SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Prawdziwy PR niszczą politycy

Jak postrzegane są osoby pracujące w branży public relations w środowisku pozazawodowym? Jakie działania mogą być najskuteczniejsze w eliminacji praktyk nazwanych "czarnym PR"? Przeprowadzono badania nt. "czarnego PR-u".

Badania wykonano na 322 przedstawicielach branży public relations. Inicjatorami projektu byli prof. Jerzy Olędzki, kierownik Zakładu Teorii Komunikacji Społecznej w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Dariusz Tworzydło, kierujący Zakładem Public Relations Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie.

- Badania potwierdzają wcześniejsze spostrzeżenia ekspertów, iż działania tzw. "czarnego PR" są najczęściej inspirowane z pobudek politycznych a nie biznesowych, a co za tym idzie, za działania nieetyczne i pozbawione przyzwoitości odpowiadają politycy. To oni również doprowadzili do tego, że ekspertów zajmujących się PR podejrzewa się o manipulacje i proponowanie nieetycznych zachowań. A przecież prawdziwy PR jest pozbawioną tych negatywnych pobudek działalnością - mówi dr Dariusz Tworzydło.

Z badań dowiadujemy się, że wielu ankietowanych ma złe samopoczucie z powodu krytycznego postrzegania ich środowiska przez inne grupy społeczne. Badani zauważają, że ocenia się ich jako osoby zajmujące się ukrywaniem prawdy (43%), dostarczycieli licznych i pozytywnych publikacji prasowych (76%), czy też jako ludzi, którzy próbują podstępnie nakłonić innych do robienia rzeczy, których tamci nie chcą (32%). Badani pod pojęciem "czarny PR" rozumieją podejmowanie działań w celu zaszkodzenia interesom firmy (lub człowieka) (60,4%), posługiwanie się fałszywą, nieprawdziwą informacją (57%), negatywną propagandę o przeciwnikach i wybielanie samego siebie (52,2%).

U badanych zaskakuje przekonanie, że w Polsce jest wielu praktyków podejmujących się działań ukrywanych pod pojęciem "czarnego PR" (86% badanych). Trzy czwarte (76%) spośród badanych twierdzi, że osobiście zetknęło się z tego typu działaniami. Za działaniami tzw. "czarnego PR" stoją osoby uczestniczące w kampaniach wyborczych i politycy rządzącej koalicji albo sztaby wyborcze partii i kandydatów na urzędy państwowe.

- Wniosek nasuwa się tu oczywisty. W Polsce mamy do czynienia z ukrytą przed opinią publiczną działalnością dyfamacyjną nazywaną popularnie "czarnym PR" i to zjawisko będzie prawdopodobnie się jeszcze rozwijać wraz z często barbarzyńskimi metodami walki politycznej różnych ugrupowań. Wydaje się prawdopodobne, że politycy i ich sztaby wyborcze uznali to za dozwoloną socjotechnikę wyborczą. Jest przez nich inspirowana i wykonywana na ich zamówienie przez usłużne środowiska przyznające się (chciałoby się powiedzieć - niestety) do uprawiania zawodu PR-owca. Przypuszczalnie to propagandowe kuriozum nie jest do wyeliminowania, gdyż - jak to stwierdziła jedna z ankietowanych osób - podobne jest do prostytucji i będzie istnieć tak długo, jak długo będą płacący klienci. Jedynie wolny rynek mediów i społeczne potępienie może ten proceder ograniczać - komentuje prof. Jerzy Olędzki.

- Nasuwa się jeszcze jeden komentarz. Politycy i uczestnicy wielu dysput medialnych starają się nas przekonać, że w polityce nie ma zachowań nagannych i każdy chwyt jest dozwolony, gdyż usprawiedliwia go szlachetny cel naprawy społeczeństwa i państwa. Związane są z tym próby manipulowania opinią publiczną poprzez używanie różnych chwytów propagandowych i odpowiedniej retoryki (najczęściej prawniczej i etycznej). Staje się bardziej zrozumiałe, że w sytuacji takiego zapotrzebowania rynkowego duże możliwości zatrudnienia mają specjaliści od "zbierania haków" na przeciwników. Są to fachowcy wiedzący jak komuś nadać stygmat przestępcy, człowieka o brudnych rękach, nieczystych intencjach, podejrzewanego o nieuczciwą działalność, krętactwo, łapownictwo, współpracę z tajnymi służbami itp. Nazywane to jest modnym, ale zupełnie nieprawdziwym terminem "czarny PR" - dodaje dr Dariusz Tworzydło.

Istnienie tego rodzaju działalności, jak dowiadujemy się z raportu, jest dowodem na wzrastające upolitycznianie public relations, na postępujące wykorzystywanie wiedzy i narzędzi PR do potrzeb marketingu wyborczego.

Dołącz do dyskusji: Prawdziwy PR niszczą politycy

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl