na
głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to zatyka
uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w Sylwestra
mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo go
rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet nasze
rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.
> Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci płaczą zawsze w wysokich
> rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce jak najszybciej ją uspokoić, co
> zresztą mistrzowsko opanował.
:-)
>
>>> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się
>>> tż, bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem.
>>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i
>>> komentarze logopedy.
>>
>> Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam poczekaj, to chłopiec, chłopcy
>> później zaczynają, daj mu spokój No ale ile można czekać. Pierwsza
>> wizyta u logopedy w wieku 3 lat - och proszę się nie przejmowąc, ma
>> jeszcze czas, to chłopic, chłopcy później zaczynają mówić :-/
>> Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną
>> w szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to
>> dziecko nie jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste
>> wizyty, ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać
>> uwagę, pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na
>> szczęście wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat.
>> Skończyliśmy jak miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R.
>> (teraz chodzę do niej z Maćkiem - ale on to już lekki przypadek :-) )
>
> Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka granica,
> że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że trafiliście
> na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio zdeterminowana, żeby dziecko
> wyprowadzić na prostą.
Ano. Teraz patrząc wstecz widzę, że z wieloma rzeczami/decyzjami trafiliśmi
odpowiednio. Np wybór szkoły, klasy, nauczyciela, wyjazd Piotrka na kolonie
z p. pedagog szkolną. Wyprowadzamy na prostą cały czas. Jeszcze dużo przed
nami :-)
>>> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
>>> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
>>> rzeczy.
>>
>> Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
>> pomagało.
>
> Widać ten mój Maciek, jak w dowcipie o kompocie, musiał poczekać na ten
> moment, kiedy o niego sam poprosi.
:-)
>>> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,
>>
>> Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?
>
> Serio, ale nie dodałam, że ich tam jest sześcioro :-)
No to rzeczywiście. U mojego tez pewnie w sumie 6 chodzi do logopedy.
>> Płatne te zajęcia?
>
> A jakże.
No a u nas nie. Przedszkole państwowe więc dlatego. W poradni w szpitalu też
nic nie płacę.
>> U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na
>> 25 szt)
>
> U mnie jednak grupa statystyczna sporo mniejsza ;)
>
>>> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
>>> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
>>> tej pory wizyty.
>>
>> Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem :-)
>
> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje dzieciaki z
> zerówki i speleni aż miło.
Mój właśnie nauczył się SZ, CZ i Ż. Szeleści aż miło :-)
>>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
>>> z niemowlakami.
>>
>> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
>> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
>> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
>> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
>> piszę :-)
>
> Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko jak
> to zrobić?
Zdać się na intuicję? :-)
Ewentulanie zbadac u 2 specjalistów i wyciągnąć średnią z diagnoz ;-)
>> Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
>> wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń.
>> Ale w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na
>> zebraniu okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad
>> postawy. Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do
>> śmieci.
>
> :-)))
>
> Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
> badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę
> dobrze.
> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
Maciek na bilansie 4 latka nie potrafił odczytac z tablicy okulistycznej
rysunków. Pediatra kazała pokazać się okuliście. Wynik + 6 dioptri na obu
oczach. Mam w domu małego Pottera ;-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 20:51:42 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
>> wiertarki, odkurzacza?
>
> Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale
> na głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to
> zatyka uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w
> Sylwestra mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo
> go rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet
> nasze rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
> Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
> terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.
Hmm u nas to samo się dzieje dodatkowo różne ubrania go 'gryzą',
obcierają. Rozmawiałam nawet kiedyś z kimś na privie o SI, ale
ostatecznie nie podjęłam żadnych działań, bo nie jest to wszystko - tak
mi się przynajmniej wydaje - jakoś szczególnie dla nas, a w
szczególności dla niego uciążliwe. A może się mylę?
>> Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka
>> granica, że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że
>> trafiliście na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio
>> zdeterminowana, żeby dziecko wyprowadzić na prostą.
>
> Ano. Teraz patrząc wstecz widzę, że z wieloma rzeczami/decyzjami
> trafiliśmi odpowiednio. Np wybór szkoły, klasy, nauczyciela, wyjazd
> Piotrka na kolonie z p. pedagog szkolną. Wyprowadzamy na prostą cały
> czas. Jeszcze dużo przed nami :-)
Trzymam kciuki :-)
>> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje
>> dzieciaki z zerówki i speleni aż miło.
>
> Mój właśnie nauczył się SZ, CZ i Ż. Szeleści aż miło :-)
A mi tak było szkoda, jak Misiek przestał mówić snurek i snurówka ;)
>>>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>>>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>>>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>>>> ortopedów z niemowlakami.
>>>
>>> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
>>> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
>>> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
>>> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
>>> piszę :-)
>>
>> Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko
>> jak to zrobić?
>
> Zdać się na intuicję? :-)
> Ewentulanie zbadac u 2 specjalistów i wyciągnąć średnią z diagnoz ;-)
O właśnie coś w ten deseń :)
>> Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
>> badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę
>> dobrze.
>> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
>
> Maciek na bilansie 4 latka nie potrafił odczytac z tablicy okulistycznej
> rysunków. Pediatra kazała pokazać się okuliście. Wynik + 6 dioptri na
> obu oczach. Mam w domu małego Pottera ;-)
Okularnicy to bardzo fajni ludzie.
Wiem, co mówię ;)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 09:29:13 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jdvm8j$2b7$2@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
>
>>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
>>> wiertarki, odkurzacza?
>>
>> Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale na
>> głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to
>> zatyka uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w
>> Sylwestra mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo
>> go rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet
>> nasze rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
>> Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
>> terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.
>
> Hmm u nas to samo się dzieje dodatkowo różne ubrania go 'gryzą',
> obcierają.
Mojego też wszystko gryzie, drapie, uciska, przeszkadza itp
> Rozmawiałam nawet kiedyś z kimś na privie o SI, ale ostatecznie nie
> podjęłam żadnych działań, bo nie jest to wszystko - tak mi się
> przynajmniej wydaje - jakoś szczególnie dla nas, a w szczególności dla
> niego uciążliwe. A może się mylę?
Dla mojego jest. Czasem zakładanie skarpetek urasta do problemu światowego.
Tu go ściska, tam go drapie, za małe, za wąskie. Buty go piją, wszystko
przeszkadza. Każde metki muszę obcinać. Szalik go dusi, suwak uciska.
Wszystko źle. Już mnie to męczy, codzienna z tym 'walka'. Wczoraj na środku
mokrego chodnika zdjął buta bo mu coś tam przeszkadza i on musi to teraz
poprawić. Masakra.
>
>>> Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka granica,
>>> że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że trafiliście
>>> na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio zdeterminowana, żeby
>>> dziecko wyprowadzić na prostą.
>>
>> Ano. Teraz patrząc wstecz widzę, że z wieloma rzeczami/decyzjami
>> trafiliśmi odpowiednio. Np wybór szkoły, klasy, nauczyciela, wyjazd
>> Piotrka na kolonie z p. pedagog szkolną. Wyprowadzamy na prostą cały
>> czas. Jeszcze dużo przed nami :-)
>
> Trzymam kciuki :-)
Dzięki :-)
>>> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje dzieciaki
>>> z zerówki i speleni aż miło.
>>
>> Mój właśnie nauczył się SZ, CZ i Ż. Szeleści aż miło :-)
>
> A mi tak było szkoda, jak Misiek przestał mówić snurek i snurówka ;)
Dzieci rosną ;-)
>>>>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>>>>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>>>>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>>>>> ortopedów z niemowlakami.
>>>>
>>>> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
>>>> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
>>>> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
>>>> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
>>>> piszę :-)
>>>
>>> Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko jak
>>> to zrobić?
>>
>> Zdać się na intuicję? :-)
>> Ewentulanie zbadac u 2 specjalistów i wyciągnąć średnią z diagnoz ;-)
>
> O właśnie coś w ten deseń :)
No. Jak mi kiedyś alergolog po pierwszej wizycie z Piotrkiem zalecił od razu
jakies mega długotrwałe odczulanie za grubą kasę, to poszłam na konsultację
prywatnie i okazało się że mam podawac tylko doraźnie tabletki na objawy.
:-)
>>> Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
>>> badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę
>>> dobrze.
>>> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
>>
>> Maciek na bilansie 4 latka nie potrafił odczytac z tablicy okulistycznej
>> rysunków. Pediatra kazała pokazać się okuliście. Wynik + 6 dioptri na obu
>> oczach. Mam w domu małego Pottera ;-)
>
> Okularnicy to bardzo fajni ludzie.
> Wiem, co mówię ;)
No a jakby inaczej ;-)
Sylwia, też w szkiełkach
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 12:09:59 - Paulinka
> Dla mojego jest. Czasem zakładanie skarpetek urasta do problemu
> światowego. Tu go ściska, tam go drapie, za małe, za wąskie. Buty go
> piją, wszystko przeszkadza. Każde metki muszę obcinać. Szalik go dusi,
> suwak uciska. Wszystko źle. Już mnie to męczy, codzienna z tym 'walka'.
> Wczoraj na środku mokrego chodnika zdjął buta bo mu coś tam przeszkadza
> i on musi to teraz poprawić. Masakra.
Na szczęście w tym roku zimy nie ma, to chociaż odpadł odwieczny problem
z rajtuzami :)
> No. Jak mi kiedyś alergolog po pierwszej wizycie z Piotrkiem zalecił od
> razu jakies mega długotrwałe odczulanie za grubą kasę, to poszłam na
> konsultację prywatnie i okazało się że mam podawac tylko doraźnie
> tabletki na objawy. :-)
U nas w tym roku, jak ręką odjął. Żadnych objawów alergii. Zdrowi jak
ryby. I też nie podawałam im stale leków przeciwalergicznych, tylko
wtedy, kiedy byli chorzy.
Za to tż-ta już od wakacji zatkało, ale on jest niereformowalny i woli
cierpieć, niż się odczulić albo paść się Zyrteckiem.
>>>> Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
>>>> badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę
>>>> dobrze.
>>>> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
>>>
>>> Maciek na bilansie 4 latka nie potrafił odczytac z tablicy
>>> okulistycznej rysunków. Pediatra kazała pokazać się okuliście. Wynik
>>> + 6 dioptri na obu oczach. Mam w domu małego Pottera ;-)
>>
>> Okularnicy to bardzo fajni ludzie.
>> Wiem, co mówię ;)
>
> No a jakby inaczej ;-)
>
> Sylwia, też w szkiełkach
:-)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 15:49:42 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:je40eg$2j1$1@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
>> Dla mojego jest. Czasem zakładanie skarpetek urasta do problemu
>> światowego. Tu go ściska, tam go drapie, za małe, za wąskie. Buty go
>> piją, wszystko przeszkadza. Każde metki muszę obcinać. Szalik go dusi,
>> suwak uciska. Wszystko źle. Już mnie to męczy, codzienna z tym 'walka'.
>> Wczoraj na środku mokrego chodnika zdjął buta bo mu coś tam przeszkadza i
>> on musi to teraz poprawić. Masakra.
>
> Na szczęście w tym roku zimy nie ma, to chociaż odpadł odwieczny problem z
> rajtuzami :)
Nie pamiętam by w zeszłą zimę chociaż raz Piotrek miał na sobie rajstopy.
Jakoś tak z auta do domu, do szkoły czy do sklepu nie zdąży się zmarznąć na
szczęście.
>> No. Jak mi kiedyś alergolog po pierwszej wizycie z Piotrkiem zalecił od
>> razu jakies mega długotrwałe odczulanie za grubą kasę, to poszłam na
>> konsultację prywatnie i okazało się że mam podawac tylko doraźnie
>> tabletki na objawy. :-)
>
> U nas w tym roku, jak ręką odjął. Żadnych objawów alergii. Zdrowi jak
> ryby. I też nie podawałam im stale leków przeciwalergicznych, tylko wtedy,
> kiedy byli chorzy.
Dokładnie. Wiosna, zaczyna się kichanie - tableteczka. I tyle.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 08:22:08 - Szpilka
> W dniu 2012-01-04 09:29, było cicho i spokojnie, aż tu Szpilka jak
> pierdolnie:
>
>
>
>
>
>
>
> > Użytkownik Paulinka
> > wiadomościnews:jdvm8j$2b7$2@node2.news.atman.pl...
> >> Szpilka pisze:
>
> >>> Użytkownik Paulinka
> >>> wiadomościnews:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
>
> >>>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np
> >>>> odgłosu wiertarki, odkurzacza?
>
> >>> Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy,
> >>> ale na głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą
> >>> szyby to zatyka uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z
> >>> muzyką. Teraz w Sylwestra mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie
> >>> jest nadwrażliwy, bo go rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś
> >>> w drugim pokoju a nawet nasze rozmowy. Nie może się wtedy skupić na
> >>> lekcjach np.
> >>> Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę
> >>> i terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk..
>
> >> Hmm u nas to samo się dzieje dodatkowo różne ubrania go 'gryzą',
> >> obcierają.
>
> > Mojego też wszystko gryzie, drapie, uciska, przeszkadza itp
>
> hehe, normalnie ksiezniczka na ziarnku grochu.
> Na pewno spotka kiedys swego ksiecia z bajki ;)-
Raczej książę.
I niech lepiej księżniczki nie spotyka. Zwykła kobita lepsza ;-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 22:36:52 - Veronika
Użytkownik Szpilka
news:jdv85f$kdd$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>>
>>> Użytkownik Paulinka
>>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>
>>>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne
>>>> badanie słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>>>
>>> Dokładnie. Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy? Badanie słuchu
>>> (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.
>>
>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
>> wiertarki, odkurzacza?
>
> Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale na
> głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to
> zatyka uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w
> Sylwestra mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo
> go rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet
> nasze rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
> Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
> terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.
A u psychologa byliscie?
Nie zebym diagnozowala i nie zeby modne, i nie zebym straszyla.
Ale niesluszne podejrzenie niedoslyszenia, nadwrazliwosc na dzwieki,
rozkojarzenie, pozne mowienie, itp. u dziecka znajomych okazalo sie niestety
Zespolem Aspergera.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 08:05:44 - Szpilka
Użytkownik Veronika
news:4f04c683$0$1214$65785112@news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik Szpilka
> news:jdv85f$kdd$1@inews.gazeta.pl...
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
>>> Szpilka pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik Paulinka
>>>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>
>>>>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne
>>>>> badanie słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>>>>
>>>> Dokładnie. Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy? Badanie
>>>> słuchu (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch
>>>> 100%.
>>>
>>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
>>> wiertarki, odkurzacza?
>>
>> Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale na
>> głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to
>> zatyka uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w
>> Sylwestra mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo
>> go rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet
>> nasze rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
>> Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
>> terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.
>
>
> A u psychologa byliscie?
Tak. Do psychologów chodzimy od ~5 lat.
> Nie zebym diagnozowala i nie zeby modne, i nie zebym straszyla.
> Ale niesluszne podejrzenie niedoslyszenia, nadwrazliwosc na dzwieki,
> rozkojarzenie, pozne mowienie, itp. u dziecka znajomych okazalo sie
> niestety Zespolem Aspergera.
U Piotrka też się tym okazało. Już ma diagnozę i orzeczenie na ZA.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 20:25:03 - medea
>
> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
> wiertarki, odkurzacza? Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci
> płaczą zawsze w wysokich rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce
> jak najszybciej ją uspokoić, co zresztą mistrzowsko opanował.
Czyli dobrze spożytkowana nadwrażliwość. ;)
Tak się tu podpięłam, bo moja Maja też jest strasznie wrażliwa na
dźwięki. W szkole nie znosi dzwonka, denerwuje ją też w ogóle hałas na
korytarzu i woli zostawać na przerwach w sali. Kiedyś zwiedzaliśmy
gdzieś jakąś wieżę w kościele i pech chciał, że akurat dzwony zaczęły
bić, nie było szans zaciągnąć jej na jakąkolwiek więcej wieżę później.
Nie wspomnę już o nocy sylwestrowej - musiałam ją wołami zaciągać, żeby
poszła z nami puszczać fajerwerki, a i tak w końcu uciekła z powrotem do
domu. Mam nadzieję, że kiedyś z tego wyrośnie. Problemów z wymową nigdy
nie miała, poza tym że nie zawsze chce jej się wyraźnie mówić.
> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje
> dzieciaki z zerówki i speleni aż miło.
No właśnie. Problem polega na tym, że obecnie bardzo wielu ludzi
(dorosłych) bełkoce i sepleni, i to wcale nie dlatego, że mają wadę
wymowy, tylko wynika to ze zwykłej niedbałości i z pośpiechu w mówieniu.
Z jednej strony nie ma czasu na spokojne wysłuchanie, a - z drugiej
strony - na formułowanie wypowiedzi, każdy chce powiedzieć jak
najszybciej. Tak też mówią nawet w telewizji w programach dla dzieci i
młodzieży. Nie ma się co potem dziwić, że i dzieci mówią byle jak.
Pominę już fakt, że prezenterami radiowymi i telewizyjnymi mogą zostać
ludzie z rzeczywistą wadą wymowy. Ostatnio chyba na którymś koncercie
sylwestrowym transmitowanym w TV był taki zapowiadacz - nie wymawiał
poprawnie r i chyba do tego seplenił.
> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
To żart, czy serio piszesz?
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 20:59:56 - Paulinka
> W dniu 2012-01-03 14:33, Paulinka pisze:
>>
>> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
>> wiertarki, odkurzacza? Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci
>> płaczą zawsze w wysokich rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce
>> jak najszybciej ją uspokoić, co zresztą mistrzowsko opanował.
>
> Czyli dobrze spożytkowana nadwrażliwość. ;)
Żebyś wiedziała :)
> Tak się tu podpięłam, bo moja Maja też jest strasznie wrażliwa na
> dźwięki. W szkole nie znosi dzwonka, denerwuje ją też w ogóle hałas na
> korytarzu i woli zostawać na przerwach w sali. Kiedyś zwiedzaliśmy
> gdzieś jakąś wieżę w kościele i pech chciał, że akurat dzwony zaczęły
> bić, nie było szans zaciągnąć jej na jakąkolwiek więcej wieżę później.
> Nie wspomnę już o nocy sylwestrowej - musiałam ją wołami zaciągać, żeby
> poszła z nami puszczać fajerwerki, a i tak w końcu uciekła z powrotem do
> domu. Mam nadzieję, że kiedyś z tego wyrośnie. Problemów z wymową nigdy
> nie miała, poza tym że nie zawsze chce jej się wyraźnie mówić.
Pewnie często jest właśnie taka korelacja, że wraz z nadwrażliwością
występuje też problem z mową i nadpobudliwość.
Twoja Maja to chyba inny gatunek wrażliwca :)
>> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje
>> dzieciaki z zerówki i speleni aż miło.
>
> No właśnie. Problem polega na tym, że obecnie bardzo wielu ludzi
> (dorosłych) bełkoce i sepleni, i to wcale nie dlatego, że mają wadę
> wymowy, tylko wynika to ze zwykłej niedbałości i z pośpiechu w mówieniu.
> Z jednej strony nie ma czasu na spokojne wysłuchanie, a - z drugiej
> strony - na formułowanie wypowiedzi, każdy chce powiedzieć jak
> najszybciej. Tak też mówią nawet w telewizji w programach dla dzieci i
> młodzieży. Nie ma się co potem dziwić, że i dzieci mówią byle jak.
> Pominę już fakt, że prezenterami radiowymi i telewizyjnymi mogą zostać
> ludzie z rzeczywistą wadą wymowy. Ostatnio chyba na którymś koncercie
> sylwestrowym transmitowanym w TV był taki zapowiadacz - nie wymawiał
> poprawnie r i chyba do tego seplenił.
Czuję się wywołana do tablicy. Ja szybko mówię, szybko piszę, szybko
formułuję myśli. No i jest to niestety przyczyną licznych nieporozumień.
>> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)
>
> To żart, czy serio piszesz?
Nie to nie żart, a czemu pytasz?
BTW zaczynałam zdaje się od -0,5 i -1,5 (jedno oko od zawsze miałam
sporo słabsze).
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:26:29 - medea
>
> Twoja Maja to chyba inny gatunek wrażliwca :)
Moja to jest wrażliwiec ogólny żtp.
> Nie to nie żart, a czemu pytasz?
Bo nie przypominam sobie, żebyś nosiła okulary, serio.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:34:13 - Paulinka
>> Nie to nie żart, a czemu pytasz?
> Bo nie przypominam sobie, żebyś nosiła okulary, serio.
Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
Bardzo długo nosiłam soczewki właśnie, a kiedy byłam w ciąży z Maćkiem
przerzuciłam się na okulary. Twarz się zmienia, jak sie nosi okulary
non-stop i potem się już tak nieco 'dziwnie' wygląda bez.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:41:28 - medea
>
> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:47:18 - Paulinka
> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>
>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>
> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
O matko, zaczynam się bać ;)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:51:38 - Qrczak
> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>
>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>
> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
Może okularów nie założyłaś.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 21:59:18 - medea
> Dnia 2012-01-03 21:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>
>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>
>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>
> Może okularów nie założyłaś.
To nawet na pewno.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 23:05:22 - XL
> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>
>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>
> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy akurat
miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
wyglądać ;-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 23:11:57 - Paulinka
> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>
>
> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy akurat
> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
> wyglądać ;-)
I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no i
nieodłączną obraczkę :)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 11:41:53 - medea
> XL pisze:
>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>
>>
>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>> akurat
>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>> wyglądać ;-)
>
> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
> i nieodłączną obraczkę :)
No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
szczegóły, to ni dudu.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 11:47:55 - Szpilka
Użytkownik medea
news:je1adf$9dk$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>> XL pisze:
>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>
>>>
>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>> akurat
>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>> wyglądać ;-)
>>
>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no i
>> nieodłączną obraczkę :)
>
> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>
> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
> szczegóły, to ni dudu.
Dokładnie mam tak samo. Rozpoznaję twarze z mojego życia, aktorów z filmów.
Mam pamięć do dat. Ale jak mnie zapytać w co była ubrana koleżanką, z którą
własnie spędziłam w jednym pokoju x godzin, albo czy miała nową fryzurę -
zero, nic nie pamiętam :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 13:47:21 - Qrczak
>
> Użytkownik medea
> news:je1adf$9dk$1@news.icm.edu.pl...
>>
>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>> szczegóły, to ni dudu.
>
> Dokładnie mam tak samo. Rozpoznaję twarze z mojego życia, aktorów z
> filmów. Mam pamięć do dat. Ale jak mnie zapytać w co była ubrana
> koleżanką, z którą własnie spędziłam w jednym pokoju x godzin, albo czy
> miała nową fryzurę - zero, nic nie pamiętam :-)
Znaczy całkiem normalnie przeciętną kobietą jesteś. Koleżanki zaś wina,
że jej fryzura nie była nieudaną, podobnie ubranie.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 17:29:53 - Szpilka
Użytkownik Qrczak
news:je1hop$h62$1@inews.gazeta.pl...
> Dnia 2012-01-04 11:47, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Użytkownik medea
>> news:je1adf$9dk$1@news.icm.edu.pl...
>>>
>>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>>> szczegóły, to ni dudu.
>>
>> Dokładnie mam tak samo. Rozpoznaję twarze z mojego życia, aktorów z
>> filmów. Mam pamięć do dat. Ale jak mnie zapytać w co była ubrana
>> koleżanką, z którą własnie spędziłam w jednym pokoju x godzin, albo czy
>> miała nową fryzurę - zero, nic nie pamiętam :-)
>
> Znaczy całkiem normalnie przeciętną kobietą jesteś.
Oj chyba nie. Większość pań to raczej zwraca uwagę na inne panie. Szczegóły
ubrań i fryzur sa następnie przekazywane dalej. ;-)
> Koleżanki zaś wina, że jej fryzura nie była nieudaną, podobnie ubranie.
A bo to jednej.
Kiedyś poszłam zaanonsować koledze, że przyszedł do niego pan z brodą. Jaki
pan z brodą? No z brodą. Okazało się że to był pan w czapce. O! Takam
spostrzegawcza.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 21:00:10 - medea
>
> Znaczy całkiem normalnie przeciętną kobietą jesteś. Koleżanki zaś
> wina, że jej fryzura nie była nieudaną, podobnie ubranie.
>
Ja kiedyś nie zauważyłam, że facet, z którym rozmawiałam dłuższą chwilę,
nie miał jednej ręki. I co na to Twoja teoria? ;)
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 21:07:59 - Qrczak
> W dniu 2012-01-04 13:47, Qrczak pisze:
>>
>> Znaczy całkiem normalnie przeciętną kobietą jesteś. Koleżanki zaś
>> wina, że jej fryzura nie była nieudaną, podobnie ubranie.
