Centrum Prasowe Wirtualnemedia.pl

Tekst, który zaraz przeczytasz jest informacją prasową.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za jego treść.

2013-06-05

A A A POLEĆ DRUKUJ

„Historia Do Rzeczy”. Kiszczak bez maski.

150x110

Generał Czesław Kiszczak (…) symbolizuje dziesiątki tysięcy pracowników komunistycznego aparatu przemocy, którym zapewniono miękkie lądowanie. Od Władywostoku do Berlina, od Gdańska do Sofii. Z wysokimi emeryturami, w luksusowych resortowych mieszkaniach wiodą spokojny żywot pod parasolem ochronnym kolegów ze służb, postkomunistycznych partii i często – o zgrozo! – byłych opozycjonistów – pisze we wstępniaku do miesięcznika „Historia Do Rzeczy” redaktor naczelny Piotr Zychowicz.  

Czwarty numer „Historii Do Rzeczy” – już w kioskach oraz u dystrybutorów prasy elektronicznej.

Życiorys generała broni Czesława Kiszczaka jest jak historia PRL pisana przez pryzmat losów jednego człowieka – funkcjonariusza wojskowych służb kontrwywiadowczych i wywiadowczych, szefa cywilnego aparatu przemocy i drugiej – po Jaruzelskim – osoby w strukturze władzy PRL lat 80 – pisze w „Historii Do Rzeczy” Sławomir Cenckiewicz. I dodaje, że historyk bez trudu naszkicowałby bogatą w fakty biografię Kiszczaka, w której kolejne etapy czekistowsko-politycznej kariery bohatera stałyby się również równoległą opowieścią o Polsce Ludowej, a do pewnego stopnia także o III RP. Nie sposób bowiem ekscytować się negocjacyjną formułą transformacji ustrojowej, pomijając jej głównego architekta, który nawet na źródło naszej wynegocjowanej nowej Polski wybrał obiekt specjalny wywiadu cywilnego o nic niemówiącym numerze 135 i kryptonimie Magdalenka w... Magdalence. (…) Nie znaczy to wcale, że Kiszczak to wyłącznie urodzony komunistyczny prymus i genialny „oper”, jak chce demonizująca go patriotyczna prawica, który tak opanował rzemiosło tajnych służb, że zawsze osiągał sukcesy i przewidywał przyszłość. O ostrych zakrętach w karierze Czesława Kiszczaka – w „Historii Do Rzeczy”.

Na łamach magazynu także o wszystkich twarzach generała Kiszczaka. Jedną z ostatnich poznaliśmy w dekadzie lat 80. Ubiegłego wieku, kiedy szefował MSW, jeszcze inną - w okresie montowania esbeckiego Okrągłego Stołu, gdzie odgrywał rolę demokraty całą gębą. Z kolei z mrocznych lat 40. i 50. spoziera twarz zamordysty i oprawcy, który wypowiedział totalną wojnę przedwojennym polskim elitom polityczno-wojskowym oraz polskim Żołnierzom Wyklętym. Jeszcze inna twarz wyłania się z zacisza domowego – to „Pan i Władca”, co podkreśla żona w swych powieściach autobiograficznych. Kim jest więc ten człowiek tak naprawdę – pyta na łamach miesięcznika Lech Kowalski.

Odpowiedzi na to pytanie szuka również Maciej Rosolak w rozmowie z historykiem, prof. Andrzejem Paczkowskim. Ogromna większość funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa – zarówno wojskowego, jak i cywilnego – wywodziła się ze środowisk chłopskich i robotniczych. Tacy ludzie stanowili dziewięćdziesiąt kilka procent personelu – oczywiście szeregowego, na dolnych piętrach aparatu. Kluczowym elementem, pozwalającym zająć pozycję na wyższych piętrach, była legitymacja uczestnictwa w przedwojennym ruchu komunistycznym bądź przynajmniej na jego obrzeżach. Oczywiście takie osoby jak Czesław Kiszczak owej legitymacji nie miały, bo po prostu były za młode. Ale one właśnie zasiliły szeregi Informacji LWP i bezpieki – mówi o korzeniach Kiszczaka prof. Paczkowski. I dodaje, że w latach 1944 i 1945 część członków wojskowych struktur podległych podczas wojny komunistom była po prostu kierowana do aparatu bezpieczeństwa. Trudno było odmówić, bo groziło to, że wypadnie się w ogóle z gry, a lojalność i dyscyplina też robiły swoje. Nie odmawiali więc. Rozmowa z prof. Paczkowskim – w najnowszym wydaniu miesięcznika „Historia Do Rzeczy”.

W magazynie również o procesie ws. pacyfikacji kopalni Wujek. Po 28 latach i czterech procesach, w których sądy to uniewinniały, to uniewinnienia uchylały, zapadł wreszcie prawomocny wyrok – po kilka lat pozbawienia wolności dla członków plutonu specjalnego ZOMO. Jednak odrębny proces gen.  Kiszczaka nadal nie został zakończony. Katowicka prokuratura oskarża go o umyślne sprowadzenie „powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi”. To on wysłał 13 grudnia 1981 r. do jednostek milicji szyfrogram zezwalający na użycie broni ostrej. W czerwcu 2012 r. proces generała został wstrzymany ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego. Tabloidy wkrótce odkryły, że chory właśnie remontuje swój domek letniskowy. Czy dosięgnie go sprawiedliwość?

W „Historii Do Rzeczy” również wywiad z Władimirem Bukowskim. Były radziecki dysydent twierdzi, że  rewolucje, do których doszło w 1989 r. w Europie Wschodniej, zostały zorganizowane przez KGB. Miał to być element wielkiej operacji sowieckiego politbiura, która wymknęła się spod kontroli. Dlatego m.in. zginął dyktator Rumunii, Nicolae Ceauşescu. Według Bukowskiego, Ceauşescu za dużo wiedział i nie wykonywał rozkazów. Wszyscy inni przywódcy demoludów posłusznie ustąpili, gdy dostali takie dyrektywy z Kremla. Tak zrobił Jaruzelski, tak zrobił nawet Honecker. A Ceauşescu nie zamierzał się podporządkować Moskwie. Nie chciał być kozłem ofiarnym. Został więc rozstrzelany. Jego proces został zaaranżowany przez KGB – mówi Bukowski. A na pytanie, co w Polsce zrobić z generałem Kiszczakiem i jego kolegami odpowiada zdecydowanie: Powinniście ich wsadzić za kraty. Totalitarne zbrodnie się bowiem nie przedawniają.

Na łamach magazynu „Historia Do Rzeczy” także o historii nieco dawniejszej. Żaden europejski kraj nie został pokarany takim zwyrodnialcem jak car Iwan IV Groźny. Jego siepacze mordowali i torturowali pod byle pretekstem. Lew Tołstoj wstrząśnięty był „nie tyle faktem, że mógł istnieć Iwan IV, lecz że mogło istnieć takie społeczeństwo, które go akceptowało”. Ojciec Iwana Groźnego – Wasyl III – zmarł, kiedy syn miał trzy lata. Matka Helena, walcząc z pretendentami do tronu, uwięziła i otruła stryjów małego Iwana – Jerzego i Andrzeja. W 1538 r. ich stronnicy zemścili się, trując Helenę. Iwan i jego młodszy brat Jerzy kilka lat oglądali krwawe rzezie. W wieku zaledwie kilku lat zaczął dręczyć zwierzęta. Szczeniaki zrzucał z murów Kremla, złapanym ptakom wydłubywał oczy i wnętrzności. Gdy miał 15 lat, z kompanami zaczął napadać na kupców i chłopów. O zbrodniach groźnego – nomen omen – cara – na łamach „Historii Do Rzeczy”.

 

W magazynie również nie lada gratka dla uczniów, którym przez lata wbijano do głowy, że Maryla Wereszczakówna była największą, a do tego bardzo nieszczęśliwą miłością Adama Mickiewicza. Poeta faktycznie kochał Marylę, ale przebieg tego romansu daleko odbiegał od relacji z podręczników. Maryla była bowiem w tym czasie żoną innego mężczyzny, związek wcale nie był platoniczny i to wieszcz zerwał ten romans… „Skandale i romanse wieszcza” – w „Historii Do Rzeczy”.

Nowa „Historia Do Rzeczy” – już w kioskach i u dystrybutorów prasy elektronicznej. Magazyn „Historia Do Rzeczy” można też pobrać w aplikacjach na systemy iOS (https://itunes.apple.com/pl/app/wprost-kiosk/id459708380?mt=8) i Android (https://play.google.com/store/apps/details?id=com.paperlit.android.wprost). 

Redaktorem naczelnym magazynu jest Piotr Zychowicz. Stałymi felietonistami pisma są m.in.: Wiktor Suworow, Krzysztof Masłoń, Sławomir Cenckiewicz,  Sławomir Koper, Bronisław Wildstein, Rafał A. Ziemkiewicz. Nakład miesięcznika  wynosi 100 tys. egz. Cena egzemplarzowa - 6,95zł. Cena e-wydania – 6 zł, wydanie na iPad – 1,79 EUR.





Tylko na WirtualneMedia.pl

Zaloguj się

Logowanie

Nie masz konta?                Zarejestruj się!

Nie pamiętasz hasła?       Odzyskaj hasło!

Galeria

PR NEWS