In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 00:47:42 - Habeck Colibretto
Facet, który zrobił Gattaca, Lord of War, czy chociażby S1m0ne i napisał
Truman Show stoczył się do poziomu Twilight. Film infantylny, teksty jak ze
Zmierzchu czy Red Riding Hood, sam pomysł kretyński (choć można byłoby coś
z tego wyciągnąć), wykonanie jeszcze gorsze, aktorzy jak kołki (dziw, że
Cillian Murphy tak kiepsko wypadł, bo co do reszty złudzeń nie miałem),
muzyki nie pamiętam (choć napisał przecież niezły Craig Armstrong).
Świat wykreowany w filmie jest tak niedorzeczny, że chyba aktorzy po kilku
dniach grania doszli do takiego wniosku i grali jak kukły. Skróty w
scenariuszu, brak wyjaśnień dlaczego, po co, a te które są brzmią jakby
wyjaśniał je przemądrzały 13-latek (czyli w większości kretyńsko). Całość
wygląda jak lewacka propaganda nakręcana formułą
wiadomo skąd, a biedni umierają na ulicach i to im daje prawo do m.in.
zabijania. No ludzie! Nie potrzeba było do tego wymyślać w świata, w którym
płaci się za wszystko czasem życia bo to już tyle razy było i lewacto z
Hollywood nie raz pokazywało jak leniwi bogaci gnębią klasę robotniczą. Jak
coś się chce pokazać ponownie, to trzeba umić.
Że-nu-a! Nie idźcie do kin!
Co ja napisałem? Twilight lepszy jest!
Dla In Time piętno.
Poszło na pręga i film.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 00:52:34 - hikikomori
> Że-nu-a! Nie idźcie do kin!
A wlasnie ze tlumy pojda. Aby przezyc w morzu rekinow filmowych trzeba
znizac sie do poziomu publiki. Ilu (wspolczesnych) amerykanow bawiloby
sie przednie na Gattace? Trzeba sprzedawac to co jak popcorn przezuja
wypluja i beda chciec jeszcze - popkulturowej mialkiej papki dla
niewymagajacych (umyslowo niedomagajacych) mas.
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 11:51:50 - Maciej Bojko
>> Że-nu-a! Nie idźcie do kin!
>
>A wlasnie ze tlumy pojda. Aby przezyc w morzu rekinow filmowych trzeba
>znizac sie do poziomu publiki. Ilu (wspolczesnych) amerykanow bawiloby
>sie przednie na Gattace?
Czterdziestu pięciu. Tylu w każdym razie naliczyło Rotten Tomatoes.
Zaskakująco dużo, biorąc pod uwagę, jaka to pretensjonalna kupa.
--
Maciej Bójko
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 18:12:59 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>> Że-nu-a! Nie idźcie do kin!
>>
>>A wlasnie ze tlumy pojda. Aby przezyc w morzu rekinow filmowych trzeba
>>znizac sie do poziomu publiki. Ilu (wspolczesnych) amerykanow bawiloby
>>sie przednie na Gattace?
>
> Czterdziestu pięciu. Tylu w każdym razie naliczyło Rotten Tomatoes.
>
> Zaskakująco dużo, biorąc pod uwagę, jaka to pretensjonalna kupa.
Ale ta kupa jest przynajmniej w zbiorze możliwości. In Time jest w zbiorze
niemożliwości.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 01:00:32 - grzeda
> Jestem w szoku. Nadal.
Warrior jest zajebisty;)
pozdr
PG
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 01:39:26 - Wojtas
> Poszło na pręga i film.
Jedno jest pewne - nie protestowałbyś, gdyby scenariusz był Mikke
poprawny.
--
Tęskno i nudno jest na tym naszym świecie, proszę państwa.
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 01:42:38 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>> Poszło na pręga i film.
> Jedno jest pewne - nie protestowałbyś, gdyby scenariusz był Mikke
> poprawny.
Gówno tam wiesz. Scenariusz jest do dupy i drętwo zagrany. Lewacka
ideologia wychodzi dość mocno w połowie filmu i kładzie go totalnie choć
już wcześniej wieje nudą i Zmierzchem. Pewnie nawet takiemu lewakowi by się
nie spodobał. ;P
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 10:30:34 - mkarwan
Użytkownik Habeck Colibretto
wiadomości news:1kdh78zr46bco.dlg@habeck.pl...
>jakby
> wyjaśniał je przemądrzały 13-latek (czyli w większości kretyńsko).
Czy to oznacza, że gdy miałeś lat 13 byłeś przemądrzały i to co mówiłeś
brzmiało kretyńsko?
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 16:19:15 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>jakby
>> wyjaśniał je przemądrzały 13-latek (czyli w większości kretyńsko).
> Czy to oznacza, że gdy miałeś lat 13 byłeś przemądrzały i to co mówiłeś
> brzmiało kretyńsko?
Oczywiście Sherlocku. Niewiele się różniłem od innych nastolatków (może
byłem trochę poważniejszy, więcej interesowałem się polityką, mniej piłem,
ale i tak byłem przemądrzały - na pręga nieprzemądrzali nie trafiają).
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 17:51:14 - mkarwan
Użytkownik Habeck Colibretto
wiadomości news:yeoj1w5v6816.dlg@habeck.pl...
> Dnia 11.12.2011, o godzinie 10.30.34, na pl.rec.film,pl.pregierz, mkarwan
> napisał(a):
>
>>>jakby
>>> wyjaśniał je przemądrzały 13-latek (czyli w większości kretyńsko).
>> Czy to oznacza, że gdy miałeś lat 13 byłeś przemądrzały i to co mówiłeś
>> brzmiało kretyńsko?
>
> Oczywiście Sherlocku. Niewiele się różniłem od innych nastolatków (może
> byłem trochę poważniejszy, więcej interesowałem się polityką, mniej piłem,
> ale i tak byłem przemądrzały - na pręga nieprzemądrzali nie trafiają).
>
b$ dla ciebie za umiejętność samokrytycznej oceny
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 14:24:17 - Bydlę
> Jestem w szoku. Nadal.
A ja nie.
Ponieważ wiedziałem, że to fikcja, przeto nie oczekiwałem żadnego
tłumaczenia opowiadania SF, ani też nie żądałem, by w bajce działały
jakieś prawa ZUS, UKS czy ustaw o spółkach handlowych.
Ot, kolejna bajka - nawet nie sprawdzałem kto to zrobił, a nazwisko
głównego bohatera poznałem przypadkiem i ze zdumieniem odkryłem, że to
szansonista.
O czym rzecz idzie? O klasycznym podziale na biednych i bogatych, i o
tradycyjnie uwielbianym przez biednych bandycie okradającym
pracowitych. A może o dzielnym wojowniku o wolność i demokrację?
A może o Janosiku? - jeden pies; jest jakiś pomysł i była w sumie
całkiem sprawna realizacja nie próbująca rozwijać jakichkolwiek
zbędnych wątków - jedyne co im nie wyszło, to żenujące zdjęcia trickowe
wypadku i wątek rozwijającego się w siedem sekund romansu - który
zaskoczył oboje jego uczestników (co było widać).
Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie.
Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam
jak świnie...
--
Bydlę
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 16:22:43 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>> Jestem w szoku. Nadal.
> A ja nie.
> Ponieważ wiedziałem, że to fikcja, przeto nie oczekiwałem żadnego
> tłumaczenia opowiadania SF, ani też nie żądałem, by w bajce działały
> jakieś prawa ZUS, UKS czy ustaw o spółkach handlowych.
To jest świat, który bazuje na naszym. Musi trzymać się jakiś podstawowych
praw. Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione
jakiegokolwiek sensu. Na co trupy ludzi, którzy mogą pracować?
> Ot, kolejna bajka - nawet nie sprawdzałem kto to zrobił, a nazwisko
> głównego bohatera poznałem przypadkiem i ze zdumieniem odkryłem, że to
> szansonista.
Sympatyczny do tego, z dużym dystansem do siebie. Tyle tylko, że nie jest
rewelacyjnym aktorem, ale moim zdaniem ma potencjał.
> O czym rzecz idzie? O klasycznym podziale na biednych i bogatych, i o
> tradycyjnie uwielbianym przez biednych bandycie okradającym
> pracowitych. A może o dzielnym wojowniku o wolność i demokrację?
> A może o Janosiku? - jeden pies; jest jakiś pomysł i była w sumie
> całkiem sprawna realizacja nie próbująca rozwijać jakichkolwiek
> zbędnych wątków - jedyne co im nie wyszło, to żenujące zdjęcia trickowe
> wypadku i wątek rozwijającego się w siedem sekund romansu - który
> zaskoczył oboje jego uczestników (co było widać).
To wszystko było sztuczne po prostu. Stąd mój ból...
> Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie.
Nie, nie, nie... ani niedzielne, ani żadne inne. Nudy na pudy.
> Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam
> jak świnie...
Mało ludzi było.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 18:18:04 - Bydlę
> Dnia 11.12.2011, o godzinie 14.24.17, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
> napisał(a):
>
>>> Jestem w szoku. Nadal.
>> A ja nie.
>> Ponieważ wiedziałem, że to fikcja, przeto nie oczekiwałem żadnego
>> tłumaczenia opowiadania SF, ani też nie żądałem, by w bajce działały
>> jakieś prawa ZUS, UKS czy ustaw o spółkach handlowych.
>
> To jest świat, który bazuje na naszym. Musi trzymać się jakiś podstawowych
> praw.
MUSI?
A jeśli nie będzie się wdawał w szczegóły, to nagle przesłanie filmu
będzie inne? A jeśłi nie wytłumaczą jakich algorymów, gdzie i przez
kogo napisanych używają do produkcji czasu (waluty), to nagle zmieni
się sytuacja osoby, któ?a umera, bo już nie ma czasu?
Jak?
> Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione
> jakiegokolwiek sensu.
A! Już wiem - to nie był film dokumentalny!
Gdzieś ci to umknęło.
>> ze zdumieniem odkryłem, że to
>> szansonista.
>
> Sympatyczny do tego, z dużym dystansem do siebie. Tyle tylko, że nie jest
> rewelacyjnym aktorem, ale moim zdaniem ma potencjał.
W skali do 10 dam mu 6.
A wtym filmie zgrał lepiej od panny Amandy, która wyraźnie zeszła z
panteonu, by zasiąść, tfu! zagrać jak mroczek czy inny człowiek wzięty
z łapanki.
>
>
>> Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie.
>
> Nie, nie, nie... ani niedzielne
OK więc dziś będzie kret. Albo popijawa w Bangkoku.
>> Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam
>> jak świnie...
>
> Mało ludzi było.
W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...
--
Bydlę
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 18:41:33 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>>> Jestem w szoku. Nadal.
>>> A ja nie.
>>> Ponieważ wiedziałem, że to fikcja, przeto nie oczekiwałem żadnego
>>> tłumaczenia opowiadania SF, ani też nie żądałem, by w bajce działały
>>> jakieś prawa ZUS, UKS czy ustaw o spółkach handlowych.
>> To jest świat, który bazuje na naszym. Musi trzymać się jakiś podstawowych
>> praw.
> MUSI?
A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją
latać, bo taka jest konwencja to okej. Ale jeżeli szybciej biegają kobiety
na szpilkach po dachach niż facet w trampkach, to coś tu kurna jest nie
tak.
> A jeśli nie będzie się wdawał w szczegóły, to nagle przesłanie filmu
> będzie inne? A jeśłi nie wytłumaczą jakich algorymów, gdzie i przez
> kogo napisanych używają do produkcji czasu (waluty), to nagle zmieni
> się sytuacja osoby, któ?a umera, bo już nie ma czasu?
Stary, przecież nie mam pretensji, że świat jest jaki jest (ten na filmie).
Nie chodzi o tłumaczenie tego jak to jest z tym, że ludzie nagle zegarki na
rękę dostawali - okej.
> Jak?
Co jak? Że niby przesłanie się zmieni? Nie - ale po prostu będzie się to
oglądało jak zbiór niedorzecznych bzdur i przesłanie nie będzie tak waliło
po oczach jak to sobie reżyser może wyobrażał.