>
> Ja kiedyś nie zauważyłam, że facet, z którym rozmawiałam dłuższą chwilę,
> nie miał jednej ręki. I co na to Twoja teoria? ;)
A był głuchoniemy?
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 21:12:02 - medea
> Dnia 2012-01-04 21:00, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-04 13:47, Qrczak pisze:
>>>
>>> Znaczy całkiem normalnie przeciętną kobietą jesteś. Koleżanki zaś
>>> wina, że jej fryzura nie była nieudaną, podobnie ubranie.
>>
>> Ja kiedyś nie zauważyłam, że facet, z którym rozmawiałam dłuższą chwilę,
>> nie miał jednej ręki. I co na to Twoja teoria? ;)
>
> A był głuchoniemy?
W takiej sytuacji wolałabym nie słyszeć już tej Twojej teorii. ;)
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 20:59:03 - medea
>
> Dokładnie mam tak samo. Rozpoznaję twarze z mojego życia, aktorów z
> filmów.
Ja rozpoznaję nawet ekspedientki, a potem robię sobie zgadywankę, z
którego ona jest sklepu. ;)
> Mam pamięć do dat. Ale jak mnie zapytać w co była ubrana koleżanką, z
> którą własnie spędziłam w jednym pokoju x godzin, albo czy miała nową
> fryzurę - zero, nic nie pamiętam :-)
Akurat na fryzurę często zwracam uwagę, choć nie zawsze zapamiętam
dokładnie kolor włosów. Nauczyłam się też zapamiętywać kolor oczu i
coraz lepiej mi się to udaje.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 22:19:04 - XL
> Nauczyłam się też zapamiętywać kolor oczu i
> coraz lepiej mi się to udaje.
No to niedługo straci to sens - kiedy powszechne stanie się noszenie
kolorowych soczewek.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 13:23:40 - XL
> W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>> XL pisze:
>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>
>>>
>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>> akurat
>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>> wyglądać ;-)
>>
>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
>> i nieodłączną obraczkę :)
>
> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>
> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
> szczegóły, to ni dudu.
>
No, wiesz, czy to ja Ci wciskam te brylanty na oczach?
3-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 21:00:39 - medea
> Dnia Wed, 04 Jan 2012 11:41:53 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>>
>>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>>> akurat
>>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>>> wyglądać ;-)
>>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
>>> i nieodłączną obraczkę :)
>> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>>
>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>> szczegóły, to ni dudu.
>>
> No, wiesz, czy to ja Ci wciskam te brylanty na oczach?
> 3-)
Rzeco?
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 22:20:35 - XL
> W dniu 2012-01-04 13:23, XL pisze:
>> Dnia Wed, 04 Jan 2012 11:41:53 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>>>> XL pisze:
>>>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>>>
>>>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>>>> akurat
>>>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>>>> wyglądać ;-)
>>>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>>>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>>>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
>>>> i nieodłączną obraczkę :)
>>> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>>>
>>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>>> szczegóły, to ni dudu.
>>>
>> No, wiesz, czy to ja Ci wciskam te brylanty na oczach?
>> 3-)
>
> Rzeco?
Rzepaulinka.)
Masz powyżej 3-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 22:30:00 - medea
> Dnia Wed, 04 Jan 2012 21:00:39 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-01-04 13:23, XL pisze:
>>> Dnia Wed, 04 Jan 2012 11:41:53 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>>>>> XL pisze:
>>>>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>>>>> akurat
>>>>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>>>>> wyglądać ;-)
>>>>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>>>>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>>>>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
>>>>> i nieodłączną obraczkę :)
>>>> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>>>>
>>>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>>>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>>>> szczegóły, to ni dudu.
>>>>
>>> No, wiesz, czy to ja Ci wciskam te brylanty na oczach?
>>> 3-)
>> Rzeco?
>
>
> Rzepaulinka.)
> Masz powyżej 3-)
Aha! Ale pamiętasz, że to od Ciebie się zaczęło.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 23:49:25 - XL
> W dniu 2012-01-04 22:20, XL pisze:
>> Dnia Wed, 04 Jan 2012 21:00:39 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-01-04 13:23, XL pisze:
>>>> Dnia Wed, 04 Jan 2012 11:41:53 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-01-03 23:11, Paulinka pisze:
>>>>>> XL pisze:
>>>>>>> Dnia Tue, 03 Jan 2012 21:41:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> W dniu 2012-01-03 21:34, Paulinka pisze:
>>>>>>>>> Nie pamiętam, czy wtedy miałam okulary na nosie, raczej tak.
>>>>>>>>> Chociaż możliwe, że akurat miałam soczewki.
>>>>>>>> Ciekawe. U XL też nie zauważyłam okularów. ;)
>>>>>>> Chorobcia, moja wina - ja sobie przypomniałam, że chyba jednak wtedy
>>>>>>> akurat
>>>>>>> miałam soczewki, bo chciałam na spotkaniu z rodzinką i z Tobą ładnie
>>>>>>> wyglądać ;-)
>>>>>> I brylanty! Kurna ja miałam jakieś świecidełko z sieciówki na szyi,
>>>>>> odpustowy (a jednak złoty) pierścionek zaręczynowy na miarę wtedy
>>>>>> nastoletniego tż-ta, który się wziął i niespodziewanie oświadczył, no
>>>>>> i nieodłączną obraczkę :)
>>>>> No no! Teraz to mi wszystko wciśniecie! ;)
>>>>>
>>>>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>>>>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>>>>> szczegóły, to ni dudu.
>>>>>
>>>> No, wiesz, czy to ja Ci wciskam te brylanty na oczach?
>>>> 3-)
>>> Rzeco?
>>
>>
>> Rzepaulinka.)
>> Masz powyżej 3-)
>
> Aha! Ale pamiętasz, że to od Ciebie się zaczęło.
>
No ale blagam, no nie w oczy, nie w oczy!
;-PPP
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 12:15:00 - Paulinka
> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
> szczegóły, to ni dudu.
A ja w ogóle nie mam pamięci ani do twarzy ani do nazwisk i imion.
Głupio mi czasem jak w większym towarzystwie zwracam się do kogoś
bezosobowo, bo nie zapamiętałam imienia.
Za to mam pamięć do adresów i wszelkich możliwych cyferek, no i do
dokumentów, jak coś mi nawet przelotem przed oczy wpadło, pamiętam układ
graficzny, kolor etc.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 15:47:35 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:je40ns$2j1$2@node2.news.atman.pl...
> medea pisze:
>
>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam każdego
>> nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie zapytać o
>> szczegóły, to ni dudu.
>
> A ja w ogóle nie mam pamięci ani do twarzy ani do nazwisk i imion. Głupio
> mi czasem jak w większym towarzystwie zwracam się do kogoś bezosobowo, bo
> nie zapamiętałam imienia.
Można się cichcem kogoś dopytać ;-)
> Za to mam pamięć do adresów i wszelkich możliwych cyferek, no i do
> dokumentów, jak coś mi nawet przelotem przed oczy wpadło, pamiętam układ
> graficzny, kolor etc.
Ja w liceum pamiętałam wszystkich z klasy daty urodzenia oraz telefony
domowe :-)
Z datami zostało mi do dzisiaj, wystarczy, że się ktoś pochwali, którego się
urodził. Z telefonami gorzej, teraz wszystko pamięta pamięć w komórce ;-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 21:50:37 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:je40ns$2j1$2@node2.news.atman.pl...
>> medea pisze:
>>
>>> A żeby było ciekawiej - mam doskonałą pamięć do twarzy, poznam
>>> każdego nawet jeśli tylko raz i przelotnie spotkałam, ale jeśli mnie
>>> zapytać o szczegóły, to ni dudu.
>>
>> A ja w ogóle nie mam pamięci ani do twarzy ani do nazwisk i imion.
>> Głupio mi czasem jak w większym towarzystwie zwracam się do kogoś
>> bezosobowo, bo nie zapamiętałam imienia.
>
> Można się cichcem kogoś dopytać ;-)
No ale jak np. ktoś już od tygodnia w firmie jest, a ja dalej nie
pamiętam imienia, to jednak głupio ;)
>> Za to mam pamięć do adresów i wszelkich możliwych cyferek, no i do
>> dokumentów, jak coś mi nawet przelotem przed oczy wpadło, pamiętam
>> układ graficzny, kolor etc.
>
> Ja w liceum pamiętałam wszystkich z klasy daty urodzenia oraz telefony
> domowe :-)
OMG!
> Z datami zostało mi do dzisiaj, wystarczy, że się ktoś pochwali, którego
> się urodził. Z telefonami gorzej, teraz wszystko pamięta pamięć w
> komórce ;-)
Telefonów ni w ząb nie pamiętam, za to pamiętam rozmaite numery kont
bankowych i nie tylko :)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:12:15 - medea
>
> Ja w liceum pamiętałam wszystkich z klasy daty urodzenia oraz telefony
> domowe :-)
A ja pamiętam do dziś nawet numer naszej sąsiadki z mojego domu
rodzinnego, a nie dzwoniłam do niej od co najmniej 25 lat. O ile
oczywiście wciąż ma ten sam. ;)
Dzisiaj już nie uczę się telefonów, nawet do męża z trudem bym sobie
przypomniała, bo on za często zmienia.
> Z datami zostało mi do dzisiaj, wystarczy, że się ktoś pochwali,
> którego się urodził.
Daty urodzin koleżanek z dawnej klasy, czy obecnych znajomych, też
zazwyczaj znam i pamiętam.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 14:21:14 - Stalker
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
I to jest podstawa sukcesu. Z własnym dzieckiem trzeba po prostu
rozmawiać :-)
Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
paszczę.
Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
Stalker
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 23:27:00 - Paulinka
> Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
> wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
Z tym na 'k', to uważaj ;)
Tak wogle.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 11:49:30 - Szpilka
Użytkownik Stalker
news:17dd6ac9-c59a-4861-8839-bc8888db9a82@m4g2000vbc.googlegroups.com...
On 2 Sty, 23:41, Paulinka
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
I to jest podstawa sukcesu. Z własnym dzieckiem trzeba po prostu
rozmawiać :-)
Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
paszczę.
Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
----------------------------------------------------------
Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić R,
ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 13:48:38 - Qrczak
>
> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 16:07:15 - XL
> Dnia 2012-01-04 11:49, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>
> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>
Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
;-PPP
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 17:22:58 - Qrczak
> Dnia Wed, 04 Jan 2012 13:48:38 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2012-01-04 11:49, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>
>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>
> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
> ;-PPP
Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 22:18:09 - XL
> Dnia 2012-01-04 16:07, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Wed, 04 Jan 2012 13:48:38 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2012-01-04 11:49, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>
>>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>>
>>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>>
>> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
>> ;-PPP
>
> Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
>
Od przegryzania orzeszków to się tylko wchodzi na wysokie tony, reranie nie
ma z tym nic wspolnego :-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 23:28:56 - Aicha
>>>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>>>
>>>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>>>
>>> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
>>> ;-PPP
>>
>> Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
>
> Od przegryzania orzeszków to się tylko wchodzi na wysokie tony
Nie tylko...
www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
Pistacje
Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
--
Pozdrawiam - Aicha
Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 00:00:44 - XL
> W dniu 2012-01-04 22:18, XL pisze:
>
>>>>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>>>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>>>>
>>>>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>>>>
>>>> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
>>>> ;-PPP
>>>
>>> Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
>>
>> Od przegryzania orzeszków to się tylko wchodzi na wysokie tony
>
> Nie tylko...
> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
> Pistacje
Nie pistacje mamy z Qrą na myśli, mówiąc orzeszki.
> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
Ja słyszałam o dyni. I to nie w związku z robalami.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 01:38:27 - Aicha
>>>>>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>>>>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>>>>>
>>>>>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>>>>>
>>>>> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
>>>>> ;-PPP
>>>>
>>>> Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
>>>
>>> Od przegryzania orzeszków to się tylko wchodzi na wysokie tony
>>
>> Nie tylko...
>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>> Pistacje
>
> Nie pistacje mamy z Qrą na myśli, mówiąc orzeszki.
No mnie się zupełnie inna wizja ukazała. Nie mająca nic wspólnego z
tymi orzeszkami :)
>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>
> Ja słyszałam o dyni. I to nie w związku z robalami.
Ano. O prostatę też trzeba dbać.
--
Pozdrawiam - Aicha
Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 11:33:18 - XL
> W dniu 2012-01-05 00:00, XL pisze:
>
>>>>>>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>>>>>>> R, ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>>>>>>
>>>>>>> Racja! Ha, mój pięknie nauczył się rerać. Na szczęście w samochodzie.
