Nie tylko „Jeden dzień”. Najpierw był film, a potem serial
„Jeden dzień” od dnia premiery na Netfliksie bije rekordy popularności, utrzymując się na pierwszym miejscu Top 10 dla seriali anglojęzycznych. „Jeden dzień” inspirowany jest powieścią Davida Nichollsa, ale zanim powstał serial, już w 2011 zadebiutował film z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. Zapraszamy na przegląd seriali, które zaczęły się od filmu.
1. „Jeden dzień” – Netflix
Twórcy zabierają nas do Edynburga końca lat 80. (dokładnie 15 lipca 1988). Na imprezie pożegnalnej dla studentów ostatniego roku bawią się Emma (Ambika Mod) i Dexter (Leo Woodall). Ona jest prymuską o hinduskich korzeniach, marzącą o pisaniu, ale rodzina oczekuje od niej poważnej kariery i stabilnego zawodu. Z kolei Dexter jest zamożnym, uprzywilejowanym lekkoduchem, który dotychczas nie splamił się żadną pracą. Różni ich wszystko, ale spotykają się tej ostatniej nocy, kiedy właściwie powinni się minąć i rozejść każde do swojego świata. Teoretycznie miało się to skończyć na jednej nocy, ale stało się historią rozpisaną na dwadzieścia lat.
Emma i Dexter będą widywać się 15 lipca każdego roku, a my będziemy obserwować, dokąd to zaprowadzi bohaterów. Niewątpliwym atutem produkcji jest drobiazgowe odtworzenie lat 90. Emmę i Dextera spotykamy w Edynburgu, Londynie, Paryżu, na wakacjach w Grecji i każde z tych miejsc pokazane jest jak pocztówka z epoki najntisów. Moda uliczna, muzyka, outfity bohaterów, wszystko to przypomina seriale, które oglądaliśmy pod koniec minionego wieku. Dla fanów estetyki lat 90. to pozycja obowiązkowa, mimo że coraz więcej mówi się o tym, że przeceniamy „stare dobre lata 90.”, bo wcale nie były takie „dobre”. Serial jednak nie skupia się na ocenie życia społecznego ani politycznego tamtych czasów w Wielkiej Brytanii, a jedynie pokazuje znany mechanizm, że po prostu tęsknimy za latami naszej młodości, a kiedy one się przydarzyły, to już sprawa drugorzędna.
„Jeden dzień” jest melancholijną opowieścią o przyjaźni i zawiedzionych oczekiwaniach. Bohaterowie przecinają swoje życiowe ścieżki w poszukiwaniu miłości i poczucia spełnienia, którego nieustannie im brakuje. Finał zaskoczy widzów.
2. „Fatalne zauroczenie” – SkyShowtime
Z zapowiedzi twórców, Alexandry Cunningham („Dirthy John”) i Kevina J. Hynesa („Perry Mason”), wynikało, że serial skupi się na punkcie widzenia bohaterki, czyli Alex Forrest (w tej roli Lizzy Caplan).
Film z Michaelem Douglasem w roli Dana Gallaghera przedstawiał męską perspektywę, ukazując przy tym postać kobiecą jako osobę niezrównoważoną psychicznie, działającą destrukcyjnie na siebie i swoje otoczenie.
W serialu podobnie jak w filmie wszystko zaczyna się od jednego weekendu, który na zawsze ma zmienić życie bohaterów. Wersja filmowa dzisiaj wydaje się nieco tandetna i zbyt ekspresyjna, mimo że w okresie, gdy film powstał, został zasypany licznymi nominacjami i nagrodami filmowymi. Nie sposób jednak nie odnieść dzisiaj wrażenia, że postaci napisane grubą kreską nie przedstawiały złożoności swojego charakteru, a jedynie jego przerysowany wycinek. Serial stara się zniwelować wszelką przesadę i nadmierne dramatyzowanie, ale różnie z tym bywa. Nuda też może zabić.
Wydaje się, że Alexandra Cunningham chciała stworzyć nowoczesny serial na bazie dobrze znanej historii, zreinterpretować ją na nowo, uwypuklić to, co film pominął. Można się domyślić, że chodziło o oddanie głosu kobiecie, poważne potraktowanie chorób psychicznych, zerwanie z wyobrażeniem, że to Alex jest czarnym charakterem rujnującym życie niewinnej rodzinie. Zadanie to jednak przerosło twórców, ponieważ ich pomysły pozostają w sferze deklaracji. Serial mówi nam o psychologii tylko tyle, ile wykładowca Ellen zdąży powiedzieć o Jungu.
3. „Wywiad z wampirem” – AMC
Serial stara się odcinać od filmowego poprzednika. Z tego powodu zmienione zostały realia, w których główny bohater, Louis de Pointe du Lac, przechodzi przemianę. Nie jest już wielkim plantatorem końca XVIII wieku, ale ciemnoskórym kreolskim przedsiębiorcą ze Storyville. Z kolei, spotkanie Louisa z dziennikarzem Danielem Molloyem odbywa się w Dubaju, a nie w San Francisco.
Poza tym nadal jest to opowieść o niedopasowaniu, odrzuceniu, samotności i wiecznym cierpieniu. Serial otrzymał zamówienie na drugi sezon więc wątki będą rozwijane w oparciu o całą serię książek „Kroniki wampirów” Anny Rice. Współproducentem serialu jest syn pisarki, Christopher Rice.
4. „Fargo” – FX
Twórcą jest Noah Hawley. Serial nawiązuje w pierwszym sezonie do filmu braci Cohen z 1996 roku, o tym samym tytule. Akcja rozgrywa się w śnieżnej Minnesocie, co stało się znakiem rozpoznawczym zarówno filmu (bracia Coen pochodzą z tego stanu), jak i serialu.
Serial z 2014 roku, we współczesnych aranżacjach, opowiada historię Lestera Nygaarda (w tej roli Martin Freeman), który wiedzie nudne życie w małym miasteczku, ale wszystko zmienia się, gdy na jego drodze staje Lorne Malvo (Billy Bob Thornton), uosobienie zła i wszystkich ludzkich słabości sprowadzających biednego Lestera na manowce. Śnieg, krew i ciężarna policjantka, to motywy przewodnie zarówno filmu, jak i pierwszego sezonu serialu.
Kolejne sezony opowiadają autonomiczne historie, rozgrywające się w różnych czasach i z różnymi bohaterami (np. sezon czwarty rozgrywał się w latach 50. XX wieku). W 2023 roku amerykańscy widzowie oglądali piąty sezon serialu. Jego akcja toczy się także w Minnesocie, a nawiązuje do głośnej sprawy zabicia przez policjantkę nieuzbrojonego, ciemnoskórego mężczyzny. Noah Hawley chętnie komentuje systemowy rasizm, jak i problemy wynikające z banalności zła i ludzkiej głupoty. Sezon piąty opowiada więc historię współczesną i stanowi komentarz do bieżących problemów społecznych Minnesoty.
5. „Cztery wesela i pogrzeb” – Hulu
Serial opowiada historię May (Nathalie Emmanuel), dziewczyny na co dzień mieszkającej w Nowym Jorku, ale pewnego dnia wyruszającej do Londynu, na ślub przyjaciółki. W Londynie bohaterka poznaje miłość swojego życia. Serial doczekał się jednego sezonu składającego się z dziesięciu odcinków i od początku można się domyślić, że ta produkcja to jedna wielka pomyłka. Mimo że inspirowana popularną komedią romantyczną, to w serialu nie czuć klimatu i wyjątkowości, jaką emanował film.
Nie pomogło wsparcie Mindy Kaling, ani Matta Warburtona. Lekkość i słodko-gorzki wydźwięk wersji filmowej ma się nijak do nudnej i rutynowej historii bohaterów, których poznajemy w serialu. Film do dzisiaj, mimo upływu 30 lat od premiery, cieszy widownię wyjątkowym stylem i kultową piosenką zespołu Wet Wet Wet, pt. „Love Is All Aroud”. Amerykańska wersja była zbyt dosłowna i „ciężkostrawna”, zniknął urok brytyjskiej nonszalancji i subtelnych niedopowiedzeń.
Dołącz do dyskusji: Nie tylko „Jeden dzień”. Najpierw był film, a potem serial