SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Mieszkańcy Mauritiusa i wolontariusze walczą z potężnym wyciekiem ropy

Tysiące studentów, działaczy na rzecz środowiska i mieszkańców Mauritiusu piąty dzień z rządu próbują zmniejszyć szkody wyrządzone wyspie w wyniku wycieku ropy z tankowca MV Wakashio osiadłego na mieliźnie. Używają do tego liści, słomy, a nawet ludzkich włosów.

Mauritius, fot. WM Mauritius, fot. WM

Długie pływające zapory tworzone są, by spowolnić rozprzestrzenianie się ropy naftowej do laguny i na wybrzeże. Pospiesznie wykonane bariery wypełniane są liśćmi trzciny cukrowej i słomą oraz utrzymywane na powierzchni za pomocą plastikowych butelek - pokazuje na swoich stronach maurytyjski dziennik L'Express. Z kolei puste beczki używane są do zbierania ropy z płytszych wód.

Do tworzenia zapór Maurytyjczycy używają również ludzkich włosów - przekazała agencji Reutera Romina Tello, 30-letnia założycielka agencji turystycznej, która spędziła weekend pomagając w oczyszczaniu czarnego szlamu z bagien namorzynowych.

„Włosy wchłaniają olej, ale nie wodę” - wyjaśniła, dodając, że „trwa duża kampania, mająca na celu zdobycie włosów”.

Centra nurkowe i rybacy na tej niewielkiej wyspie na Oceanie Indyjskim włączyli się w sprzątanie, a niektórzy zapewniają prowiant czy bezpłatne zakwaterowanie wolontariuszom. Salony fryzjerskie oferują zniżki dla tych, którzy są skłonni ofiarować włosy - powiedział Tello.

Wyciek ropy ma miejsce w pobliżu laguny, znanej ze pięknych koralowców i niezliczonych gatunków ryb. Jest ona obszarem chronionym, utworzonym kilka lat temu w celu zachowania natury Mauritiusu w niezmienionym stanie.

"Rafy koralowe zaczęły się regenerować, a laguna odzyskiwała swoje ogrody koralowe" - zauważył były członek parlamentu Sunil Dowarkasing. "Teraz to wszystko może zostać ponownie unicestwione przez wyciek ropy" - podkreślił.

Mieszkańcy i ekolodzy zastanawiają się, dlaczego władze nie podjęły szybszych działań, gdy statek osiadł na mieliźnie na rafie koralowej 25 lipca.

W piątek ogłoszono stan katastrofy ekologicznej, ponieważ z osiadłego tankowca wyciekło ok. 1000 ton ropy. Ok. 500 ton udało się bezpiecznie wypompować, a 2500 tys. wciąż znajduje się w zbiornikach statku.

Należący do Mitsui OSK Lines tankowiec wszedł na rafę, przepływając obok słynącej z pięknych plaż Mauritiusu, którego PKB jest oparte na przychodach z turystyki. Statek wykonywał rejs na zlecenie innego armatora - Nagashiki Shipping. Żaden z tych dwóch armatorów - jak zaznacza Reuters - nie jest w stanie oszacować szkód, jakie spowodował wyciek ropy.

Władze Mauritiusu zwróciły się w sobotę do ONZ z prośbą o uruchomienie pomocy dla dotkniętej katastrofą wyspy. Wsparcie finansowe i logistyczne realizuje już Francja, do której należy położona w sąsiedztwie wyspa Reunion.

Dołącz do dyskusji: Mieszkańcy Mauritiusa i wolontariusze walczą z potężnym wyciekiem ropy

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl