Kurski odpowiada na zarzuty ws. umów z Polsatem. Będzie pozew
Były prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski odniósł się do zarzutów, jakoby zawarte za jego prezesury umowy z Polsatem dotyczące transmisji sportowych były bardzo niekorzystne dla publicznego nadawcy. - Umowy były zgodne z rynkiem, prowadzone przez najlepszych specjalistów i negocjatorów TVP - zapewnia i podkreśla, że nie prowadził rozmów z Zygmuntem Solorzem. Zapowiada pozwanie „Gazety Wyborczej”, która opisała sprawę.
W piątkowym wydaniu „Gazeta Wyborcza” szczegółowo opisała zawiadomienia do prokuratury, które w marcu 2024 r. obecne władze Telewizji Polskiej, na czele z likwidatorem Danielem Gorgoszem, skierowały do prokuratury w sprawie „szeregu nieprawidłowości przy zawieraniu umów, w których zaciągane były wielomilionowe zobowiązania, co narazić mogło TVP na szkodę wielkich rozmiarów”.
Chodzi przede wszystkim o umowy z Telewizją Polsat dotyczące praw do transmisji sportowych. W 2018 TVP za pakiet takich praw (m.in. do niektórych meczów Ligi Mistrzów, a także meczów naszych reprezentacji siatkarskich) zapłaciła Polsatowi 48 mln euro, natomiast za udzieloną sublicencję (głównie do pokazywania w stacjach kodowanych meczów naszej reprezentacji piłkarskiej) otrzymała od niego 3 mln zł. Jednak według jej obecnych władz TVP, powołujących się na dokumenty pozostające w spółce, za sprzedaż takiej sublicencji musiała przelać UEFA 4 mln euro.
- Co całościowo nie miało rzeczywistego uzasadnienia gospodarczego, stanowiło przedsięwzięcie niebilansujące się pod względem ekonomicznym i obarczone ryzykiem znajdowania się poza zasięgiem finansowym Spółki - podsumowano w zawiadomieniu.
Podobne proporcje kwot były w umowie z 2021 roku: TVP przelała Polsatowi 42 mln euro, a uzyskała od niego 2 mln euro. Obecne władze publicznego nadawcy wyliczyły, że w ramach tej współpracy firma za transmisję jednego meczu płaciła ok. 821 tys. euro, zaś Polsat ponad 10 razy mniej - ok. 77 tys. euro.
Zawiadomienie do prokuratury, liczące prawie 200 stron, dotyczy Jacka Kurskiego, Mateusza Matyszkowicza i Macieja Staneckiego, którzy byli w zarządzie Telewizji Polskiej, gdy podpisywano wskazane umowy sublicencyjne z Polsatem. Obecne władze publicznego nadawcy zarzucają im, że - jak cytuje „Wyborcza” - „działając wspólnie i w porozumieniu (w tym z nieustalonymi osobami) i w ramach z góry powziętego zamiaru, nadużyły swoich uprawnień i nie dopełniły swoich obowiązków dołożenia staranności wynikającej z zawodowego charakteru prowadzonej przez nich działalności, dbałości o majątek Spółki oraz dochowania obowiązku lojalności wobec Spółki, czym wyrządziły Spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach".
Jacek Kurski o umowach z Polsatem: zgodne z rynkiem
Na tekst „Gazety Wyborczej” Jacek Kurski odpowiedział po południu w obszernym oświadczeniu zamieszczonym na platformie X. Podkreślił, że opisane umowy z Polsatem „były zgodne z rynkiem, prowadzone przez najlepszych specjalistów i negocjatorów TVP”.
- Przy każdym większym kontrakcie sportowym zresztą kontaktowałem się jako prezes TVP z przedstawicielami CBA z prośbą o zainteresowanie i sprawdzenie (2 razy zrobiłem to nawet pisemnie). Wymiana była win-win - stwierdził.
Jego zdaniem TVP przy tej współpracy z Polsatem miała „miała niebywałego nosa, intuicję i szczęście”. - Pozyskiwała prawa do imprez w sportach, w których Polacy odnosili światowe sukcesy, dzieląc się sportem, w którym naszym wyraźnie nie szło.
- Gdyby jednak na siłę rozpatrywać kto na tej umowie więcej zyskał to odpowiedź pozostawiam Widzom: dzięki umowie to TVP, która dostała przecież zaledwie sublicencję uzyskała WYŁĄCZNOŚĆ na anteny otwarte do meczów siatkówki a Polsat, który te główne prawa zakupił - nie mógł pokazywać finału mundialu z 2018 roku, w którym Polska zdobyła (po 3:0 z Brazylią) złoty medal Mistrzostwa Świata oraz innych topowych meczów naszej reprezentacji na swojej głównej antenie! Czyli TVP jako sublicencjobiorca uzyskała większe prawa niż sublicencjodawca - dodał.