Weźmy ten milion lat. Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie
trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej) to rozdanie tego czasu
będzie trwało jakieś 2 miesiące (niech ktoś se dokładnie policzy, bo
kalkulatora nie chce mi się szukać). A na ekranach strażników zmienia się
to jak jakiś cholerny wirus - raz, dwa, trzy i w całych slumsach milion lat
rozlał się po wszystkich.
Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką ręką
puszczają tłum ludzi, który ukradł czas w banku obrabowanym przez
bohaterów. No ludzie!
>> Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione
>> jakiegokolwiek sensu.
> A! Już wiem - to nie był film dokumentalny!
> Gdzieś ci to umknęło.
Możliwe. Więc jaki to ma sens? Tylko proszę nie pierdziel, że to fabuła i
można tam wcisnąć byle gówno i mam być z tego powodu zadowolony, bo to
przecież fabuła. Nie maślań.
>>> ze zdumieniem odkryłem, że to
>>> szansonista.
>> Sympatyczny do tego, z dużym dystansem do siebie. Tyle tylko, że nie jest
>> rewelacyjnym aktorem, ale moim zdaniem ma potencjał.
> W skali do 10 dam mu 6.
Nie na tym filmie. :) Filmowi na IMDB dałem całą 1.
> A wtym filmie zgrał lepiej od panny Amandy, która wyraźnie zeszła z
> panteonu, by zasiąść, tfu! zagrać jak mroczek czy inny człowiek wzięty
> z łapanki.
Ona w ogóle była tragiczna. Kołek zagrałby bardziej emocjonalnie.
>>> Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie.
>> Nie, nie, nie... ani niedzielne
> OK więc dziś będzie kret. Albo popijawa w Bangkoku.
Popijawa w Bangkoku, mimo że to popłuczyny trzyma jeszcze jakiś poziom.
Niestety do jedynki dużo jej brakuje.
>>> Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam
>>> jak świnie...
>> Mało ludzi było.
> W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...
Ja z DC jestem.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 19:26:51 - Bydlę
> Dnia 11.12.2011, o godzinie 18.18.04, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
> napisał(a):
>
>> MUSI?
>
> A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją
> latać, bo taka jest konwencja to okej.
Czyli nie żadnej potrzeby tłumaczenia skąd się bierze czas, gdyż film
się tym kompletnie nie zajmuje (w przeciwieństwie do dystrybucji).
> Ale jeżeli szybciej biegają kobiety
> na szpilkach po dachach niż facet w trampkach, to coś tu kurna jest nie
> tak.
Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją.
Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym
filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np.
Koyaanisqatsi ;-))
>> Jak?
>
> Co jak? Że niby przesłanie się zmieni? Nie - ale po prostu będzie się to
> oglądało jak zbiór niedorzecznych bzdur i przesłanie nie będzie tak waliło
> po oczach jak to sobie reżyser może wyobrażał.
IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie
było potrzebne.
Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej
sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać
ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi
pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa...
;>
> Weźmy ten milion lat.
OK, weźmy milion jednostek waluty.
> Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie
> trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej)
Nie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy.
Jest taka scena, gdzie millenium idzie się jeb....
> to rozdanie tego czasu
> będzie trwało jakieś 2 miesiące (niech ktoś se dokładnie policzy, bo
> kalkulatora nie chce mi się szukać). A na ekranach strażników zmienia się
> to jak jakiś cholerny wirus - raz, dwa, trzy i w całych slumsach milion lat
> rozlał się po wszystkich.
Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania).
;-)
> Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką ręką
> puszczają tłum ludzi, który ukradł czas w banku obrabowanym przez
> bohaterów. No ludzie!
Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny
jest ten, kto chce walczyć z systemem.
Sprawdź sobie np, w realu (ale nie sklepie) kary za morderstwo,
morderstwo z użyciem borni, samochodu i zestaw z karami za robienie
pieniędzy...
Poza tym usuwa się prowodyra, by zabić lub nie dpouścić do powstania legendy.
>
>>> Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione
>>> jakiegokolwiek sensu.
>> A! Już wiem - to nie był film dokumentalny!
>> Gdzieś ci to umknęło.
>
> Możliwe. Więc jaki to ma sens?
109 minut filmu science fiction.
Rozrywka, zapełniacz czasu.
Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji.
> Tylko proszę nie pierdziel
Nie jestem jak twoi rodzice, więc nie robię tak.
> , że to fabuła i
> można tam wcisnąć
Można, bo to fikcja.
> Filmowi na IMDB dałem całą 1.
I co, usuną z listy?
Wiesz, że filmy z pewnym Belgiem mają oceny w okolicach 6.?
;>
>
> Popijawa w Bangkoku, mimo że to popłuczyny trzyma jeszcze jakiś poziom.
Więc wybrałeś - będzie Bangkok.
:-)
>> W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...
>
> Ja z DC jestem.
Kino Światowid w Katowicach kiedyś było kinem dyskuyjnym - po seansie
widzowie urządzali analogową wersję Pręgierza, ale bez wątków
politycznych i bez odpowiadania debilowi antysemicie.
--
Bydlę
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 23:59:56 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>> MUSI?
>> A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją
>> latać, bo taka jest konwencja to okej.
> Czyli nie żadnej potrzeby tłumaczenia skąd się bierze czas, gdyż film
> się tym kompletnie nie zajmuje (w przeciwieństwie do dystrybucji).
>> Ale jeżeli szybciej biegają kobiety
>> na szpilkach po dachach niż facet w trampkach, to coś tu kurna jest nie
>> tak.
> Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją.
Jaaaasne.
> Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym
> filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np.
> Koyaanisqatsi ;-))
Ale w jednych jest tego trochę, w drugich wiadomo, że ta kobieta od wieków
trenowała bieganie na szpilkach i dlatego biega szybciej od innych, a w
trzecich, że ojciec był rajdowym kierowcą, a syn po prostu ma to w genach i
trochę już jeździł. :)
Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopóki
małpy się nie wyswobadzają. Nagle z kilkunastu małp + kilkunastu z zoo
(może dziesięciu) robi się tych małp tyle, że nie wiadomo skąd się wzięły.
To jest łamanie konwencji i tu się dynamika fabuły łamie. O tym, że małpy
nie mają odpowiedniego aparatu artykulacyjnego i nie mogą mówić, bo natura
je tak stworzyła już nie wspominam. Ale tego akurat nie każdy widz musi
wiedzieć.
>>> Jak?
>> Co jak? Że niby przesłanie się zmieni? Nie - ale po prostu będzie się to
>> oglądało jak zbiór niedorzecznych bzdur i przesłanie nie będzie tak waliło
>> po oczach jak to sobie reżyser może wyobrażał.
> IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie
> było potrzebne.
To dlaczego czas a nie po prostu kasa?
> Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej
> sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać
> ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi
> pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa...
> ;>
A potem kawka za dniówkę.
>> Weźmy ten milion lat.
> OK, weźmy milion jednostek waluty.
To dlaczego nie waluty?
Dlaczego jeszcze ten czas robił tik-tak jak się na niego patrzyło. Szlag
by każdego człowiek trafił gdyby tik-tak na okrągło słyszał.
>> Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie
>> trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej)
> Nie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy.
> Jest taka scena, gdzie millenium idzie się jeb....
I taka, gdzie przelanie dekady trwa o wiele dłużej.
>> to rozdanie tego czasu
>> będzie trwało jakieś 2 miesiące (niech ktoś se dokładnie policzy, bo
>> kalkulatora nie chce mi się szukać). A na ekranach strażników zmienia się
>> to jak jakiś cholerny wirus - raz, dwa, trzy i w całych slumsach milion lat
>> rozlał się po wszystkich.
> Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania).
> ;-)
I widzisz - sam zaczynasz to tłumaczyć w jakiś alogiczny sposób. :)
>> Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką ręką
>> puszczają tłum ludzi, który ukradł czas w banku obrabowanym przez
>> bohaterów. No ludzie!
> Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny
> jest ten, kto chce walczyć z systemem.
To trzeba takiego wciągnąć do systemu. PO wie jak to się robi, a zdolny
amerykaniec nie?
> Sprawdź sobie np, w realu (ale nie sklepie) kary za morderstwo,
> morderstwo z użyciem borni, samochodu i zestaw z karami za robienie
> pieniędzy...
> Poza tym usuwa się prowodyra, by zabić lub nie dpouścić do powstania legendy.
Nie było legendy dopóki go nie zaczęli łapać.
>>>> Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione
>>>> jakiegokolwiek sensu.
>>> A! Już wiem - to nie był film dokumentalny!
>>> Gdzieś ci to umknęło.
>> Możliwe. Więc jaki to ma sens?
> 109 minut filmu science fiction.
Sens takiego świata. No dawej.
> Rozrywka, zapełniacz czasu.
Rozrywka - nawet taka jak np. Martwica mózgu - powinna mieć spójną logikę.
Czy to logika naszego świata czy filmowego to bez znaczenia. Powinna być
spójna.
> Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji.
Ja nie czepiam się o ziemskie prawa fizyki, tylko o świat w tym filmie.
>> Tylko proszę nie pierdziel
> Nie jestem jak twoi rodzice, więc nie robię tak.
Pierdzielisz gorzej niż niejeden emeryt.
>> , że to fabuła i
>> można tam wcisnąć
> Można, bo to fikcja.
Fikcja to jedno, wciskanie kitu to drugie.
>> Filmowi na IMDB dałem całą 1.
> I co, usuną z listy?
Na szczęście nie. Są ludzie, którym ten film może się spodobać... :P
> Wiesz, że filmy z pewnym Belgiem mają oceny w okolicach 6.?
> ;>
Bez znaczenia dla dyskusji. :P
>> Popijawa w Bangkoku, mimo że to popłuczyny trzyma jeszcze jakiś poziom.
> Więc wybrałeś - będzie Bangkok.
> :-)
Już był.
>>> W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...
>> Ja z DC jestem.
> Kino Światowid w Katowicach kiedyś było kinem dyskuyjnym - po seansie
> widzowie urządzali analogową wersję Pręgierza, ale bez wątków
> politycznych i bez odpowiadania debilowi antysemicie.
Michnika w to nie mieszaj!
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-12 11:09:14 - Bydlę
> Dnia 11.12.2011, o godzinie 19.26.51, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
> napisał(a):
>
>>>> MUSI?
>>> A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją
>>> latać, bo taka jest konwencja to okej.
>> Czyli nie żadnej potrzeby tłumaczenia skąd się bierze czas, gdyż film
>> się tym kompletnie nie zajmuje (w przeciwieństwie do dystrybucji).
>>> Ale jeżeli szybciej biegają kobiety
>>> na szpilkach po dachach niż facet w trampkach, to coś tu kurna jest nie
>>> tak.
>> Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją.
>
> Jaaaasne.
Tak. W każdym filmie można wskazać błędy scenariusza, reżyserii,
prowadzenia kamery, montażu, efektów specjalnych, dźwiękowców...
Tyle, że trzeba umieć patrzeć - tzn. skoncetrować się na tym, na co
się patrzy i co nam producenci podsuwają przed patrzałki.
>
>> Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym
>> filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np.
>> Koyaanisqatsi ;-))
>
> Ale w jednych jest tego trochę
Powtórzę: w każdym gotów jestem znajdować.
(zresztą sporo osób robi to na bieżąco i opisuje na forach, blogach czy
- przepraszam za wyrażenie - portalach - jeszcze raz przepraszam)
> Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopóki
> małpy się nie wyswobadzają. Nagle z kilkunastu małp + kilkunastu z zoo
> (może dziesięciu) robi się tych małp tyle, że nie wiadomo skąd się wzięły.
Znowu mam dla ciebie smutną wiadomość - to też nie był film
dokumentalny a czysta fikcja.
> O tym, że małpy
> nie mają odpowiedniego aparatu artykulacyjnego i nie mogą mówić
No właśnie - wiedziałeś doskonale, że te filmy o małpach są bzdurną
fikcją z punktuy widzenia nauki, ale mimo to postanowiłeś obejrzeć,
choć wiedziałeś, że to czysta głupota.
A może niewymagająca rozrywka?
