TVP Info przez cały weekend ujawniało podsłuchane rozmowy z ks. Sową, TVN i Polsat o nich milczą
Od piątku do niedzieli TVP Info publikowało fragmenty podsłuchanych rozmów z udziałem ks. Kazimierza Sowy, polityków PO i PSL oraz biznesmena Jerzego Mazgaja. W niedzielę późnym wieczorem wyemitowało nagrania w całości. Za to w ogóle nie poinformowano o nich w TVN24 i Polsat News.
Ujawnione rozmowy odbyły się w lutym 2014 roku w restauracji Sowa & Przyjaciele. Uczestniczyli w nich m.in. publicysta ks. Kazimierz Sowa, ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś, ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński, biznesmen Jerzy Mazgaj i gen Marian Janicki.
Jeden z pierwszych fragmentów, opublikowanych w TVP Info w piątek przed południem, dotyczył publikacji w „Gazecie Polskiej” tekstu w negatywnym świetle stawiającego Jerzego Mazgaja. Ks. Sowa ocenił, że w takiej sytuacji pismo należy „zniszczyć, nie polemizować”. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz w wydanym szybko oświadczeniu wyraził oburzenie i stwierdził, że należy w tej sprawie powołać komisję śledczą.
W TVP Info zapowiedziano, że kolejne fragmenty podsłuchanych rozmów zostaną ujawnione w głównym wydaniu „Wiadomości” oraz wieczornym programie „Nie da się ukryć”. W stacji przez cały dzień poświęcono im bardzo dużo uwagi, komentowali je publicyści i politycy. Następne fragmenty nagrań opublikowano w TVP Info w sobotę przed południem, a dalsze - w niedzielę wieczorem w programie „Bez retuszu”.
#BezRetuszu @tvp_info pic.twitter.com/s2tW8jKyIS
— Bez Retuszu TVP Info (@BezretuszuTVP) 12 czerwca 2017
W podsłuchanych rozmowach dyskutowano m.in. o obsadzie stanowisk w spółkach państwowych (w tym Telewizji Polskiej), hierarchach kościelnych oraz bieżących wydarzeniach politycznych. Ks. Sowa skrytykował niektórych biskupów, w dyskusji o relacji w „Fakcie” z 50. urodzin Elżbiety zapytał, ile wydawca dziennika Ringier Axel Springer dostaje środków państwowych i unijnych. Ocenił też, że „Super Express” jest „najbardziej niebezpieczny, bo propisowski”. Krytykował też niektóre działania Igora Ostachowicza, doradcy premiera Donalda Tuska w sprawach wizerunku. Razem z Sową uznali, że jeśli do kierownictwa TVP wejdzie ich znajomy, to wszyscy na tym skorzystają.
Ujawniono też fragmenty dotyczące spraw prywatnych, m.in. zamawianie jedzenia i trunków oraz rozmowę telefoniczną z Tomaszem Arabskim, ówczesnym ambasadorem w Hiszpanii.
W niedzielę od godz. 23 TVP Info wyemitowało całość nagrań trwającą ok. czterech godzin.
O rozmowach nie poinformowały TVN24 i Polsat News
Tematem nagrań szybko zainteresowały się serwisy internetowe. Niektórym (m.in. Wirtualnej Polsce, wPolityce.pl i Gosc.pl) udało się szybko uzyskać komentarz ks. Sowy. Najwięcej uwagi nagraniom poświęciły witryny określane jako prawicowe - na czele z wPolityce.pl i Niezależna.pl (związana z „Gazetą Polską”) - gdzie zamieszczono sporo komentarzy krytykujących opinie wypowiadane w nagraniach.
O udziale ks. Sowy w tych rozmowach poinformowano na pierwszej stronie sobotnio-niedzielnego i poniedziałkowego wydania „Super Expressu”. - Co przesłać Sowie w podziękowaniu za reklamę Superaka? Ośmiorniczkę? Butelkę oleju do głowy? Co?;))) - żartował na Twitterze redaktor naczelny „SE” Sławomir Jastrzębowski. Temat nie trafił za to na okładkę „Faktu”.
O sprawie nie poinformowano ani w TVN24 i Polsat News, ani w „Faktach” i „Wydarzeniach”. W serwisie internetowym Polsat News zamieszczono jedynie w piątek depeszę PAP z komentarzami polityków o ujawnionych nagraniach, natomiast na stronie TVN24 nie znalazła się żadna wzmianka na ten temat.
Ks. Sowa przeprosił tylko za wulgaryzmy, wróci do Krakowa
W piątek wieczorem ks. Kazimierz Sowa na Facebooku stwierdził, że nie ma zamiaru tłumaczyć się z tego, co powiedział w ujawnionych rozmowach. - Nie zamierzam się tłumaczyć z faktu, że czasem spotkam się ze znajomymi przy okazji np. ich imienin. Ani z tego, że mam takich znajomych a nie innych. Powiem więcej, jeśli znajomość wytrzymuje długie lata (a nawet kolejne dekady) to mogę być z tego tylko dumny - napisał.
- Generalnie sytuacja, w której ktoś podsłuchany musi się tłumaczyć a podsłuchujący pewnie zacierają ręce nie jest normalna. I tego wg. mnie nic nie usprawiedliwia ani nie zmieni. Podobnie jak robienia z tego medialnej hucpy i atakowania przy tym np. mojego brat - dodał. - Nikomu nie życzę być podsłuchiwanym bo teraz wiem jakie to niemiłe uczucie, choćby nawet nic z tego nie wynikało - zaznaczył.
Duchowny przeprosił natomiast za „ubogą wersję kuchennej łaciny”, którą zdarzało mu się stosować w rozmowach. - Po prostu nie należy przeklinać i to nie tylko kiedy jest się księdzem. Nauczka jaką daje życie bywa bolesna ale być może potrzebna - skomentował.
W sobotę ks. Sowa jak zwykle prowadził swój program „Piąta strona świata” w TVN24 BiS.
Jednocześnie poinformowano, że zgodnie z decyzją abp. Marka Jędraszewskiego ks. Kazimierz Sowa do końca czerwca ma wrócić do archidiecezji krakowskiej. Jej rzecznik ks. Piotr Studnicki zaznaczył, że tę decyzję przekazano duchownemu już w kwietniu br.
- Ks. Kazimierz Sowa przed rokiem został pisemnie upomniany przez ówczesnego metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. W liście z 16 czerwca 2016 r. znalazły się konkretne wskazania ks. kardynała dla ks. Sowy, zgodnie z wytycznymi KEP, dotyczącymi działalności księży w mediach - dodał ks. Studnicki.
Czy warto publikować rozmowy sprzed ponad trzech lat?
Od piątku dziennikarze dyskutowali, na ile istotne jest ujawnienie tych podsłuchanych rozmów. - A może mi ktoś wyjaśnić jaki jest sens i cel puszczania przez TVP nic nie wnoszących, ale za to podsłuchanych rozmów? - zapytał na Twitterze Konrad Piasecki z Radia ZET. - Ależ oczywiście. Przecież wszyscy Polacy na imieninach obsadzają zarządy spółek i ustawiają budowę autostrad. #oderwanieodrzeczywistości - odpowiedziała mu Magdalena Ogórek. - Przypomnieć ludziom że sitwa którą odsunęli 2 lata temu była obrzydliwa i robiła rzeczy dokładnie odwrotne niż dziś głosi, i nadal tak jest? - ripostował Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”.
Niektórzy przypominali, że w przeszłości ujawniano inne podobne rozmowy. - Ciekawe, że ks. Sowę atakują broniący o. Rydzyka po ujawnieniu nagrań gdzie mówił o Marii Kaczyńskiej: Czarownico, sama się poddaj eutanazji - zwrócił uwagę na Twitterze Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. - Gdy o. Rydzyk mówił o Marii Kaczyńskiej per „czarownica” jakoś dla niektórych nie miało to żadnego znaczenia - zgodził się Bartosz T. Wieliński z „Gazety Wyborczej”. - O. Rydzyk nazwał czarownicą nie śp prezydentową tylko M. Środę, i publicznie nie przy kielichu - argumenty obrońców ks. Sowy od czapy as usual - skomentował to Rafał Ziemkiewicz.