>>>>>>
>>>>>> Pewno macie wyboiste drogi - przegryzł sobie to, co trzeba, no i już rera
>>>>>> ;-PPP
>>>>>
>>>>> Orzesz... ki? A chiba ni. Nie sięga.
>>>>
>>>> Od przegryzania orzeszków to się tylko wchodzi na wysokie tony
>>>
>>> Nie tylko...
>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>> Pistacje
>>
>> Nie pistacje mamy z Qrą na myśli, mówiąc orzeszki.
>
> No mnie się zupełnie inna wizja ukazała. Nie mająca nic wspólnego z
> tymi orzeszkami :)
No, to zaiste dziwne w Twoim przypadku 3-)
>
>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>
>> Ja słyszałam o dyni. I to nie w związku z robalami.
>
> Ano. O prostatę też trzeba dbać.
Trzeba.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 08:02:54 - medea
>
> Nie tylko...
> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>
> Pistacje
> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>
O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 09:25:03 - Qrczak
> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>
>> Nie tylko...
>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>
>> Pistacje
>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>
> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
Ojtam. Może i tak nie ma na co patrzeć.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:14:15 - medea
> Dnia 2012-01-05 08:02, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>
>>> Nie tylko...
>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>
>>>
>>> Pistacje
>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>
>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>
> Ojtam. Może i tak nie ma na co patrzeć.
Jeśli dużo centymetrów, to może i tak będzie na co.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:26:29 - Qrczak
> W dniu 2012-01-05 09:25, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-05 08:02, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>
>>>> Nie tylko...
>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>
>>>>
>>>> Pistacje
>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>
>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>
>> Ojtam. Może i tak nie ma na co patrzeć.
>
> Jeśli dużo centymetrów, to może i tak będzie na co.
A imię jego dwadzieścia i cztery... ta...
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 23:23:24 - XL
> Dnia 2012-01-05 22:14, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-05 09:25, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-05 08:02, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>
>>>>> Nie tylko...
>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>
>>>>>
>>>>> Pistacje
>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>
>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>
>>> Ojtam. Może i tak nie ma na co patrzeć.
>>
>> Jeśli dużo centymetrów, to może i tak będzie na co.
>
> A imię jego dwadzieścia i cztery... ta...
Te baby to som zazdrosne :-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 11:36:25 - XL
> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>
>> Nie tylko...
>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>
>> Pistacje
>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>
>
>
> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>
Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na jedno
posiedzenie.
I nie OPRÓCZ, tylko zamiast innych produktów. Bo po prostu są sycące i nie
da się po nich już wiele zjeść.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:15:08 - medea
> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>> Nie tylko...
>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>
>>> Pistacje
>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>
>>
>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>
> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na jedno
> posiedzenie.
Codziennie?
Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:16:59 - XL
> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>> Nie tylko...
>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>
>>>> Pistacje
>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>
>>>
>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>
>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na jedno
>> posiedzenie.
>
> Codziennie?
> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:47:40 - medea
> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>> Nie tylko...
>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>
>>>>> Pistacje
>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>
>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie zobaczyć
>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>
>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na jedno
>>> posiedzenie.
>> Codziennie?
>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>
>
Czyli nie przesadziłam wcale.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:54:27 - Qrczak
> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>> Nie tylko...
>>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>>
>>>>>> Pistacje
>>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>>
>>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie
>>>>> zobaczyć
>>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>>
>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na jedno
>>>> posiedzenie.
>>> Codziennie?
>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>
> Czyli nie przesadziłam wcale.
A ja pistacji nie przesadzam.
Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-05 22:58:52 - medea
> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>>> Nie tylko...
>>>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>> Pistacje
>>>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>>>
>>>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie
>>>>>> zobaczyć
>>>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>>>
>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>> jedno
>>>>> posiedzenie.
>>>> Codziennie?
>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>
>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>
> A ja pistacji nie przesadzam.
> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
Ja też, co jest zgubne niestety.
Ale na szczęście - przejadają się.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 00:15:33 - Szpilka
Użytkownik medea
news:je56ep$cd1$7@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-01-05 22:54, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>>>> Nie tylko...
>>>>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>>>>
>>>>>>>> Pistacje
>>>>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>>>>
>>>>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie
>>>>>>> zobaczyć
>>>>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>>>>
>>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>>> jedno
>>>>>> posiedzenie.
>>>>> Codziennie?
>>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>>
>>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>>
>> A ja pistacji nie przesadzam.
>> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
>
> Ja też, co jest zgubne niestety.
> Ale na szczęście - przejadają się.
A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 00:45:17 - Paulinka
> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
Ja robaki w kaszy gryczanej, jęczmiennej i w fasoli jaśku.
Chciałam za rada Aichy zakupić worki w IKEI do przechowywania żywności,
ale mnie tam jeszcze nie zawiało.
Trzeba uważać. Na razie dla Majki kupuję Dobrowiankę. Duże butle też są
nieteges, bo po otwarciu bakterie się namnażają aż miło.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 16:30:22 - medea
> Na razie dla Majki kupuję Dobrowiankę. Duże butle też są nieteges, bo
> po otwarciu bakterie się namnażają aż miło.
Dla malutkiego dziecka jak najbardziej woda tylko z małej butli. Więksi
ludzie sobie radzą z bakteriami z większej. ;)
A taka woda z 1,5l butelek nie za bardzo nadaje się do gotowania.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-09 11:48:49 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:je5cmm$64m$14@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
>> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>
> Ja robaki w kaszy gryczanej, jęczmiennej i w fasoli jaśku.
Mnie wylazły kiedyś z ryżu.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 07:39:55 - Qrczak
>
> Użytkownik medea
> news:je56ep$cd1$7@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-01-05 22:54, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>>>>
>>>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>>>> jedno
>>>>>>> posiedzenie.
>>>>>> Codziennie?
>>>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>>>
>>>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>>>
>>> A ja pistacji nie przesadzam.
>>> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
>>
>> Ja też, co jest zgubne niestety.
>> Ale na szczęście - przejadają się.
>
> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
Taka pistacja z robaczkiem jakoś smaczniejsza jest od zwykłej? Czy
chodzi o lepsze wartości odżywcze tylko?
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-09 11:49:29 - Szpilka
Użytkownik Qrczak
news:je64vp$3ar$1@inews.gazeta.pl...
> Dnia 2012-01-06 00:15, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Użytkownik medea
>> news:je56ep$cd1$7@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2012-01-05 22:54, Qrczak pisze:
>>>> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>>>>>
>>>>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>>>>> jedno
>>>>>>>> posiedzenie.
>>>>>>> Codziennie?
>>>>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>>>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>>>>
>>>>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>>>>
>>>> A ja pistacji nie przesadzam.
>>>> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
>>>
>>> Ja też, co jest zgubne niestety.
>>> Ale na szczęście - przejadają się.
>>
>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
>> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>
> Taka pistacja z robaczkiem jakoś smaczniejsza jest od zwykłej?
Nie wiem, nie zjadłam jej.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 14:26:51 - XL
> Użytkownik medea
> news:je56ep$cd1$7@news.icm.edu.pl...
>>W dniu 2012-01-05 22:54, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>>>>> Nie tylko...
>>>>>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Pistacje
>>>>>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów pistacjowych
>>>>>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie 100
>>>>>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>>>>>
>>>>>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie
>>>>>>>> zobaczyć
>>>>>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>>>>>
>>>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>>>> jedno
>>>>>>> posiedzenie.
>>>>>> Codziennie?
>>>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>>>
>>>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>>>
>>> A ja pistacji nie przesadzam.
>>> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
>>
>> Ja też, co jest zgubne niestety.
>> Ale na szczęście - przejadają się.
>
> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>
> Sylwia
No i dobrze - znaczy niezatrute chemią...
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 16:30:57 - medea
> Dnia Fri, 6 Jan 2012 00:15:33 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>>
>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
>> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>>
>> Sylwia
> No i dobrze - znaczy niezatrute chemią...
Myślisz, że robaczek jeszcze był żywy??
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 23:05:16 - XL
> W dniu 2012-01-06 14:26, XL pisze:
>> Dnia Fri, 6 Jan 2012 00:15:33 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>>
>>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
>>> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>>>
>>> Sylwia
>> No i dobrze - znaczy niezatrute chemią...
>
> Myślisz, że robaczek jeszcze był żywy??
>
Wylazł, biedak, z jakiejś pistacji, i go ich reszta zagniotł - ot co :-(
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-09 11:50:02 - Szpilka
Użytkownik XL
news:119uwm4wp18v3$.1p1uezdfzuucu.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 6 Jan 2012 00:15:33 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Użytkownik medea
>> news:je56ep$cd1$7@news.icm.edu.pl...
>>>W dniu 2012-01-05 22:54, Qrczak pisze:
>>>> Dnia 2012-01-05 22:47, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> W dniu 2012-01-05 22:16, XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 22:15:08 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2012-01-05 11:36, XL pisze:
>>>>>>>> Dnia Thu, 05 Jan 2012 08:02:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>>>> W dniu 2012-01-04 23:28, Aicha pisze:
>>>>>>>>>> Nie tylko...
>>>>>>>>>> www.logo24.pl/Logo24/1,85828,10362526,Twardy_orzech_do_zgryzienia____.html
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Pistacje
>>>>>>>>>> Najbardziej męski z orzeszków. I to nie z powodu lodów
>>>>>>>>>> pistacjowych
>>>>>>>>>> uwielbianych przez facetów. Po prostu według naukowców jedzenie
>>>>>>>>>> 100
>>>>>>>>>> gramów pistacji dziennie zmniejsza problemy z erekcją.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>> O ile po kilku miesiącach takiej diety będzie jeszcze w stanie
>>>>>>>>> zobaczyć
>>>>>>>>> cokolwiek poza własnym brzuchem. ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>> Bez przesady! - 100g pistacji? Zjadamy całe opakowanie czasem na
>>>>>>>> jedno
>>>>>>>> posiedzenie.
>>>>>>> Codziennie?
>>>>>>> Nam też się zdarza na jedno posiedzenie więcej, ale nie codziennie.
>>>>>> No oczywiście, że nie. Przecież toto się szybko przejada.
>>>>>
>>>>> Czyli nie przesadziłam wcale.
>>>>
>>>> A ja pistacji nie przesadzam.
>>>> Chociaż przejeść bym mogła. I nawet ze dwieście.
>>>
>>> Ja też, co jest zgubne niestety.
>>> Ale na szczęście - przejadają się.
>>
>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam, jadłam
>> pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>>
>> Sylwia
>
> No i dobrze - znaczy niezatrute chemią...
Ten robaczek taki jakis zielony był. Nie wiem czym go truli ;->
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-06 16:28:53 - medea
>
>
> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam,
> jadłam pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
Też kiedyś znalazłam, ale to akurat były pistacje podłej jakości,
kupione gdzieś w przypływie nagłego wewnętrznego przymusu. ;)
Zwykle kupuję pistacje w Lidlu - te paczkowane albo luzem, chociaż
paczkowane IMO jednak lepsze, bo tak nie wietrzeją - i w tych jeszcze
nie zdarzył mi się robaczek. Inna sprawa, że mogłam po prostu lokatora
nie zauważyć.
Ewa
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-07 01:31:11 - Aicha
>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam,
>> jadłam pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>
> Też kiedyś znalazłam, ale to akurat były pistacje podłej jakości,
> kupione gdzieś w przypływie nagłego wewnętrznego przymusu. ;)
> Zwykle kupuję pistacje w Lidlu - te paczkowane albo luzem, chociaż
> paczkowane IMO jednak lepsze, bo tak nie wietrzeją - i w tych jeszcze
> nie zdarzył mi się robaczek. Inna sprawa, że mogłam po prostu lokatora
> nie zauważyć.
Hmmm... ja na pistacje i nerkowce do Biedronki chadzam. Lokatorów nie
stwierdziłam dotąd, ale skoro piszecie, że bywają, to trzeba będzie
wolniej jeść ;)
--
Pozdrawiam - Aicha
Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-09 11:51:24 - Szpilka
Użytkownik Aicha
news:je83of$gvl$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-01-06 16:28, medea pisze:
>
>>> A ja kiedyś w pistacji znalazłam robaczka. Tak sobie siedziałam,
>>> jadłam pistacje, zajrzałam do środka a tu zonk :-)
>>
>> Też kiedyś znalazłam, ale to akurat były pistacje podłej jakości,
>> kupione gdzieś w przypływie nagłego wewnętrznego przymusu. ;)
>> Zwykle kupuję pistacje w Lidlu - te paczkowane albo luzem, chociaż
>> paczkowane IMO jednak lepsze, bo tak nie wietrzeją - i w tych jeszcze
>> nie zdarzył mi się robaczek. Inna sprawa, że mogłam po prostu lokatora
>> nie zauważyć.
>
> Hmmm... ja na pistacje i nerkowce do Biedronki chadzam. Lokatorów nie
> stwierdziłam dotąd, ale skoro piszecie, że bywają, to trzeba będzie
> wolniej jeść ;)
Ja tam zaglądam już w pistacje. I nie tylko. Nie wsadzę np śliwki do paszczy
zanim jej nie otworzę i nie obejrzę. Tak samo mam z czereśniami. Każdą
każdutką sztukę.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 17:16:30 - Stalker
> Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
> to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
> paszczę.
> Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
> wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
>
> ----------------------------------------------------------
>
> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić R,
> ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
I jak ty go oduczyłaś mówić R? ;-)
Stalker
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-04 17:32:48 - Szpilka
Użytkownik Stalker
news:6369b28e-4f98-4dcd-8da4-73fccf78a353@z25g2000vbs.googlegroups.com...
On 4 Sty, 11:49, Szpilka
> Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
> to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
> paszczę.
> Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
> wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
>
> ----------------------------------------------------------
>
> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić R,
> ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
I jak ty go oduczyłaś mówić R? ;-)
---------------------------------------------------
Poprosiłam by nie mówił, pilnowałam by nie mówił - przestał.
Po dzisiejszej wizycie u logopedy mam się nie cieszyć z tego SZ tak bardzo,
tylko pilnowac by nie robił przy tym za bardzo warg w dziobek tylko bardziej
językiem do góry w środku.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 18:01:08 - Stalker
>
> Użytkownik Stalker
> news:6369b28e-4f98-4dcd-8da4-73fccf78a353@z25g2000vbs.googlegroups.com...
> On 4 Sty, 11:49, Szpilka
>
>> Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
>> to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
>> paszczę.
>> Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
>> wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
>>
>> ----------------------------------------------------------
>>
>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić R,
>> ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>
> I jak ty go oduczyłaś mówić R? ;-)
> ---------------------------------------------------
>
> Poprosiłam by nie mówił, pilnowałam by nie mówił - przestał.
> Po dzisiejszej wizycie u logopedy mam się nie cieszyć z tego SZ tak
> bardzo, tylko pilnowac by nie robił przy tym za bardzo warg w dziobek
> tylko bardziej językiem do góry w środku.
Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 18:15:04 - Paulinka
> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>
> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
No ale rodzice też się zmienili.
Z drugiej strony mój brat na bank ma ADHD (wszystkie opisywane
symptomy), gdyby go kiedyś odpowiednio zdiagnozowano, oszczędziłby sobie
i rodzicom stresów.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 18:58:00 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
> Stalker pisze:
>
>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>
>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>
>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>
> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach taką
zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie biorą na
terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki specjalistów. A jak
placówka prywatna to ..... tak jak piszesz, wszystkich hurtem.
> No ale rodzice też się zmienili.
Dzięki TV, prasie, netowi - większy dostęp do wiedzy więc większa świadomość
problemów.
Ale i w tych czasach mozna spotkać opornych rodziców.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:08:02 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>> Stalker pisze:
>>
>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>
>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>
> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach taką
> zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie biorą na
> terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki specjalistów. A jak
> placówka prywatna to ..... tak jak piszesz, wszystkich hurtem.
Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
prywaciarze kombinują aż miło.
>> No ale rodzice też się zmienili.
>
> Dzięki TV, prasie, netowi - większy dostęp do wiedzy więc większa
> świadomość problemów.
> Ale i w tych czasach mozna spotkać opornych rodziców.
Wiesz jak to jest w Polsce, każdy jest domowym lekarzem, inżynierem,
adwokatem etc. kto go tu będzie pouczał, jak on wie lepiej.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:16:24 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf71q7$3bg$32@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>>> Stalker pisze:
>>>
>>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>>>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>
>>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>>
>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>
>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach taką
>> zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie biorą na
>> terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki specjalistów. A jak
>> placówka prywatna to ..... tak jak piszesz, wszystkich hurtem.
>
> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
> prywaciarze kombinują aż miło.
Im miło, rodzicowm niekoniecznie.
Załatwiąjąc starszemu różnych specjalistów obdzwaniałam także prywatne
poradnie (bo w państwowych terminy dłuuuugie) Ceny mnie zabijały.
Na szczęscie jeszcze nie musiałam skorzystać z prywatnych.
>>> No ale rodzice też się zmienili.
>>
>> Dzięki TV, prasie, netowi - większy dostęp do wiedzy więc większa
>> świadomość problemów.
>> Ale i w tych czasach mozna spotkać opornych rodziców.
>
> Wiesz jak to jest w Polsce, każdy jest domowym lekarzem, inżynierem,
> adwokatem etc. kto go tu będzie pouczał, jak on wie lepiej.
Tylko dzieci żal, tych co maja problemy a rodzice nie chcą ich zauważać.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:20:19 - Paulinka
>>>> No ale rodzice też się zmienili.
>>>
>>> Dzięki TV, prasie, netowi - większy dostęp do wiedzy więc większa
>>> świadomość problemów.
>>> Ale i w tych czasach mozna spotkać opornych rodziców.
>>
>> Wiesz jak to jest w Polsce, każdy jest domowym lekarzem, inżynierem,
>> adwokatem etc. kto go tu będzie pouczał, jak on wie lepiej.
>
> Tylko dzieci żal, tych co maja problemy a rodzice nie chcą ich zauważać.
A to na pewno :(
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:44:11 - Qrczak
> Szpilka pisze:
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>>> Stalker pisze:
>>>
>>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>
>>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>>
>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>
>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>> wszystkich hurtem.
>
> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
> prywaciarze kombinują aż miło.
Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie wyczerpali
limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym czasie, nawet
jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz przekonana, że to
tylko Twoje widzimisię.
No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:48:29 - Paulinka
> Dnia 2012-01-18 19:08, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Szpilka pisze:
>>> Użytkownik Paulinka
>>> wiadomości news:jf6umu$3bg$26@node2.news.atman.pl...
>>>> Stalker pisze:
>>>>
>>>>> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
>>>>> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
>>>>>
>>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>>
>>>>> Stalker, tak ni z gruszki ni z pietruszki
>>>>
>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>>
>>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>>> wszystkich hurtem.
>>
>> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
>> prywaciarze kombinują aż miło.
>
> Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie wyczerpali
> limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym czasie, nawet
> jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz przekonana, że to
> tylko Twoje widzimisię.
> No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.
Zanaczy się i tak chodzi o kasę.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:59:15 - Qrczak
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-18 19:08, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Szpilka pisze:
>>>>
>>>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>>>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>>>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>>>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>>>> wszystkich hurtem.
>>>
>>> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
>>> prywaciarze kombinują aż miło.
>>
>> Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie
>> wyczerpali limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym
>> czasie, nawet jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz
>> przekonana, że to tylko Twoje widzimisię.
>> No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.
>
> Zanaczy się i tak chodzi o kasę.
Zapewne. Ale chciałabym, żeby nasza służba zdrowia była taka, jak dziś
miałam okazję się przekonać:
Cody ma od kilku dni jakiś problem z łapą, coś mu na niej wyrosło, więc
poszliśmy do lekarza. Ten obejrzał i powiada, że to trzeba usunąć
chirurgicznie. Że to musi być planowany zabieg. Że trzeba by się umówić
na termin. Po czym podał datę: jutro, 13.30.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:34:20 - Paulinka
> Dnia 2012-01-18 19:48, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-18 19:08, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Szpilka pisze:
>>>>>
>>>>> Też nie zawsze i wszędzie. Zauważyłam po sobie i innych koleżankach
>>>>> taką zależność. Jak placówka państwowa to tak zaraz wszystkich nie
>>>>> biorą na terapię, tylko przypadki naprawdę wymagające opieki
>>>>> specjalistów. A jak placówka prywatna to ..... tak jak piszesz,
>>>>> wszystkich hurtem.
>>>>
>>>> Dokładnie o to chodzi. Państwówka nie wymyśla, diagnozuje normalnie,
>>>> prywaciarze kombinują aż miło.
>>>
>>> Niekoniecznie. Jak się załapiesz w czasie, kiedy jeszcze nie
>>> wyczerpali limitów, wszystko Ci zdiagnozują. Jeśli przyjdziesz po tym
>>> czasie, nawet jakbyś ewidentnie była a- i anty-, z poradni wyjdziesz
>>> przekonana, że to tylko Twoje widzimisię.
>>> No to widać taki standard nie tylko służby nomen omen zdrowia.
>>
>> Zanaczy się i tak chodzi o kasę.
>
> Zapewne. Ale chciałabym, żeby nasza służba zdrowia była taka, jak dziś
> miałam okazję się przekonać:
> Cody ma od kilku dni jakiś problem z łapą, coś mu na niej wyrosło, więc
> poszliśmy do lekarza. Ten obejrzał i powiada, że to trzeba usunąć
> chirurgicznie. Że to musi być planowany zabieg. Że trzeba by się umówić
> na termin. Po czym podał datę: jutro, 13.30.
Mnie wytresował w pewnym momencie tż. Chodzimy na ostry dyżur, inaczej
czekamy do uśmiechniętej śmierci. Jak czuję, że nie ma co czekać, to
siedzę w poczekalni na ostrym. Głupie, wiem, ale dzięki temu moje dzieci
zdiagnozowano od razu z poważnymi chorobami.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:10:47 - XL
> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
czyt: urzędników!
Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
Kibuc taki.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:12:14 - Szpilka
Użytkownik XL
news:jzdx73606hur$.1v39iui9gnaml.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>
> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
> czyt: urzędników!
> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
> Kibuc taki.
O masz . A Ty znowu swoje.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:12:49 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>
> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
> czyt: urzędników!
> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
> Kibuc taki.
Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:16:51 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf7236$3bg$35@node2.news.atman.pl...
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>
>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>> czyt: urzędników!
>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>> Kibuc taki.
>
> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
Nie wiem czy dotrze.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:44:54 - Qrczak
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jf7236$3bg$35@node2.news.atman.pl...
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>>
>>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>>> czyt: urzędników!
>>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>>> Kibuc taki.
>>
>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>
> Nie wiem czy dotrze.
Trzeba dłużej pocierać.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:59:44 - Szpilka
Użytkownik Qrczak
news:jf73v4$co9$2@inews.gazeta.pl...
> Dnia 2012-01-18 19:16, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jf7236$3bg$35@node2.news.atman.pl...
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba,
>>>>> czy nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>>>
>>>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>>>> czyt: urzędników!
>>>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>>>> Kibuc taki.
>>>
>>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>>
>> Nie wiem czy dotrze.
>
> Trzeba dłużej pocierać.
Gumka się mnie stępiła.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:22:42 - XL
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>
>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>> czyt: urzędników!
>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>> Kibuc taki.
>
> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
Też żyć muszą.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:28:00 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:49 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:15:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Taka jest prawda. Kwalifikuje się dzieci hurtem do terapii. Trzeba, czy
>>>> nie trzeba, pomoże czy nie musi pomóc - jeden wór.
>>> Bo teraz wszystkie dzieci są nasze!
>>> czyt: urzędników!
>>> Zeby mieli uzasadniene swego istnienia.
>>> Kibuc taki.
>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>
> Też żyć muszą.
Kosztem innych? Tym bardziej, ze to nie producent pieczywa, którego
sobie można w sumie odmówić, ale producent twojej świadomości o zdrowiu
twoich dzieci? Narzędzie marketingowe ma tak jakby bardziej skuteczne.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:48:01 - XL
>>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>>
>> Też żyć muszą.
>
> Kosztem innych? Tym bardziej, ze to nie producent pieczywa, którego
> sobie można w sumie odmówić,
Czasem.
> ale producent twojej świadomości o zdrowiu
> twoich dzieci? Narzędzie marketingowe ma tak jakby bardziej skuteczne.
Myślisz, ze ja ich tu bronię?
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:57:53 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:00 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>>>> Nie urzędników, a lekarzy _specjalistów_ . Prywatnych!
>>> Też żyć muszą.
>> Kosztem innych? Tym bardziej, ze to nie producent pieczywa, którego
>> sobie można w sumie odmówić,
>
>
> Czasem.
>
>> ale producent twojej świadomości o zdrowiu
>> twoich dzieci? Narzędzie marketingowe ma tak jakby bardziej skuteczne.
