Rynek dzieł sztuki rośnie w siłę. Obroty przekraczają 11 mld dolarów
Światowy rynek dzieł sztuki rośnie w siłę. W trudnym 2011 roku wartość obrotów wzrosła o ponad jedną piątą w stosunku do poprzednich dwunastu miesięcy. Doskonała kondycja nie dziwi analityków. - Rynek dzieł sztuki jest odporny na to, co się dzieje w realnej gospodarce - ocenia Maciej Kossowski, prezes Wealth Solutions, instytucji, zajmującej się inwestycjami alternatywnymi.
Ubiegłoroczne wyniki, osiągnięte na światowym rynku dzieł sztuki, były więcej niż zadowalające. Według raportu Wealth Solutions, wartość dzieł sprzedanych na rynku aukcyjnym przekroczyła 11,5 mld dolarów i była wyższa o 24 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
– Rynek dzieł sztuki żyje swoim rytmem – mówi Kossowski, oceniając wyniki raportu. – Nawet w trudnych czasach dla gospodarki, w czasach kryzysowych, wykazuje bardzo dobrą kondycję.
Zdaniem analityków, rynek cechują stabilność i odporność na spekulacje. Głównie ze względu na fakt, że nie jest to rynek wirtualny, a obraca się na nim fizycznym towarem. Równie istotny jest profil obecnych na nim inwestorów.
– Na tym rynku operują bardzo bogate osoby, a ich majątek nie zmienia się drastycznie ze względu na to, że np. giełda, waluty czy metale szlachetne spadły o kilka procent – mówi Kossowski. – Popyt na rynku dzieł sztuki jest stabilny.
Najlepiej pokazuje to sytuacja z drugiej połowy 2008 roku, kiedy zbankrutował bank Lehman Brothers. Traciły giełdowe indeksy, w jednej chwili załamały się rynki finansowe na całym świecie, co pozostało bez wpływu na odbywającą się tego samego dnia aukcję sztuki nowoczesnej w Londynie.
– Była rekordowa – przypomina Maciej Kossowski. – Kupujący wiedzieli, co się dzieje na rynku finansowym, ale nie przejmowali się tym tak bardzo, bo wiedzieli, że rynek sztuki to jest rynek długoterminowy.
Liczba nabywców dzieł sztuki w ciągu ostatnich czterech lat powiększyła się o 28 proc. Do tej pory na rynku dominowali obywatele Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dziś coraz częściej goszczą na nim nabywcy z tzw. rynków wschodzących, m.in. z Chin, Indii, Brazylii i Rosji, gdzie rośnie rzesza milionerów, chętnych do wielomilionowych inwestycji kolekcjonerskich.
– Szczególnie udział Rosjan jest bardzo widoczny np. w obrotach domu aukcyjnego Christie’s, jednego z dwóch największych na świecie domów aukcyjnych – daje przykład Maciej Kossowski. – Zamożni ludzie wiedzą, że dzieła sztuki to jest bardzo dobry sposób na budowę majątku, który będzie przekazywany z pokolenia na pokolenie i będzie zyskiwał na wartości.
Jak wynika z raportu Wealth Solutions, zainteresowanie inwestorów przyciągają dziś sztuka nowoczesna i prace impresjonistów, stanowiące ponad 50 procent obrotów na rynku dzieł sztuki. Największą popularnością cieszą się wśród nabywców z Chin. Sprzedaż sztuki nowoczesnej wzrosła w ubiegłym roku o 291 mln dolarów, podczas gdy sprzedaż dzieł starych mistrzów – o 124 mln dolarów.
Rekord wartości na rynku aukcyjnym padł w maju tego roku. Na aukcji Sotheby's, drugim największym domu aukcyjnym na świecie, za dzieło Edwarda Muncha „Krzyk” zapłacono blisko 120 milionów dolarów.
– W czołówce tego rankingu również są Pablo Picasso, Alberto Giacometti, Henri Matisse – wymienia Kossowski. – To są nazwiska, które wszystkim coś mówią. I ich obrazy są sprzedawane za dziesiątki czy nawet setki milionów dolarów.
Domy aukcyjne również notują wzrosty. W I półroczu sprzedaż w Christie's wzrosła o 13 proc. Obroty roczne rosną średnio w tempie 20 – 25 proc.
– Bardzo istotny jest też rynek pozaaukcyjny, czyli rynek, na którym wprost od kolekcjonerów można kupować dzieła sztuki – dodaje Maciej Kossowski. – Dzięki temu ich ceny są często dużo niższe niż na rynku aukcyjnym.
Tendencję wzrostową daje się zauważyć na rynku polskim. Jednak tu skala obrotów jest dużo niższa.
– Obroty są na poziomie około 300 milionów złotych rocznie – informuje prezes Wealth Solutions.
Rodzimy rynek wcześniej zarezerwowany był głównie dla kolekcjonerów.
– Dotychczas w Polsce nie było takich profesjonalnych grup inwestycyjnych, gdzie eksperci są w stanie kupować dzieła sztuki dla swoich klientów – wyjaśnia Kossowski. – Natomiast widać, że Polacy są tym segmentem rynku zainteresowani.
Inwestorzy z Polski coraz częściej szukają alternatywnych inwestycji, które mogą realizować poza rynkiem finansowym. W opinii ekspertów, rynek sztuki w Polsce może okazać się bardzo rozwojowy.
– Dlatego też stworzyliśmy takie rozwiązanie, które pozwala Polakom inwestować w dzieła sztuki, nie tylko w kraju, ale również na rynku światowym – mów Kossowski.
Instrument Art Investments umożliwia swoim klientom udział w grupach inwestycyjnych, zarządzanych przez profesjonalistów, dzięki czemu mają oni szansę zarabiać na światowym rynku sztuki.
– To jest optymalna forma inwestowania, bo wtedy ci inwestorzy są w tym samym segmencie, co najbogatsi ludzie na świecie – tłumaczy Maciej Kossowski. – Wspólnie uczestniczą we wzroście wartości dzieł, które kosztują często milion, dwa, trzy miliony dolarów.
Na świecie działa kilkadziesiąt funduszy inwestycyjnych, lokujących swoje aktywa finansowe w dzieła sztuki.
– Ich aktywa to jest w tym momencie około 960 milionów dolarów, czyli około 7-8 proc. rocznych obrotów na rynku sztuki, więc nie jest to duży udział – mówi Kossowski. – Jest to długoterminowa inwestycja, na 5-7 lat, prowadzona przez znawców rynku sztuki, co przynosi bardzo dobre efekty, bo te najlepsze fundusze zarabiają dla inwestorów po 25 proc. rocznie.
Dołącz do dyskusji: Rynek dzieł sztuki rośnie w siłę. Obroty przekraczają 11 mld dolarów