SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Narcos 3 - nowe rozdanie. Kartel Cali nie bierze jeńców

Czy „Narcos” już bez Pablo Escobara warto obejrzeć? Zdecydowanie tak. W nowej odsłonie hitu Netflixa to warunki dyktuje kartel z Cali - prawdopodobnie największa w historii organizacja przestępcza zajmująca się handlem narkotykami.

W końcówce drugiego sezonu „Narcos” ginie Pablo Escobar - mózg kartelu z Medellín i kluczowy bohater serialu. Wieści o trzecim sezonie, już bez Escobara, wielu fanów przyjęło sceptycznie. Zapewniam, że po pierwszych kilkunastu minutach sezonu numer trzy, wątpliwości co do poziomu „Narcos” znikną. Twórcy nie wracają zasadniczo do pobocznych wątków z poprzednich dwóch sezonów. Zatem bez obaw o zaległości w fabule mogą obejrzeć go ci widzowie, którzy do tej pory opowieści o narkomafii nie śledzili.

W nowej odsłonie karty rozdają bracia Gilberto i Miguel Orejuela – ojcowie kartelu z Cali (zagrają ich Damian Alcazar i Francisco Denis). Wątek grupy pojawiał się już w drugim sezonie, kiedy wspierała finansowo partyzantkę zwalczającą Escobara - „Los Pepes”. Trzeci sezon opowie o działalności i budowaniu potęgi kartelu z Cali. Obok braci Orejuela, kluczowe role będą odgrywali José Santacruz Londono (Pepe Rapazote) i Helmer „Pacho" Herrera (Alberto Ammann). Akcja toczy się w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku.

Od pierwszych minut widza uderza klimat Kolumbii – tak egzotycznej jak niebezpiecznej, gdzie – pamiętajmy – do 2016 roku trwała wojna domowa. Łącznie ponad 52 lata! Jeśli dodamy do fakt, iż serial jest inspirowany prawdziwymi zdarzeniami, to trochę szkoda, że twórcy przechodzą obok tej strony tła społeczno-politycznego trochę obok, skupiając się na opisie powiązań narkotykowego kartelu z policją i politykami. Bez przekupywania funkcjonariuszy, służb i rządzących, Cali nigdy nie osiągnęłoby takiej potęgi. Mówi się, że trzymali w kieszeni nawet prezydenta – pojawiającego się w jednym z odcinków – Ernesto Sampera. Trzymanie „władzy nad władzą” to zdecydowanie jeden z ciekawszych wątków nowego „Narcos”.

Widzowie śledzący dwa poprzednie sezony hitu Netflixa, z pewnością wychwycą fundamentalne różnice metod i stylu prowadzenia biznesu między gangami z Medellín i Cali. Pablo Escobar był bowiem kimś na kształt Robin Hooda, majątek z przestępstwa pożytkował nie tylko na wystawne życie, ale i na pomoc biednym ze swoich okolic. Pieniądze woził w beczkach i zakopywał w otchłaniach kolumbijskiej dżungli. Jakże inaczej na tym tle wypada system kartelu z Cali – zorganizowany z dbałością o każdy szczegół, funkcjonujący jak dobrze naoliwiona maszyna. Tak, gdyby nie logistyka i profesjonalne zarządzanie, działalność czwórki z Cali nigdy zapewne nie osiągnęłaby takich rozmiarów. Z rosnącym zainteresowaniem śledzi się sekwencje scen, gdzie przedstawiona zostaje logistyka działania kartelu z Cali. Jeśli dodać do tego szeroko skrojoną siatkę powiązań z politykami (podobno z samym prezydentem na czele), policją i innymi służbami, coraz bardziej widz zaczyna rozumieć mechanizmy rządzące tego typu biznesem.

Po pierwszych kilku odcinkach można wychwycić kilka ciekawie zarysowanych postaci kobiecych. Wprawdzie wszystkie są drugoplanowe, niemniej zasługują na uwagę i być może w kolejnych odcinkach namieszają. Pierwsza to kolumbijska dziennikarka Carolina Alvarez, która opisuje działalność kartelu z Cali i stara się wydobyć na ich temat jak najwięcej informacji. Druga postać jest Amerykanką, żoną ważnego członka kartelu z Cali. Sfrustrowana samotnością u boku męża, może być podatna na inwigilację służb walczących z gangiem. Trzecia postać to Maria, także żona narkotykowego barona. Jej życie dramatycznie zmieni się w wyniku wewnętrznych porachunków kartelu z Cali.

Interesująco rysuje się również wątek działalności DEA (Drug Enforcement Administration -  amerykańska policja antynarkotykowa - przyp. red) przeciwko głównym bohaterom. Do Kolumbii pod wpływem tragicznych wydarzeń zostaną wysłani dwaj młodzi oficerowie, dowodzeni przez oficera Javiera Penę (w tej roli Pedro Pascal) – odpowiedzialnego za schwytanie Pablo Escobara.

Jedno jest pewne – walka narkotykowych bossów ze służbami będzie motywem przewodnim całego sezonu. Klimat serialu buduje narracja z offu i archiwalne materiały, przypominające widzom, że „Narcos” to nie wytwór wyobraźni scenarzystów.
Pierwszy wieki cliffhanger (wydarzenie zawieszające akcję w celu podniesienia napięcia – przy. red) czeka nas jeszcze w pierwszej połowie sezonu…. Czekamy zatem na 1 września.

Narcos – sezon trzeci, premiera w piątek 1 września na platformie Netflix. Producenci wykonawczy José Padilha i Eric Newman.

Dołącz do dyskusji: Narcos 3 - nowe rozdanie. Kartel Cali nie bierze jeńców

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jak
To jest reklama Netflixa czy jak?
0 0
odpowiedź
User
OJO
Zenujacy, nudny naciaganu PO PROSTU DNO. Polaczenie Na Wspolnej Niewolnicy Isaury i DDRowskiego kryminałi. Beznadziejnie słaby i na siłę! Nie wartoooooo
0 0
odpowiedź