>
> Myślisz, ze ja ich tu bronię?
Nie.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 18:52:01 - Szpilka
Użytkownik Stalker
news:jf6tsi$n2b$6@news.dialog.net.pl...
>W dniu 2012-01-04 17:32, Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik Stalker
>> news:6369b28e-4f98-4dcd-8da4-73fccf78a353@z25g2000vbs.googlegroups.com...
>> On 4 Sty, 11:49, Szpilka
>>
>>> Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
>>> to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu rozrusza
>>> paszczę.
>>> Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, obrabiam je po swojemu i np.
>>> wymawiania litery k nauczył się błyskawicznie...
>>>
>>> ----------------------------------------------------------
>>>
>>> Należy uważać z samowolną nauką niektórych głosek. Maciek zaczął mówić
>>> R,
>>> ale logopeda kazała go oduczyć, bo źle wymawiał.
>>
>> I jak ty go oduczyłaś mówić R? ;-)
>> ---------------------------------------------------
>>
>> Poprosiłam by nie mówił, pilnowałam by nie mówił - przestał.
>> Po dzisiejszej wizycie u logopedy mam się nie cieszyć z tego SZ tak
>> bardzo, tylko pilnowac by nie robił przy tym za bardzo warg w dziobek
>> tylko bardziej językiem do góry w środku.
>
> Tak mnie po tych postach refleksja naszła: ile to tradycyjnie kiedyś
> rodzicielskich umiejętności oddaliśmy w ręce -logów i -pedów
A ile ludzi teraz dorosłych nie oddanych w ręce -logów i -pedów teraz
sepleni, jąka się albo mieli w szkole przypiętą łatkę łobuza albo nieuka?
>
> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
Przez besady. Nie będzie tak źle.
Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię na
temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że przesadzają,
że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii to najlepiej
dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy na moje dziecko.
Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych psychologów i innych
czarodziejów.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:03:02 - Paulinka
>>
>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>
> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>
> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
> psychologów i innych czarodziejów.
Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym) i
dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś łatka
leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
Maciek ma w grupie chłopca z orzeczeniem, znam dobrze jego mamę (mój
były szef;-) ) i wiem, jak im jest trudno. Maciek się z jej młodym
najlepiej dogaduje, miał okres, kiedy bardzo się go bał, a teraz
najlepsi koledzy, gadają w swoim języku :P
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:10:27 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf71gs$3bg$31@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
>>>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>
>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>> psychologów i innych czarodziejów.
>
> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie odrabiania
lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
i
> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś łatka
> leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
Dokładnie.
Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było pomoc
uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na maturze (w latach
90tych.)
> Maciek ma w grupie chłopca z orzeczeniem, znam dobrze jego mamę (mój były
> szef;-) ) i wiem, jak im jest trudno. Maciek się z jej młodym najlepiej
> dogaduje, miał okres, kiedy bardzo się go bał, a teraz najlepsi koledzy,
> gadają w swoim języku :P
Fajnie :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:18:49 - Paulinka
>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>
> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera
czas. W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
> i
>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś
>> łatka leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>
> Dokładnie.
> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było pomoc
> uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na maturze (w
> latach 90tych.)
A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek. Za to skubany
zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku skierował swoje
nadprogramowe zdolności i emocje.
>> Maciek ma w grupie chłopca z orzeczeniem, znam dobrze jego mamę (mój
>> były szef;-) ) i wiem, jak im jest trudno. Maciek się z jej młodym
>> najlepiej dogaduje, miał okres, kiedy bardzo się go bał, a teraz
>> najlepsi koledzy, gadają w swoim języku :P
>
> Fajnie :-)
Też się cieszę, bo kolega jest spokojniejszy, a Maciek się nauczył
funkcjonować w różnych sytuacjach.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:28:38 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf72ef$3bg$36@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>>
>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>
> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera czas.
A, to też. Jak najbardziej.
Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To najmarniej.
Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista. Wizyty godzinowo
rozstrzelone od rana do wieczora.
> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.
>> i
>>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś łatka
>>> leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>>
>> Dokładnie.
>> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było pomoc
>> uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na maturze (w
>> latach 90tych.)
>
> A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek.
Mój tż to zaśw. uzyskał dopiero w technikum. Wcześniej go przepychali z
klasy do klasy na zasadzie litości. Dziecko we mgle, zagubiony w akcji.
Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.
No i super.
Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy słownie
ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3 :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:38:42 - Paulinka
>
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jf72ef$3bg$36@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>>>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>>>
>>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>>
>> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera czas.
>
> A, to też. Jak najbardziej.
> Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To
> najmarniej. Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista.
> Wizyty godzinowo rozstrzelone od rana do wieczora.
My mamy ładny rodzinny patchwork. Łatamy, jak możemy.
>> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
>
> Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.
A ja bym chciała z Majuchą (wiem straszne określenie, ale do niej
pasuje) zostać jak najdłużej w domu, ale nie mogę :(
>>>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś
>>>> łatka leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>>>
>>> Dokładnie.
>>> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było
>>> pomoc uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na
>>> maturze (w latach 90tych.)
>>
>> A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek.
>
> Mój tż to zaśw. uzyskał dopiero w technikum. Wcześniej go przepychali z
> klasy do klasy na zasadzie litości. Dziecko we mgle, zagubiony w akcji.
> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
Moi rodzice nie mieli pojęcia o takich rozwiązaniach. Byliśmy zdani
sobie. O ile ja i starszy brat nie mieliśmy w szkole problemów, to teraz
z perspektywy czasu sądzę, że naszemu rozgrywającemu (środkowy) było
naprawdę trudno.
>> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
>> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.
>
> No i super.
> Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy
> słownie ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
> traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3 :-)
Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z geografii.
Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi pozostało na zawsze.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:05:18 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf73jn$3bg$42@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik Paulinka
>> wiadomości news:jf72ef$3bg$36@node2.news.atman.pl...
>>> Szpilka pisze:
>>>>> Rozmawiałam o tym wczoraj z koleżankami dzieciatymi. Jedno dziecko z
>>>>> orzeczeniem to co najmniej jak zdrowa dwójka (w sensie czasochłonnym)
>>>>
>>>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>>>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>>>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>>>
>>> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera
>>> czas.
>>
>> A, to też. Jak najbardziej.
>> Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To najmarniej.
>> Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista. Wizyty
>> godzinowo rozstrzelone od rana do wieczora.
>
> My mamy ładny rodzinny patchwork. Łatamy, jak możemy.
U nas jest to na mojej głowie. TŻ pracuje i nie obciążam już go tymi
sprawami.
>>> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
>>
>> Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.
>
> A ja bym chciała z Majuchą (wiem straszne określenie, ale do niej pasuje)
> zostać jak najdłużej w domu, ale nie mogę :(
Ja bym chciała do ludzi. Może kiedyś :-)
>>>>> dziękować Bogu, że teraz można uzyskać pomoc z zewnątrz, bo kiedyś
>>>>> łatka leń, gamoń, łobuz i finito radź sobie z tym problemem człowieku.
>>>>
>>>> Dokładnie.
>>>> Chociaż kiedys też w szczególnie trudnych przypadkach można było pomoc
>>>> uzyskać. Mój tż miał np zaświadczenie o dysortografii na maturze (w
>>>> latach 90tych.)
>>>
>>> A mój brat miał łatkę. Mama wracała spocona z wywiadówek.
>>
>> Mój tż to zaśw. uzyskał dopiero w technikum. Wcześniej go przepychali z
>> klasy do klasy na zasadzie litości. Dziecko we mgle, zagubiony w akcji.
>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
>
> Moi rodzice nie mieli pojęcia o takich rozwiązaniach. Byliśmy zdani sobie.
> O ile ja i starszy brat nie mieliśmy w szkole problemów, to teraz z
> perspektywy czasu sądzę, że naszemu rozgrywającemu (środkowy) było
> naprawdę trudno.
Moja ciotka z córką (moją rówieśnicą) miała prawie takie same problemy jak
ja z Piotrkiem.
I w tamtych latach latała z nią po psychologach i poradniach. Może nie było
takiego wachlarza możlwiości pomocy dziecku jak teraz. Ale wyprowadziła ją
na prostą. Córa została nawet nauczycielką :-)
>>> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
>>> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.
>>
>> No i super.
>> Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy
>> słownie ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
>> traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3 :-)
>
> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
> uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z geografii.
> Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi pozostało na zawsze.
Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:16:15 - Paulinka
>>>>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>>>>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>>>>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>>>>
>>>> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera
>>>> czas.
>>>
>>> A, to też. Jak najbardziej.
>>> Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To
>>> najmarniej. Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista.
>>> Wizyty godzinowo rozstrzelone od rana do wieczora.
>>
>> My mamy ładny rodzinny patchwork. Łatamy, jak możemy.
>
> U nas jest to na mojej głowie. TŻ pracuje i nie obciążam już go tymi
> sprawami.
A ja się zwykle bezczelnie wyręczam :)
>>>> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
>>>
>>> Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.
>>
>> A ja bym chciała z Majuchą (wiem straszne określenie, ale do niej
>> pasuje) zostać jak najdłużej w domu, ale nie mogę :(
>
> Ja bym chciała do ludzi. Może kiedyś :-)
Widzisz, jedni zmęczenie materiału mają, a drudzy chcą się pomęczyć. Mam
nadzieję, że znajdziesz fajną pracę :)
>> Moi rodzice nie mieli pojęcia o takich rozwiązaniach. Byliśmy zdani
>> sobie. O ile ja i starszy brat nie mieliśmy w szkole problemów, to
>> teraz z perspektywy czasu sądzę, że naszemu rozgrywającemu (środkowy)
>> było naprawdę trudno.
>
> Moja ciotka z córką (moją rówieśnicą) miała prawie takie same problemy
> jak ja z Piotrkiem.
> I w tamtych latach latała z nią po psychologach i poradniach. Może nie
> było takiego wachlarza możlwiości pomocy dziecku jak teraz. Ale
> wyprowadziła ją na prostą. Córa została nawet nauczycielką :-)
Mój brat to ogólnie okaz medyczny. Szkoda, że rodzicielka dała za
wygraną w szkole.
>>>> Za to skubany zna teraz 4 języki obce, najwidoczniej w tym kierunku
>>>> skierował swoje nadprogramowe zdolności i emocje.
>>>
>>> No i super.
>>> Ja u swojego syna zauważam totalną niemożność w angielskim. Znaczy
>>> słownie ok. Z napisaniem/przeczytaniem gorzej. Na szczęscie jest
>>> traktowany/odpytywany na innych zasadach i z angielskiego ma 3 :-)
>>
>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
>> uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>> pozostało na zawsze.
>
> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
państwie i każdy najwyższy szczyt :)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:43:23 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf75q5$3bg$52@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
>>>>>> To też zależy na co orzeczenie. Znaczy jaki z dzieckiem problem.
>>>>>> Ale fakt, moje czasochłonne jak cholera. Szczególnie w momencie
>>>>>> odrabiania lekcji/uczenia się. Przez to niestety traci młodszy.
>>>>>
>>>>> Sam fakt odwiedzania specjalistów, logopeda jakaś terapia, to zżera
>>>>> czas.
>>>>
>>>> A, to też. Jak najbardziej.
>>>> Ja mam w każdym tygodniu conajmniej 1 wyjście z dzieckiem. To
>>>> najmarniej. Zazwyczaj 2-3. Plus jakiś dentysta, laryngolog, okulista.
>>>> Wizyty godzinowo rozstrzelone od rana do wieczora.
>>>
>>> My mamy ładny rodzinny patchwork. Łatamy, jak możemy.
>>
>> U nas jest to na mojej głowie. TŻ pracuje i nie obciążam już go tymi
>> sprawami.
>
> A ja się zwykle bezczelnie wyręczam :)
Nie, no muszę dać chłopu spokojnie pracować. Ktoś musi :-)
>
>>>>> W przypadku obojga pracujących rodziców - nierealne.
>>>>
>>>> Ja nie pracuję. I na razie nie widzę szansy na powrót do pracy.
>>>
>>> A ja bym chciała z Majuchą (wiem straszne określenie, ale do niej
>>> pasuje) zostać jak najdłużej w domu, ale nie mogę :(
>>
>> Ja bym chciała do ludzi. Może kiedyś :-)
>
>
> Widzisz, jedni zmęczenie materiału mają, a drudzy chcą się pomęczyć. Mam
> nadzieję, że znajdziesz fajną pracę :)
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
>>> uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z geografii.
>>> Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi pozostało na
>>> zawsze.