Zdaniem Kurskiego „trzeba być albo idiotą albo kierować się złą wolą, żeby w tej oczywistej kompensacji wartości praw doszukiwać się czegokolwiek innego niż spełnienia misji nadawcy publicznego wobec milionów kibiców, którym umożliwiono dostęp do najwyższej jakości sportu oraz niezapomnianych przeżyć i emocji”.
Kurski nie negocjował z Solorzem
Były prezes Telewizji Polskiej zauważył, że w ramach współpracy z Polsatem w latach 2018-2024 publiczny nadawca mógł transmitować mecz pierwszego wyboru z tych rozgrywanych w środy w Lidze Mistrzów.
- Telewizja uzyskała ponadto prawa na otwarte anteny do wszystkich meczów reprezentacji Polski w siatkówce mężczyzn i kobiet na Mistrzostwach Europy, Mistrzostwach Świata, w Pucharze Świata, Lidze Narodów oraz kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich, czyli w rozgrywkach, w których Polacy zdobyli m. in. złoty i srebrny medal mistrzostw świata oraz wicemistrzostwo olimpijskie, złoty i brązowy medal Mistrzostw Europy, gromadząc przed telewizorami wielomilionową widownię dumnych i szczęśliwych kibiców - wyliczył. - Umowy były zgodne z rynkiem, prowadzone przez najlepszych specjalistów i negocjatorów TVP - podkreślił Kurski.
- W porównaniu z tym Polsat otrzymywał sublicencję na niektóre prawa, które mógł emitować wyłącznie dla mikroskopijnej (w porównaniu z TVP) grupy widzów w antenach kodowanych, schowanych za tak zwanym podwójnym paywallem czyli bez najmniejszego uszczerbku dla przychodów Telewizji Polskiej. Jest oczywiste że wymagało to kompensacji wartości - dodał.
Jacek Kurski zapewnił, że wbrew doniesieniom „GW” przy umowach z Polsatem nie prowadził rozmów bezpośrednio z Zygmuntem Solorzem.
Skrytykował transmisje sportowe, które od niedawna są na antenach Telewizji Polskiej w ramach współpracy z Canal+: wybrane mecze PKO BP Ekstraklasy i Ligi Mistrzów. - Żeby było śmieszniej w zakupionym przez neoTVP pakiecie Ekstraklasy są tylko 2 mecze 1. wyboru, za to 16 meczów 2. i aż 16 meczów 3. wyboru czyli telewizyjne dno przykryte grubą warstwą mułu. Za moich czasów były to mecze pierwszego wyboru. Po podpisaniu tych umów w Canal + musiały wystrzelić szampany. Kierując się zaproponowaną przez Gorgosza logiką, to po powyższych podjętych przezeń decyzjach licencyjnych, sam już dawno powinien zgłosić się ze szczoteczką do zębów do najbliższego aresztu śledczego - skomentował były szef TVP.
- Za drugi wybór Ligi Mistrzów Gorgosz z Sygutem zapłacili więcej niż my za hit kolejki i całą siatkówkę. A Ligę Mistrzów tak negocjowali, że zapomnieli o skrótach wtorkowych meczów, które widzowie mogą zobaczyć dopiero w środę. W nowoczesnym świecie, w którym dominują near live clips, tj. trwa mecz, pada gol i od razu jest ruch w mediach społecznościowych - Gorgosz proponuje Kibicom jajeczko podwójnie nieświeże z wyschniętym majonezem - dodał.
Zauważył, że inaczej niż w poprzednich latach Telewizja Polska nie pozyskała sublicencji do meczów naszych drużyn w Lidze Europy i Lidze Konferencji (obie ligi pokazuje obecnie Telewizja Polsat w swoich płatnych stacjach). - Tutaj z kolei triumfuje Polsat i cieszy się ze zmiany kompetentnych i walczących o dobra publiczne menedżerów na gamoni i frajerów - skomentował Kurski.
- Po wspaniałym wieczorze w Lidze Konferencji, gdy Legia pokonała Betis, a Jagiellonia w ostatnich sekundach wyszarpała zwycięstwo w Kopenhadze w Ekstraklasie była gratka dla kibiców, mecz tych właśnie drużyn Jagiellonia- Legia, obecnego i niedawnego Mistrza Polski. Czy obejrzeli go widzowie TVP? Otóż nie, bo mimo zapłacenia prawie 40 milionów złotych TVP nie miała do niego prawa! Tak rządzą dziś neo-TVP pajace, którzy śmieją opluwać poprzedników, którzy ogarniali sport po prostu szanując i poważnie traktując Widzów i Kibiców - zaznaczył.