Tak czy siak - obejrzałeś wbrew logice.
;-)
>> IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie
>> było potrzebne.
>
> To dlaczego czas a nie po prostu kasa?
IMHO to właśnie było ciekawe - gdyż potrzebujesz czasu, by cokolwiek
kupić, a jednocześnie czas posiadany zużywasz wraz z upływem czasu.
U ludzi myślących powoduje przewartościowanie - co lepsze? Fajny ciuch,
uprawania sportu takiego samego jak przełożony, czy więcej życia?
Przy monetarnych systemach kredytowych tego tak nie widać.
Fajne.
:)
>
>> Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej
>> sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać
>> ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi
>> pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa...
>> ;>
>
> A potem kawka za dniówkę.
Nienienie - dniówka była warta 4 godziny, a kawa 4 minuty.
(nie wiem ile trwała dniówka)
>
>>> Weźmy ten milion lat.
>> OK, weźmy milion jednostek waluty.
>
> To dlaczego nie waluty?
Właśnie waluty, bo czas to waluta.
Oprócz czasu. Dlatego - waluty, by uprościć dywagacje.
> Dlaczego jeszcze ten czas robił tik-tak jak się na niego patrzyło.
On robił tik-tak, gdy się na niego nie patrzyło.
Poztywne wzmocnienie akustyczne było w zupełnie innym celu użyte.
>
>>> Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie
>>> trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej)
>> Nie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy.
>> Jest taka scena, gdzie millenium idzie się jeb....
>
> I taka, gdzie przelanie dekady trwa o wiele dłużej.
Prosiłem kolegę i zweryfikował - ujęcie 1100 lat trwało ~4 sekundy,
więc się myliłem.
Ale rozdanie miliona lat (4000 sekund) to godzina z kawałkiem.
nie ma niczgo nadludzkiego w dokonaniu czegoś takiego.
:-)
>
>> Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania).
>> ;-)
>
> I widzisz - sam zaczynasz to tłumaczyć w jakiś alogiczny sposób. :)
Tobie - bo masz problem z zrozumieniem jak się coś takiego mogło rozlać
jak rtęć po podłodze. :-)
>> Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny
>> jest ten, kto chce walczyć z systemem.
>
> To trzeba takiego wciągnąć do systemu.
A to problem decydenta - nie mój.
:-)
>>> Możliwe. Więc jaki to ma sens?
>> 109 minut filmu science fiction.
>
> Sens takiego świata. No dawej.
To właśnie ich świat i ich sens.
Nie ma czego tłumaczyć.
Bo to nie był dokument.
>
>> Rozrywka, zapełniacz czasu.
>
> Rozrywka - nawet taka jak np. Martwica mózgu - powinna mieć spójną logikę.
Przecież ma - jak na tamte czasy!
;-)))
>> Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji.
>
> Ja nie czepiam się o ziemskie prawa fizyki, tylko o świat w tym filmie.
Czyli zarzucasz tamtemu światu, że nie trzyma się nieznanych ci zasad i praw.
Fajnie, ale cieakwe jak to zrobisz, skoro nie znasz ich zasad?
>
> Pierdzielisz gorzej niż niejeden emeryt.
I tu się pożegamy.
Czytanie czegoś takiego nie sprawa mi przyjemności.
--
Bydlę
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-12 20:33:11 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>> Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją.
>> Jaaaasne.
> Tak. W każdym filmie można wskazać błędy scenariusza, reżyserii,
> prowadzenia kamery, montażu, efektów specjalnych, dźwiękowców...
Tak, ale nie w każdym widać to od razu. Nie w każdym to przeszkadza.
> Tyle, że trzeba umieć patrzeć - tzn. skoncetrować się na tym, na co
> się patrzy i co nam producenci podsuwają przed patrzałki.
Jeżeli reżyser nie umie wykreować na tyle realnego świata, że nie trzeba
się koncentrować na błędach, żeby je zobaczyć to oznacza, że film cienki
jest jak barszcz.
>>> Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym
>>> filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np.
>>> Koyaanisqatsi ;-))
>> Ale w jednych jest tego trochę
> Powtórzę: w każdym gotów jestem znajdować.
> (zresztą sporo osób robi to na bieżąco i opisuje na forach, blogach czy
> - przepraszam za wyrażenie - portalach - jeszcze raz przepraszam)
Goofsy to norma i sam często je wyłapuję. Ale jak pisałem wyżej jedne widać
od razu, bo film nuży i człowiek szuka dziura (jakie szuka? dziury na niego
wpadają), a w innych zauważa się po latach.
>> Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopóki
>> małpy się nie wyswobadzają. Nagle z kilkunastu małp + kilkunastu z zoo
>> (może dziesięciu) robi się tych małp tyle, że nie wiadomo skąd się wzięły.
> Znowu mam dla ciebie smutną wiadomość - to też nie był film
> dokumentalny a czysta fikcja.
Nie no... poważnie?
>> O tym, że małpy
>> nie mają odpowiedniego aparatu artykulacyjnego i nie mogą mówić
> No właśnie - wiedziałeś doskonale, że te filmy o małpach są bzdurną
> fikcją z punktuy widzenia nauki, ale mimo to postanowiłeś obejrzeć,
> choć wiedziałeś, że to czysta głupota.
Nie. Taka tam była konwencja - w Planecie małp mały mówią, chodzą
wyprostowane. Tutaj chciałem się dowiedzieć jak to się zaczęło. Początek
był jak najbardziej utrzymany w konwencji, ale potem się posypało, bo
zaczęły się pojawiać nielogiczności. Po pierwsze - skąd tyle małp? Po
drugie dlaczego zaczęły chodzić wyprostowane - na zasadzie papugowania?
Giąć naturę? Bez sensu. Po trzecie jak Cezar nauczył się mówić, skoro przez
całe życie słowa nie powiedział - to nie inteligencja zmieniła budowę
człekokształtnych (tu małp) ale czas. A w filmie tego czasu nie było.
Dlatego Planeta małp jest okej, a Rise już nie za bardzo.
> A może niewymagająca rozrywka?
> Tak czy siak - obejrzałeś wbrew logice.
> ;-)
Nic z tych rzeczy.