>>
>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>
> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
Ze szczytami to gorzej, ale stolice i rzeki w małym palcu miałam. Nawet
wszystkie ery i okresy.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:53:18 - XL
> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
Teść oprócz tego do końca pamiętał z historii wszystkie daty na wyrywki,
prócz tego w małym paluszku miał matematykę, fizykę, chemię, grekę i
łacinę... w czym (prócz greki) imponował moim dzieciom podczas nauki w
liceum. Potem już nie, ponieważ zmarł...
I na bieżąco jego mózgowy GPS aktualizował swoje mapy, także polityczne...
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:36:15 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 20:16:15 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>
> Teść oprócz tego do końca pamiętał z historii wszystkie daty na wyrywki,
> prócz tego w małym paluszku miał matematykę, fizykę, chemię, grekę i
> łacinę... w czym (prócz greki) imponował moim dzieciom podczas nauki w
> liceum. Potem już nie, ponieważ zmarł...
> I na bieżąco jego mózgowy GPS aktualizował swoje mapy, także polityczne...
Mój wystarczy, że wbrew mojej woli ich na siłę bierze do siebie i gra z
nimi w piłkę nożną, a powinien się oszczędzać :)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:02:54 - Qrczak
> Szpilka pisze:
>
>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>> pozostało na zawsze.
>>
>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>
> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
Szaradzista?
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:17:46 - Paulinka
> Dnia 2012-01-18 20:16, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Szpilka pisze:
>>
>>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>>> pozostało na zawsze.
>>>
>>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>>
>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>
> Szaradzista?
Też, ale ten jegomość ci poda wszystkie daty najważniejszych wydarzeń w
dziejach świata, powiąże je z aktualna sytuacją geopolityczną, a potem
łagodnie stwierdzi, że głupia jesteś i nic cię w szkole nie nauczyli :P
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:54:33 - XL
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-18 20:16, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Szpilka pisze:
>>>
>>>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>>>> pozostało na zawsze.
>>>>
>>>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>>>
>>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>>
>> Szaradzista?
>
> Też, ale ten jegomość ci poda wszystkie daty najważniejszych wydarzeń w
> dziejach świata, powiąże je z aktualna sytuacją geopolityczną, a potem
> łagodnie stwierdzi, że głupia jesteś i nic cię w szkole nie nauczyli :P
Po liceum pijarów?
Bo mój teść, wcześniej urodzony, po zwykłym, mocno przedwojennym...
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:57:15 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 21:17:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-18 20:16, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Szpilka pisze:
>>>>
>>>>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>>>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>>>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>>>>> pozostało na zawsze.
>>>>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>>>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>>>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>>> Szaradzista?
>> Też, ale ten jegomość ci poda wszystkie daty najważniejszych wydarzeń w
>> dziejach świata, powiąże je z aktualna sytuacją geopolityczną, a potem
>> łagodnie stwierdzi, że głupia jesteś i nic cię w szkole nie nauczyli :P
>
> Po liceum pijarów?
> Bo mój teść, wcześniej urodzony, po zwykłym, mocno przedwojennym...
Przedwojenny to był dziadek, a ten dopiero dawał radę ...:P
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 22:10:06 - Qrczak
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-18 20:16, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Szpilka pisze:
>>>
>>>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>>>> pozostało na zawsze.
>>>>
>>>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>>>
>>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>>
>> Szaradzista?
>
> Też, ale ten jegomość ci poda wszystkie daty najważniejszych wydarzeń w
> dziejach świata, powiąże je z aktualna sytuacją geopolityczną, a potem
> łagodnie stwierdzi, że głupia jesteś i nic cię w szkole nie nauczyli :P
Aaaaa, czyli wykształcony. A ja myślała, że zwykły zboczek.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 22:14:09 - Paulinka
> Dnia 2012-01-18 21:17, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia 2012-01-18 20:16, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Szpilka pisze:
>>>>
>>>>>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie
>>>>>> chce uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>>>>>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>>>>>> pozostało na zawsze.
>>>>>
>>>>> Teraz też się każą uczyć wszystkich stolic i głownych rzek? :-)
>>>>
>>>> Jeszcze nie wiem. Za to mój ojciec poda ci każdą główną rzekę w każdym
>>>> państwie i każdy najwyższy szczyt :)
>>>
>>> Szaradzista?
>>
>> Też, ale ten jegomość ci poda wszystkie daty najważniejszych wydarzeń w
>> dziejach świata, powiąże je z aktualna sytuacją geopolityczną, a potem
>> łagodnie stwierdzi, że głupia jesteś i nic cię w szkole nie nauczyli :P
>
> Aaaaa, czyli wykształcony. A ja myślała, że zwykły zboczek.
On czytaty jest zwykły zboczek.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:42:19 - XL
> Ale wyprowadziła ją
> na prostą. Córa została nawet nauczycielką :-)
Skrzywiła dziecko ;-PPP
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:46:41 - Szpilka
Użytkownik XL
news:15jq4l6j7g89j$.9oyrydamh5se$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 20:05:18 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Ale wyprowadziła ją
>> na prostą. Córa została nawet nauczycielką :-)
>
> Skrzywiła dziecko ;-PPP
Dziecko się w porę opamiętało, bo wyszło za mąż za cudzoziemca i
wyemigrowało z kraju :-)
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 23:40:01 - Agnieszka
wiadomości grup dyskusyjnych:jf73jn$3bg$42@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
> uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z geografii.
> Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi pozostało na zawsze.
Ja mam świadectwo maturalne z paskiem i miernym z historii. Niech ktoś
przebije ;-)
Agnieszka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 23:47:03 - Nixe
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości grup dyskusyjnych:jf73jn$3bg$42@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>
>> Trzeba znać we wszystkim umiar. Ja na ten przykład, w co nikt nie chce
>> uwierzyć miałam świadectwo z czerwonym paskiem, ale z tróją z
>> geografii. Organicznie nie cierpiałam tego przedmiotu. I tak mi
>> pozostało na zawsze.
>
> Ja mam świadectwo maturalne z paskiem i miernym z historii. Niech ktoś
> przebije ;-)
Ja mam dokładnie tak samo, tylko z historii 3.
Wtedy jeszcze nie było miernych, więc uznajmy, że to remis ;-)
N.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:50:51 - XL
> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
WSZYSTKIM się wtedy przestawia - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
3-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:54:02 - Szpilka
Użytkownik XL
news:11vuldsx3aydn$.vuwynp4vn0yu.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
>
> WSZYSTKIM się wtedy przestawia - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
> tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
> lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
> 3-)
Mówię o przestawieniu z 'dziecka we mgle' na 'już wiem o co biega'
A maturę pisał mając lat 23. Z dawno orzeczonym -dys.
Twoja teoria padła.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:32:13 - XL
> Użytkownik XL
> news:11vuldsx3aydn$.vuwynp4vn0yu.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
>>
>> WSZYSTKIM się wtedy przestawia - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
>> tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
>> lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
>> 3-)
>
> Mówię o przestawieniu z 'dziecka we mgle' na 'już wiem o co biega'
> A maturę pisał mając lat 23. Z dawno orzeczonym -dys.
> Twoja teoria padła.
Jedna jaskółka...
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:39:26 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:54:02 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Użytkownik XL
>> news:11vuldsx3aydn$.vuwynp4vn0yu.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>
>>>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
>>> WSZYSTKIM się wtedy przestawia - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
>>> tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się o
>>> lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
>>> 3-)
>> Mówię o przestawieniu z 'dziecka we mgle' na 'już wiem o co biega'
>> A maturę pisał mając lat 23. Z dawno orzeczonym -dys.
>> Twoja teoria padła.
>
> Jedna jaskółka...
Jasne...
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:41:01 - Szpilka
Użytkownik XL
news:3elondsmfge5.1302faqf9i9f3$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:54:02 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Użytkownik XL
>> news:11vuldsx3aydn$.vuwynp4vn0yu.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:28:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>
>>>> Przestawiło mu się dopiero w okolicy nastu lat. ;-)
>>>
>>> WSZYSTKIM się wtedy przestawia - dziwne, nieprawdaż? I wszystkim jakoś
>>> tak przed lub po maturze, w okolicy startu na studia albo ubiegania się
>>> o
>>> lepszą pracę... Znasz kogoś pracującego/studiujacego z dys?
>>> 3-)
>>
>> Mówię o przestawieniu z 'dziecka we mgle' na 'już wiem o co biega'
>> A maturę pisał mając lat 23. Z dawno orzeczonym -dys.
>> Twoja teoria padła.
>
> Jedna jaskółka...
Idź sobie poszukaj reszty jaskółek i im wciskaj swoje mądrości.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:55:17 - Stalker
>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>
> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>
> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
> psychologów i innych czarodziejów.
Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
tym zmierzyć..
Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
to ADHD czy łobuzowanie
Stalker
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:07:38 - Paulinka
> W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:
>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>
>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>> psychologów i innych czarodziejów.
>
> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
> tym zmierzyć..
>
> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
> to ADHD czy łobuzowanie
No to zmierz się z tym w szkole. Jestem po wywiadówce, gdzie młody
odebrał laury, a dwie koleżanki z klasy cięgi. Nic przyjemnego dla nich
i ich rodziców z pewnością. O ile to lenistwo albo brak opieki, to jak
cię mogę, ale jeśli dziecko sobie nie radzi, bo nie umie czegoś
zrozumieć, jest rozkojarzone etc., to rola i praca rodziców jest
bezcenna. Miśka wychowawczyni ma dziecko z zespołem Downa, ona rozumie
wiele rzeczy, ale odwiedziłam się właśnie, że nie będzie młodego uczyć :(
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:08:56 - Szpilka
Użytkownik Stalker
news:jf74ih$r7a$1@news.dialog.net.pl...
>W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:
>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>
>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>> psychologów i innych czarodziejów.
>
> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
> tym zmierzyć..
>
> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
> to ADHD czy łobuzowanie
Owszem. Ale zmieniło podejście szkoły do ucznia. Nie stawia się takiemu 1 za
wypracowanie bo zrobił 3 byki. Nie obniża oceny z zachowania za
łobuzowanie
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:33:45 - XL
> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
> tym zmierzyć..
>
> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
> to ADHD czy łobuzowanie
Jeśli napiszę, że z ust mi to wyjąłeś, to mam nadzieję, że się flejm
jakowyś zaraz nie zrobi z tego?
3-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:38:42 - Szpilka
Użytkownik Stalker
news:jf74ih$r7a$1@news.dialog.net.pl...
>W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:
>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>
>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>> psychologów i innych czarodziejów.
>
> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
> tym zmierzyć..
>
> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
> to ADHD czy łobuzowanie
Jeszcze dodam.
Tak, często takie? (złe?) zachowanie jest przypisywane niewychowaniu
dziecka. Sama nieraz zastanawiałam się gdzie popełniłam błąd, że mój Piotrek
zachowuje się tak czy tak. Teraz znając istotę sprawy wiem, że bardzo wiele
jego zachowań nie wynika z mojego zaniedbania w wychowaniu. Z jednej strony
ulga, a z drugiej kolejne strachy co będzie dalej.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:07:07 - Qrczak
> W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:
>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>
>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>> psychologów i innych czarodziejów.
>
> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
> tym zmierzyć..
>
> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
> to ADHD czy łobuzowanie
Tylko aby rodzice?
Poza tym po czym rozróżniasz/rozróżniłbyś łobuzowanie od ADHD?
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:08:36 - Szpilka
Użytkownik Qrczak
news:jf78p9$s0q$3@inews.gazeta.pl...
> Dnia 2012-01-18 19:55, niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-01-18 18:52, Szpilka pisze:
>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>
>>> Przez besady. Nie będzie tak źle.
>>>
>>> Wiesz co, ja też do dosyć niedawna (kilka lat wstecz) miałam taką opinię
>>> na temat tych psycho róznych maści specjalistów, terapii itp. Że
>>> przesadzają, że ADHD i SI modne, że zamiast dzieci się uczyć ortografii
>>> to najlepiej dostać zaświadczenie o dys itp. Aż na mnie trafiło. Znaczy
>>> na moje dziecko. Oj szybko zmieniłam podejście. I dziękuję za tych
>>> psychologów i innych czarodziejów.
>>
>> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
>> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
>> tym zmierzyć..
>>
>> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
>> to ADHD czy łobuzowanie
>
> Tylko aby rodzice?
> Poza tym po czym rozróżniasz/rozróżniłbyś łobuzowanie od ADHD?
Po orzeczeniu.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 22:12:54 - Qrczak
>
> Użytkownik Qrczak
> news:jf78p9$s0q$3@inews.gazeta.pl...
>> Dnia 2012-01-18 19:55, niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
>>> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
>>> tym zmierzyć..
>>>
>>> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy nazwiesz
>>> to ADHD czy łobuzowanie
>>
>> Tylko aby rodzice?
>> Poza tym po czym rozróżniasz/rozróżniłbyś łobuzowanie od ADHD?
>
> Po orzeczeniu.
Zwłaszcza u tych jeszcze niezdiagnozowanych...
> Sylwia
S...talkerze?
Qra
--
chwilę mnie nie było, a Stalkie już i płeć, i imię zmienił
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-19 14:37:05 - Szpilka
Użytkownik Qrczak
news:jf7ckk$cjk$4@inews.gazeta.pl...
> Dnia 2012-01-18 21:08, niebożę Szpilka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Użytkownik Qrczak
>> news:jf78p9$s0q$3@inews.gazeta.pl...
>>> Dnia 2012-01-18 19:55, niebożę Stalker wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>
>>>> Ale fakt nazwania czegoś i wpisania do rejestru chorób ani o jotę nie
>>>> zmienia zachowania dziecka i faktu, że rodzice (i otoczenie) musi się z
>>>> tym zmierzyć..
>>>>
>>>> Przecież rodzice muszą sobie z tym radzić bez względu na to czy
>>>> nazwiesz
>>>> to ADHD czy łobuzowanie
>>>
>>> Tylko aby rodzice?
>>> Poza tym po czym rozróżniasz/rozróżniłbyś łobuzowanie od ADHD?
>>
>> Po orzeczeniu.
>
> Zwłaszcza u tych jeszcze niezdiagnozowanych...
Więc to wtedy łobuzowanie ;-)
>
>> Sylwia
>
> S...talkerze?
>
> Qra
> chwilę mnie nie było, a Stalkie już i płeć, i imię zmienił
Świat się zmienia.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:08:34 - XL
> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić, żeby się
nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:12:03 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>
>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>
> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić, żeby się
> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
antykoncepcyjne...
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:13:24 - Szpilka
Użytkownik Paulinka
wiadomości news:jf721o$3bg$34@node2.news.atman.pl...
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić, żeby
>> się
>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>
> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach przedmałżeńskich
> uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie antykoncepcyjne...
Tiaaa.
Sylwia
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:23:18 - XL
> Użytkownik Paulinka
> wiadomości news:jf721o$3bg$34@node2.news.atman.pl...
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy, chodzić
>>>> chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>
>>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić, żeby
>>> się
>>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>>
>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach przedmałżeńskich
>> uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie antykoncepcyjne...
>
> Tiaaa.
Tak to jest, kiedy nie matura, lecz chęć szczera.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:22:22 - XL
> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
> antykoncepcyjne...
Niech nie zwalają na nauki, tylko na... brak nauki.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:26:18 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>> antykoncepcyjne...
>
> Niech nie zwalają na nauki, tylko na... brak nauki.
Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie. I
niespodzianka. Kinder-niespodzianka.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:45:32 - XL
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>> antykoncepcyjne...
>>
>> Niech nie zwalają na nauki, tylko na... brak nauki.
>
> Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie.
Piszesz, jakby wierzący<=>głupi.
> I
> niespodzianka. Kinder-niespodzianka.
Jak sie robi, to się i zrobi - a co oni sobie mysleli?
3-)
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:55:27 - Paulinka
> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:26:18 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>>> antykoncepcyjne...
>>> Niech nie zwalają na nauki, tylko na... brak nauki.
>> Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie.
>
> Piszesz, jakby wierzący<=>głupi.
Nosz głupi wg opinii siostry tego delikwenta. Zresztą nie tylko wg niej.
BTW w towarzystwie siedziała absolwentka pedagogiki, która na tym
kierunku miała 3 semestry o tym zagadnieniu i nie była aż tak bardzo
anty wobec naturalnego planowania rodziny nawet tą metodą, bo ze w ogóle
antykoncepcja naturalna zdaje egzamin to wiem.
>> I
>> niespodzianka. Kinder-niespodzianka.
>
> Jak sie robi, to się i zrobi - a co oni sobie mysleli?
> 3-)
Pewnie myśleli, że skoro nie będzie, to nie będzie :)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:36:59 - XL
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:26:18 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 19:12:03 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>>>> antykoncepcyjne...
>>>> Niech nie zwalają na nauki, tylko na... brak nauki.
>>> Ojatam, ojtam kaszubskie klimaty, młodzi wierzący ludzie.
>>
>> Piszesz, jakby wierzący<=>głupi.
>
> Nosz głupi wg opinii siostry tego delikwenta. Zresztą nie tylko wg niej.
> BTW w towarzystwie siedziała absolwentka pedagogiki, która na tym
> kierunku miała 3 semestry o tym zagadnieniu i nie była aż tak bardzo
> anty wobec naturalnego planowania rodziny nawet tą metodą, bo ze w ogóle
> antykoncepcja naturalna zdaje egzamin to wiem.
W większości przypadków zdaje - chyba że akurat nie zda ;-PPP
Tyle że w zdrowym (ogólnie, a nie tylko fizycznie) związku to nie jest
tragedia, jak nie zda.
>
>>> I
>>> niespodzianka. Kinder-niespodzianka.
>>
>> Jak sie robi, to się i zrobi - a co oni sobie mysleli?
>> 3-)
>
> Pewnie myśleli, że skoro nie będzie, to nie będzie :)
E tam, chyba WCALE nie myśleli, a potem dorabiali do faktów dokonanych
teorię o myśleniu ;-PPP
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:47:33 - Qrczak
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>
>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>
>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić,
>> żeby się
>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>
> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
> antykoncepcyjne...
Może ona coś źle zrozumiała. Zabezpieczenie laktacyjne jest, tylko
trzeba wiedzieć, w jaki sposób to działa.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 19:57:02 - Paulinka
> Dnia 2012-01-18 19:12, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> XL pisze:
>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>>
>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>
>>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić,
>>> żeby się
>>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>>
>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>> antykoncepcyjne...
>
> Może ona coś źle zrozumiała. Zabezpieczenie laktacyjne jest, tylko
> trzeba wiedzieć, w jaki sposób to działa.
Działa, jak się nie działa w tym kierunku.
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 20:40:41 - XL
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-18 19:12, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Wed, 18 Jan 2012 18:01:08 +0100, Stalker napisał(a):
>>>>
>>>>> Kurde jak tak dalej poójdzie dzieci będą uczyć jeść jedzolodzy,
>>>>> chodzić chodzopedzi, a jeździć na rowerze rowerolodzy :-\
>>>>
>>>> A co chcesz. Kiedy dorosną, to im ktoś powie, jak... dzieci robić,
>>>> żeby się
>>>> nie narobić... ale najpewniej to akurat coś przeciwnego...
>>>
>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>> antykoncepcyjne...
>>
>> Może ona coś źle zrozumiała. Zabezpieczenie laktacyjne jest, tylko
>> trzeba wiedzieć, w jaki sposób to działa.
>
> Działa, jak się nie działa w tym kierunku.
Wtedy ma się po prostu absolutną pewność 3-)
polki.pl/rodzina_rodzice_artykul,10009120.html
Laktacja i płodność
Na podstawie tej obserwacji opracowano metodę ?laktacyjnego braku
miesiączek? (LAM). Zgodnie z nią karmienie dziecka wyłącznie piersią, z
dużą częstotliwością (minimum sześć razy na dobę, nie rzadziej niż co sześć
godzin, 100 minut łącznie) i intensywnie (za każdym razem dziecko ssie
efektywnie), może opóźnić owulację nawet o pół roku. Niski wskaźnik
zawodności tej metody (tzw. indeks Pearla) wynosi 0,7 proc. ? na 1000
kobiet, które stosują ją przez rok, tylko siedem zachodzi w ciążę. Ale te
warunki muszą być rygorystycznie spełnione. Dłuższe przerwy, mniej
intensywne ssanie, choroby dziecka i mamy (np. przeziębienie!), jej stres,
zmiany diety mogą spowodować powrót płodności. Pamiętaj ? brak krwawienia
nie oznacza braku owulacji.
--
XL
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-18 21:11:30 - Qrczak
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-01-18 19:12, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> A z innej beczki koleżanka opowiadała, że jej brat właśnie się spodziewa
>>> kolejnego potomka, a niemowlę leży w łóżeczku. Na naukach
>>> przedmałżeńskich uspokoili matkę, że podczas laktacji ma zabezpieczenie
>>> antykoncepcyjne...
>>
>> Może ona coś źle zrozumiała. Zabezpieczenie laktacyjne jest, tylko
>> trzeba wiedzieć, w jaki sposób to działa.
>
> Działa, jak się nie działa w tym kierunku.
A najskuteczniej, jak się dziecię najbardziej lubi jeść nocą.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:13:33 - Paulinka
> W dniu 2012-01-02 23:41, było cicho i spokojnie, aż tu Paulinka jak
> pierdolnie:
> Nie odzywalas sie u tego logopedy czy WTF?
Nie potrafisz czytać? Nie ja byłam u logopedy, był tż.
> Przeciez wystarczy zamienic z toba chocby 2 slowa, zeby uznac, ze to
> wogle cud, ze twoje dzieciaki wogle kontaktuja.
Tak wogle, to wogle masz racyję.
> I nie zdziwilo cie, ze jak psp szerokie tylko ty masz takie problemy z
> nimi?
Jesteśmy na p.s.d., a nie p.s.p. geniuszu :)
> rehehe, ze juz nie wspomne twojej brawurowej proby zakupu paracetamolu
> dla dziecka w aptece.
Na szczęście Lebowski swoich metod wychowawczych nie będziesz miał na
kim przetestować :>
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:28:07 - Aicha
>> Przeciez wystarczy zamienic z toba chocby 2 slowa, zeby uznac, ze to
>> wogle cud, ze twoje dzieciaki wogle kontaktuja.
>
> Tak wogle, to wogle masz racyję.
Ciekawe, jak L. zareagowałby na radykalne wybaczanie a la Chiron ;)
--
Pozdrawiam - Aicha
Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:30:42 - Paulinka
> W dniu 2012-01-03 00:13, Paulinka pisze:
>
>>> Przeciez wystarczy zamienic z toba chocby 2 slowa, zeby uznac, ze to
>>> wogle cud, ze twoje dzieciaki wogle kontaktuja.
>>
>> Tak wogle, to wogle masz racyję.
>
> Ciekawe, jak L. zareagowałby na radykalne wybaczanie a la Chiron ;)
>
Poszedłby najpierw na siłownię i wycisnął ze 200 kilo ;)
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:34:33 - Paulinka
> Aicha pisze:
>> W dniu 2012-01-03 00:13, Paulinka pisze:
>>
>>>> Przeciez wystarczy zamienic z toba chocby 2 slowa, zeby uznac, ze to
>>>> wogle cud, ze twoje dzieciaki wogle kontaktuja.
>>>
>>> Tak wogle, to wogle masz racyję.
>>
>> Ciekawe, jak L. zareagowałby na radykalne wybaczanie a la Chiron ;)
>>
>
> Poszedłby najpierw na siłownię i wycisnął ze 200 kilo ;)
>
No i jednak muszę dokończyć, bo mnie język świerzbi, po takim wysiłku
byłby gotów przyjąć radykalne wybaczanie na klatę :D
--
Paulinka
Re: Historia Żoża, Żorżety i Rzodkiewki
2012-01-03 00:56:21 - Paulinka
> W dniu 2012-01-03 00:13, było cicho i spokojnie, aż tu Paulinka jak
> pierdolnie:
>
>>> rehehe, ze juz nie wspomne twojej brawurowej proby zakupu paracetamolu
>>> dla dziecka w aptece.
>>
>> Na szczęście Lebowski swoich metod wychowawczych nie będziesz miał na
>> kim przetestować :>
>
> Byc moze twoi bliscy nie sa do konca z toba szczerzy, ale IMO musisz
> miec jakiegos lekkiego mongola lub wodoglowie, bo przeciez nikt w miare
> z normalna morda nie powoduje takiego odbioru u osob zwiazanych z opieka
> medyczna.
Ej kolego, bo nie wstaniesz na poranny jogging!
Opieka medyczna zawsze ma więcej uwagi dla szczególnie interesujących
przypadków - najwidoczniej takim przypadkiem jesteś. Pominę taktownym
milczeniem przychodzące mi do głowy specjalizacje :D
To co? Bądź zdrów!
--
Paulinka