Będzie pozew i zawiadomienie do prokuratury
Jacek Kurski zapowiedział, że skieruje pozew o ochronę dóbr osobistych wobec wydawcy „Gazety Wyborczej” oraz autorów piątkowego artykułu Agnieszki Kublik i Wojciecha Czuchnowskiego. Wskazał kilka jego zdaniem nieprawdziwych informacji w tekście, m.in. o jego bezpośrednich rozmowach z Zygmuntem Solorzem i roli, którą miała w tym odegrać jego żona Joanna Kurska, wcześniej przez lata pracująca w Polsacie.
- To rytualna insynuacja wobec mojej żony. Joanna Kurska nie odgrywała żadnej roli w jakichkolwiek negocjacjach z Polsatem za mojej prezesury - podkreślił.
Zaprzeczył też cytowanemu przez „GW” anonimowemu informatorowi z TVP, że po uzgodnieniu umów z Polsatem „służby finansowe na Woronicza dostawały na niepodpisanych karteczkach polecenia dotyczące tego, co trzeba zrobić”. - To obrzydliwe kłamstwo, zarząd TVP za moich czasów nie posługiwał się żadnymi niepodpisanymi karteczkami ani nieformalnymi naciskami - skomentował Kurski.
Według „Gazety Wyborczej” w czwartek Daniel Gorgosz i dwójka jego najbliższych współpracowników zaczęli składać zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Krośnie, do której skierowano sprawę z zawiadomienia TVP. Wobec Gorgosza Jacek Kurski planuje złożyć nie tylko pozew cywilny.
- Tego rodzaju podłości, mimo że się do nich przyzwyczajamy nie można pozostawiać płazem. Dlatego podjąłem decyzję o skierowaniu wobec likwidatora TVP doniesienie ws. kierowania przezeń fałszywych zawiadomień, tj. wypełnienia znamion czynu z art. 238 kodeksu karnego - zapowiedział. Zgodnie z tym przepisem „kto zawiadamia o przestępstwie, lub o przestępstwie skarbowym organ powołany do ścigania wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
CZYTAJ TEŻ: Znamy pensje dyrektorów w TVP
Zdaniem Kurskiego „Gorgosz, którego wyobraźnia menedżersko-biznesowa nie przekracza perspektywy przekrętów na szpitalu powiatowym w Rypinie, może zwyczajnie nie pojmować, że TVP w tej wymianie (praw do transmisji z Polsatem - przyp.) kupowała najnowszy model Mercedesa a sprzedawała hulajnogę nawet nie elektryczną, tylko tradycyjną, taką na odpych nogą”.
- Gorgosz teraz epatuje Prokuraturę odkryciem, że skoro jedno i drugie służy do przemieszczania się to on nie rozumie dlaczego za Mercedesa TVP zapłaciła więcej niż Polsat za hulajnogę. To jest istota tego doniesienia i opartego na nim tekstu GW. Poziom orientacji w materii telewizji Gorgosza, Syguta itp. wyjaśnia po części, skąd się biorą ich obecne katastrofalne wyniki oglądalności - dodał były prezes TVP.
Jacek Kurski rządził TVP ponad 6 lat
Stanowisko prezesa Telewizji Polskiej Jacek Kurski pełnił od pierwszej połowy stycznia 2016 do początku września 2022 roku. W marcu 2020 roku został odwołany przez Radę Mediów Narodowych, ale po trzech miesiącach wrócił do zarządu spółki, a na początku sierpnia 2020 roku znów został wybrany na prezesa.
Pod koniec 2022 roku został reprezentantem Polski i zastępcą dyrektora wykonawczego polsko-szwajcarskiej konstytuanty w Banku Światowym w Waszyngtonie. Nowa Rada Ministrów odwołała go z tego stanowiska 19 grudnia ub.r.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli opublikowanego kilka miesięcy temu wynika, że od 2021 do połowy ub.r. Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz jako członkowie zarządu Telewizji Polskiej zarobili łącznie 3,88 mln zł brutto. Wypłacone im premie były znacznie wyższe od podstawowych pensji. Publiczny nadawca wypłacił też Jackowi Kurskiemu odprawę oraz
W 2022 roku TVP zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w 2022 roku o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto - z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Publiczny nadawca wypłacił Jackowi Kurskiemu odprawę oraz „rekompensatę z tytułu niepodejmowania działalności konkurencyjnej po rozwiązaniu umowy” - łącznie sumę 216 tys. zł.
CZYTAJ TEŻ: Posłowie PO donieśli do prokuratury na szefa KRRiT
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w 2022 roku zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane rok wcześniej.
Dołącz do dyskusji: Kurski odpowiada na zarzuty ws. umów z Polsatem. Będzie pozew