Mamy sytuację, w której w końcu udało się ustalić narrację. pic.twitter.com/plZzVkliQa
— Marcin Makowski (@makowski_m) 9 czerwca 2017
- Ciekawe czy gdyby pokazano taśmy o. Rydzyka mówiącego, że trzeba zniszczyć „GW”, też nie miałyby dla niektórych żadnego znaczenia? #hipokryzja - skomentował Andrzej Gajcy z Onetu. - Znowu pan udaje, że nic nie rozumie? Rydzyk rozdaje w PIS-ie karty i dostaje od PIS-u miliony. Sowa po prostu plotkuje z politykami PO - ripostował Tomasz Lis z „Newsweek Polska”. - Znowu Pan uprawia politykę o silnych relacjach ks. Sowy z politykami PO i biznesem doskonale Pan wie I nie chodzi o plotkowanie Po co udawać? - stwierdził na to Gajcy.
- To jaki jest problem z Sową? Że plotkuje? Przeklina? Gada o spółkach? Czy raczej taki, że krytykuje PIS i jest za przyjmowaniem uchodźców? - zapytał Tomasz Lis. - News to będzie jak TVP puści rozmowy PIS-owców z Rydzykiem, bo tam się nie plotkuje o biznesie, ale robi się biznesy. Milionowe - stwierdził
Zupełnie odmiennego zdania jest Sylwester Latkowski. - Słucham teraz nagrań z Sowa & Przyjaciele. Mówienie, że tam nie ma nic prócz plotek i rad jest wprowadzaniem opinii publicznej w błąd - ocenił.
Czy TVP nie „przegrzała” tego tematu?
Od piątku ujawnione rozmowy były głównym tematem w TVP Info, omówiono je też we wszystkich programach informacyjnych Telewizji Polskiej. - Kolejnego odcinka #tasmysowy nie ma co bronić. Pytanie, co wnoszą, czy za słowami poszły działania i po co taśmy opublikowano akurat teraz? - napisał już w piątek wieczorem na Twitterze Jacek Nizinkiewicz.
W sobotę Samuel Pereira, wicedyrektor TVP Info ds. publicystyki, w dyskusji na Twitterze stwierdził: „Broniący wczoraj Kazimierza Sowy i jego kolegów popełnili podstawowy błąd - nie poczekali na ujawnienie reszty”. - TVP publikuje w odcinkach fragmenty podsłuchów z Sowy? Wkrótce opłata abonamentowa niewiele będzie różniła się od przelewu na wsparcie PiS - skomentował to Nizinkiewicz.
Marcin Fijołek w felietonie na wPolityce.pl zwrócił uwagę, że treść ujawnionych rozmów nie zmienia obrazu, jak działał obóz rządzący PO. - Cóż bowiem dowiadujemy się z ujawnianych taśm? Że politycy PO reagują śmiechem na nazwiska wiceministrów podejrzewanych o korupcję? Dla kogoś to nowość? Że ks. Sowa, nieformalny członek ekipy rządzącej, doradza politykom Platformy co do strategii? Czyż nie robił tego z otwartą przyłbicą (tyle, że innym językiem) na antenie TVN? Że odbywają się rozmowy co do obsady stanowisk w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie jest to domena każdej ekipy? - zapytał publicysta.
Zastanawiał się też, że TVP Info nie poświęca tej sprawie zbyt dużo uwagi. - Nie jestem pewien, czy kolejne wydania specjalne i niemal całodobowe zapętlenie cytatów z akurat tej taśmy jest najbardziej odpowiednią reakcją na ukazanie tych nagrań. Tym bardziej, że w ostatnich dniach mieliśmy o wiele bardziej godne uwagi sprawy: umowę z Danią, zapowiedź wizyty Donalda Trumpa w Polsce (sukces dyplomacji!), skuteczną wyprawę Piotra Naimskiego do USA, zamieszanie wokół Nord Stream 2 - wyliczył.
Dołącz do dyskusji: TVP Info przez cały weekend ujawniało podsłuchane rozmowy z ks. Sową, TVN i Polsat o nich milczą
Nic sensacyjnego w tych nagraniach nie ma, prywatny bełkot pozostaje prywatnym bełkotem.
Ktoś oburzony księdzem? Tacy oni są, całkiem podobni do reszty społeczeństwa. Każdemu celebrycie przekrzywia się horyzont.
Grillowanie tych nagrań przez cały weekend nie podniosło ich rangi, ale utrwaliło moje zdanie od TVP Info że to tylko propagandowy ściek.