>>> IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie
>>> było potrzebne.
>> To dlaczego czas a nie po prostu kasa?
> IMHO to właśnie było ciekawe - gdyż potrzebujesz czasu, by cokolwiek
> kupić, a jednocześnie czas posiadany zużywasz wraz z upływem czasu.
Mówiłem na początku - pomysł ciekawy, ale realizacja do dupy i wszystko się
sypało. Tutaj nie musiał być czas - równie dobrze mogły to być pieniądze.
Skoro tak, to po co kombinować?
> U ludzi myślących powoduje przewartościowanie - co lepsze? Fajny ciuch,
> uprawania sportu takiego samego jak przełożony, czy więcej życia?
> Przy monetarnych systemach kredytowych tego tak nie widać.
Jest dokładnie tak samo. Czy marnować czas na pracę, żeby mieć ciuch, czy
zużyć czas na coś innego, ale ciucha nie mieć.
> Fajne.
> :)
Wydumane w kontekście całego filmu.
>>> Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej
>>> sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać
>>> ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi
>>> pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa...
>>> ;>
>> A potem kawka za dniówkę.
> Nienienie - dniówka była warta 4 godziny, a kawa 4 minuty.
> (nie wiem ile trwała dniówka)
Czepiasz się.
>>>> Weźmy ten milion lat.
>>> OK, weźmy milion jednostek waluty.
>> To dlaczego nie waluty?
> Właśnie waluty, bo czas to waluta.
> Oprócz czasu. Dlatego - waluty, by uprościć dywagacje.
Uprośćmy jeszcze bardziej - pieniądze. I film może byłby ciekawszy.
>> Dlaczego jeszcze ten czas robił tik-tak jak się na niego patrzyło.
> On robił tik-tak, gdy się na niego nie patrzyło.
Dokładnie to robił wtedy, kiedy patrzyła na niego kamera.
> Poztywne wzmocnienie akustyczne było w zupełnie innym celu użyte.
Dla ślepego widza.
>>>> Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie
>>>> trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej)
>>> Nie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy.
>>> Jest taka scena, gdzie millenium idzie się jeb....
>> I taka, gdzie przelanie dekady trwa o wiele dłużej.
> Prosiłem kolegę i zweryfikował - ujęcie 1100 lat trwało ~4 sekundy,
> więc się myliłem.
A przelanie 100 lat między jedną osobą a drugą kilkadziesiąt sekund. WTF?!
Dlaczego akurat tak?!
> Ale rozdanie miliona lat (4000 sekund) to godzina z kawałkiem.
> nie ma niczgo nadludzkiego w dokonaniu czegoś takiego.
> :-)
Jak pasowało w scenariuszu, żeby trwało to długo to trwało, jak pasowało,
żeby trwało krótko, to trwało krótko - to też niekonsekwencja.
>>> Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania).
>>> ;-)
>> I widzisz - sam zaczynasz to tłumaczyć w jakiś alogiczny sposób. :)
> Tobie - bo masz problem z zrozumieniem jak się coś takiego mogło rozlać
> jak rtęć po podłodze. :-)
Albo dlaczego w dzień jest jasno. Tylko tylko, że to co piszesz o mnie to
tylko słowa, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości.
>>> Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny
>>> jest ten, kto chce walczyć z systemem.
>> To trzeba takiego wciągnąć do systemu.
> A to problem decydenta - nie mój.
> :-)
Kretyni po prostu. Mieli szansę się go pozbyć, ale nie... Typowe dla tego
typu filmów Trzymam cię na muszce, ale będę pierdolił tyle czasu, aż się
oswobodzisz..
>>>> Możliwe. Więc jaki to ma sens?
>>> 109 minut filmu science fiction.
>> Sens takiego świata. No dawej.
> To właśnie ich świat i ich sens.
Jaki by nie był powinien być spójny.
> Nie ma czego tłumaczyć.
> Bo to nie był dokument.
Spójrz na taki Incendies (wymyślony kraj, wymyśleni bohaterowie) - nie
dokument, ale rewelacyjny.
>>> Rozrywka, zapełniacz czasu.
>> Rozrywka - nawet taka jak np. Martwica mózgu - powinna mieć spójną logikę.
> Przecież ma - jak na tamte czasy!
> ;-)))
Tak - ma. Nawet dzisiaj trzyma się konwencji po prostu i tyle.
>>> Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji.
>> Ja nie czepiam się o ziemskie prawa fizyki, tylko o świat w tym filmie.
> Czyli zarzucasz tamtemu światu, że nie trzyma się nieznanych ci zasad i praw.
Że nie trzyma się praw, które sam tworzy.
> Fajnie, ale cieakwe jak to zrobisz, skoro nie znasz ich zasad?
Znam ponieważ oglądałem film. Problem w tym, że oni sami nie trzymali się
swoich zasad i zachowywali się po prostu sztucznie. Cała ta dyskusja od
dawna jest bez sensu - przynajmniej od chwili, gdy najechałeś na moich
rodziców, bo to oznaczało, że nie chcesz dyskutować, ale się kłócić.
>> Pierdzielisz gorzej niż niejeden emeryt.
> I tu się pożegamy.
O! Dziwne. To Ty czepiasz się moich rodziców, choć ja nie jadę tak
personalnie, a Ty się obrażasz... no proszę.
> Czytanie czegoś takiego nie sprawa mi przyjemności.
Po prostu nie umiesz uzasadnić dlaczego szmira Ci się podobała poza bo to
świat filmu, bo to nie dokument, bla, bla, bla....
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 18:21:30 - frank drebin
> Jestem w szoku. Nadal.
>
> Facet, który zrobił Gattaca, Lord of War, czy chociażby S1m0ne i
> napisał Truman Show stoczył się do poziomu Twilight. Film infantylny,
> teksty jak ze Zmierzchu czy Red Riding Hood, sam pomysł kretyński
> (choć można byłoby coś z tego wyciągnąć), wykonanie jeszcze gorsze,
> aktorzy jak kołki (dziw, że Cillian Murphy tak kiepsko wypadł, bo co
> do reszty złudzeń nie miałem), muzyki nie pamiętam (choć napisał
> przecież niezły Craig Armstrong).
> Świat wykreowany w filmie jest tak niedorzeczny, że chyba aktorzy po
> kilku dniach grania doszli do takiego wniosku i grali jak kukły.
> Skróty w scenariuszu, brak wyjaśnień dlaczego, po co, a te które są
> brzmią jakby wyjaśniał je przemądrzały 13-latek (czyli w większości
> kretyńsko). Całość wygląda jak lewacka propaganda nakręcana formułą
>
> skradzione, można ukraść?
> się nudzą i wydają kasę, którą mają nie wiadomo skąd, a biedni
> umierają na ulicach i to im daje prawo do m.in. zabijania. No ludzie!
> Nie potrzeba było do tego wymyślać w świata, w którym płaci się za
> wszystko czasem życia bo to już tyle razy było i lewacto z Hollywood
> nie raz pokazywało jak leniwi bogaci gnębią klasę robotniczą. Jak coś
> się chce pokazać ponownie, to trzeba umić.
>
> Że-nu-a! Nie idźcie do kin!
>
> Co ja napisałem? Twilight lepszy jest!
> Dla In Time piętno.
>
> Poszło na pręga i film.
moje, sprzed 4 dni, z filmwebu :)
Ja pierdyle, co to było? Dałem kilka jedynek w życiu ale takiej kupy to
chyba jeszcze nie widziałem.
Jezuuuuu Chrysteee
W tym filmie nie ma nic na plus.
Scenariusz idiotyczny, aktorstwo beznadziejne i to kompletnie bez wyjątku,
scenografia i kostiumy dno.
Kto dał na to coś pieniądze?
Krótko mówiąc, też nie byłem zachwycony tym czymś :)
--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 18:58:11 - Habeck Colibretto
napisał(a):
> Krótko mówiąc, też nie byłem zachwycony tym czymś :)
Idealny opis filmu. :)
Swoją drogą zawiesili mnie na filwebie i za cholerę nie wiem dlaczego (nic
tam nie pisuję więc nie ma za co banować)? Do tego nie mam pojęcia do kogo
się zgłosić. Pisałem do prowadzących serwis, ale bez odzewu. Wiesz może do
kogo uderzać?
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-11 19:20:47 - frank drebin
> Dnia 11.12.2011, o godzinie 18.21.30, na pl.rec.film, frank drebin
> napisał(a):
>
>> Krótko mówiąc, też nie byłem zachwycony tym czymś :)
>
> Idealny opis filmu. :)
>
> Swoją drogą zawiesili mnie na filwebie i za cholerę nie wiem dlaczego
> (nic tam nie pisuję więc nie ma za co banować)? Do tego nie mam
> pojęcia do kogo się zgłosić. Pisałem do prowadzących serwis, ale bez
> odzewu. Wiesz może do kogo uderzać?
kiedyś (chyba 2-3 lata temu) były jakieś zmiany na filmwebie i m.in. był
manewr ze zmianą nicków. Nagle dowiedziałem się, że nie mogę dalej być frank
drebin tylko frank drebin1 czy 2. Chyba był jakiś czas na zmianę, może to
dlatego ciebie zbanowało?
Ja chciałem być Sal Monella ale z jakichś powodów nie chciało przyjąć
dwuwyrazowego i zostało Salmonella :)
Załóż sobie nowe konto i tyle
--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-12 21:28:13 - Habeck Colibretto
napisał(a):
> Habeck Colibretto wrote:
>> Dnia 11.12.2011, o godzinie 18.21.30, na pl.rec.film, frank drebin
>> napisał(a):
>>
>>> Krótko mówiąc, też nie byłem zachwycony tym czymś :)
>>
>> Idealny opis filmu. :)
>>
>> Swoją drogą zawiesili mnie na filwebie i za cholerę nie wiem dlaczego
>> (nic tam nie pisuję więc nie ma za co banować)? Do tego nie mam
>> pojęcia do kogo się zgłosić. Pisałem do prowadzących serwis, ale bez
>> odzewu. Wiesz może do kogo uderzać?
>
> kiedyś (chyba 2-3 lata temu) były jakieś zmiany na filmwebie i m.in. był
> manewr ze zmianą nicków. Nagle dowiedziałem się, że nie mogę dalej być frank
> drebin tylko frank drebin1 czy 2. Chyba był jakiś czas na zmianę, może to
> dlatego ciebie zbanowało?
>
> Ja chciałem być Sal Monella ale z jakichś powodów nie chciało przyjąć
> dwuwyrazowego i zostało Salmonella :)
>
> Załóż sobie nowe konto i tyle
Dzięki. Ogólnie rzecz biorąc nie chcę innego. Chcę swoje. :)
Pewnie to jest to co napisałeś. Rzeczywiście od jakiś 2 lat mam ten
problem. Nie przeszkadza mi to specjalnie, ale czasem chciałoby się coś
skomentować po polsku. :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 01:21:13 - sh
jakiCHś
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-14 17:16:07 - Habeck Colibretto
>> Rzeczywiście od jakiś 2 lat mam ten
> jakiCHś
Racja! Dziękuję. :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 09:40:16 - Rais
> Jestem w szoku. Nadal.
>
> Facet, który zrobił Gattaca, Lord of War, czy chociażby S1m0ne i napisał
> Truman Show stoczył się do poziomu Twilight. Film infantylny, teksty jak ze
> Zmierzchu czy Red Riding Hood, sam pomysł kretyński (choć można byłoby coś
> z tego wyciągnąć),
Mimo wszystko mnie zainteresowałeś. :)
Może dlatego, że pierwsze skojarzenie po przeczytaniu opisu filmu to
opowiadanie Cały czas świata. Ja wiem, że to jest zupełnie o czymś
innym ale takie skojarzenie mi sie pojawiło.
--
pzdr
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 17:25:44 - Yakhub
> Facet, który zrobił Gattaca, Lord of War, czy chociażby S1m0ne i napisał
> Truman Show stoczył się do poziomu Twilight. Film infantylny, teksty jak ze
> Zmierzchu czy Red Riding Hood, sam pomysł kretyński (choć można byłoby coś
> z tego wyciągnąć),
Co do tego, że fabuła z pośladków, to pełna zgoda, ale koncepcja jest OK.
Zresztą, czas jako waluta już się wcześniej w SF pojawił.
> Bogaci się nudzą i wydają kasę, którą mają nie wiadomo skąd,
Bogaci mają kasę, bo są bogaci. To przedsiębiorcy.
--
Pozdrowienia,
Yakhub
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 21:05:12 - Habeck Colibretto
napisał(a):
> Co do tego, że fabuła z pośladków, to pełna zgoda, ale koncepcja jest OK.
> Zresztą, czas jako waluta już się wcześniej w SF pojawił.
Masz jakieś przykłady? Obejrzałbym w bardziej realistycznym wykonaniu, a
nie czymś co z dupy nastolatkowi ktoś wyciągnął.
>> Bogaci się nudzą i wydają kasę, którą mają nie wiadomo skąd,
> Bogaci mają kasę, bo są bogaci. To przedsiębiorcy.
Jacy przedsiębiorcy? To normalni spekulanci!
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 21:10:25 - Yakhub
>> Co do tego, że fabuła z pośladków, to pełna zgoda, ale koncepcja jest OK.
>> Zresztą, czas jako waluta już się wcześniej w SF pojawił.
> Masz jakieś przykłady? Obejrzałbym w bardziej realistycznym wykonaniu, a
> nie czymś co z dupy nastolatkowi ktoś wyciągnął.
Filmowo nie znam. Z literatury przypominają mi się Warstwy
Wszechświata Pratchetta.
--
Pozdrowienia,
Yakhub
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 21:21:14 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>>> Co do tego, że fabuła z pośladków, to pełna zgoda, ale koncepcja jest OK.
>>> Zresztą, czas jako waluta już się wcześniej w SF pojawił.
>> Masz jakieś przykłady? Obejrzałbym w bardziej realistycznym wykonaniu, a
>> nie czymś co z dupy nastolatkowi ktoś wyciągnął.
> Filmowo nie znam. Z literatury przypominają mi się Warstwy
> Wszechświata Pratchetta.
Kurcze... nie trawię go. Z zaciśniętymi zębami świat dysku zmęczyłem
zastanawiając się ciągle skąd ta jego wielka popularność?
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-13 23:32:22 - Yakhub
W liście datowanym 13 grudnia 2011 (21:21:14) napisano:
> Dnia 13.12.2011, o godzinie 21.10.25, na pl.rec.film,pl.pregierz, Yakhub
> napisał(a):
>>>> Co do tego, że fabuła z pośladków, to pełna zgoda, ale koncepcja jest OK.
>>>> Zresztą, czas jako waluta już się wcześniej w SF pojawił.
>>> Masz jakieś przykłady? Obejrzałbym w bardziej realistycznym wykonaniu, a
>>> nie czymś co z dupy nastolatkowi ktoś wyciągnął.
>> Filmowo nie znam. Z literatury przypominają mi się Warstwy
>> Wszechświata Pratchetta.
> Kurcze... nie trawię go. Z zaciśniętymi zębami świat dysku zmęczyłem
> zastanawiając się ciągle skąd ta jego wielka popularność?
Ja lubię. Każdemu jego porno :).
--
Pozdrowienia,
Yakhub
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-14 23:43:52 - Rais
> Jestem w szoku. Nadal.
>
> Co ja napisałem? Twilight lepszy jest!
> Dla In Time piętno.
>
Kurcze. Tyle się naprodukowałeś, a nie napisałeś najważniejszego.
Ten film jest po prostu NUDNY. Jak flaki z olejem.
:/
--
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-15 08:42:14 - Habeck Colibretto
napisał(a):
>> Jestem w szoku. Nadal.
>>
>> Co ja napisałem? Twilight lepszy jest!
>> Dla In Time piętno.
>>
>
> Kurcze. Tyle się naprodukowałeś, a nie napisałeś najważniejszego.
> Ten film jest po prostu NUDNY. Jak flaki z olejem.
> :/
Gdzieś się tam przewinęło. :)
Nudny czy nie, może być nudny, bo to nie jest dokument tylko fabuła i taka
fabuła może być, bo to nie dokument jest przecież! Tamten świat nie
istnieje, tylko istnieje w tym filmie i taki ten świat może być, nudny
właśnie być może. NO! :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-15 08:51:07 - Rais
> Dnia 14.12.2011, o godzinie 23.43.52, na pl.rec.film,pl.pregierz, Rais
> napisał(a):
>
>>> Jestem w szoku. Nadal.
>>>
>>> Co ja napisałem? Twilight lepszy jest!
>>> Dla In Time piętno.
>>>
>> Kurcze. Tyle się naprodukowałeś, a nie napisałeś najważniejszego.
>> Ten film jest po prostu NUDNY. Jak flaki z olejem.
>> :/
>
> Gdzieś się tam przewinęło. :)
No właśnie teraz zauważyłem. Za późno.
Z filmu to zapamiętam tylko pannę Amandę. :)
A główny bohater uparcie przypominał mi Mroczka.
A przy tej klamrze z bieganiem na koniec to się popłakałem ze śmiechu.
--
pzdr
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-17 10:47:43 - Kenjiro
> Z filmu to zapamiętam tylko pannę Amandę. :)
>
Wyglądała w nim jak jakiś android z Łowcy...;)
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-17 13:04:00 - Rais
>
>> Z filmu to zapamiętam tylko pannę Amandę. :)
>>
> Wyglądała w nim jak jakiś android z Łowcy...;)
A w rzeczy samej :D
Niestety Timberlake w niczym Forda nie przypominał.
--
Re: In Time (Wyścig z czasem)
2011-12-17 14:20:18 - frank drebin
> W dniu 2011-12-17 10:47, Kenjiro pisze:
>>
>>> Z filmu to zapamiętam tylko pannę Amandę. :)
>>>
>> Wyglądała w nim jak jakiś android z Łowcy...;)
>
> A w rzeczy samej :D
>
> Niestety Timberlake w niczym Forda nie przypominał.
Forda? Toż to nawet 126p nie przypominało ;)
A Ford to też nie de Niro.
--
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.