SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jacek Kurski: krytyka mojego ślubu to jęk zawiści, mój brat zawodowo w fazie szaleństwa

Członek zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski ocenił, że jego niedawny ślub kościelny po unieważnieniu poprzedniego krytykują ludzie, którzy „sami żyją w konkubinatach, zdradzają swoich współmałżonków”. Przyznał, że różnice dzielące go z bratem Jarosławem Kurskim, wicenaczelnym „Gazety Wyborczej”, mogą być symbolem podziału politycznego Polski. - To, co robi mój brat, weszło już w fazę szaleństwa - stwierdził.

Jacek i Joanna Kurscy, fot. akpa Jacek i Joanna Kurscy, fot. akpa

Jacek Kurski ślub kościelny z Joanną Kurską (małżeństwem cywilnym są od dwóch lat) odbył się w sobotę 18 lipca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Uczestniczyli w nim czołowi politycy Zjednoczonej Prawicy (m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, kilkoro europosłów) oraz dziennikarze (m.in. Danuta Holecka, Michał Adamczyk, Jarosław Olechowski i Michał Rachoń z TVP, Jacek Karnowski z „Sieci”).

W mediach społecznościowych szybko pojawiły się krytyczne komentarze, przede wszystkim dlatego że Jacek Kurski i jego żona byli już wcześniej w małżeństwach kościelnych, z których mają dzieci, uzyskali unieważnienie tych związków.

- Postępująca akceptacja rozwodów i nowych związków i nadużywanie stwierdzenia nieważności zawartego małżeństwa jest częścią tego samego procesu osłabiania małżeństwa i rodziny, co próby zmieniania rozumienia małżeństwa podejmowane przez lewicę. Taka uwaga dla konserwatystów - napisał w na Twitterze Tomasz Terlikowski. - Jeśli uznajemy, że spora część młodych małżonków w istocie nie zawiera małżeństwa, bo jest zbyt niedojrzałych to tak samo będzie z młodymi kapłanami. Czy rzeczywiście najlepszym lekarstwem duszpasterskim na kulturę tymczasowości jest zostawianie furtek i poszerzanie ich? - spytał.

Czytaj więcej: Wygraj 10 tys. dolarów

Krytyka to „jęk zawiści”

W nowym numerze „Sieci” Jacek Kurski w rozmowie z Jackiem Karnowskim odniósł się do tych krytycznych komentarzy. - To jest przykre. Ludzie, którzy hejtują mój ślub w mediach społecznościowych i nie tylko tam, zachowują się tak, jakby nie mieli swojego własnego życia. To jest życie życiem innych ludzi. To po pierwsze. A po drugie, coś jest w tezie, którą wypowiedział jeden z moich przyjaciół, iż pewna część tej krytyki zawiera w sobie taką oto cichą sugestię: „My też byśmy chcieli się rozwieść, zbudować wszystko na nowo, ale tego nie robimy i dlatego jesteśmy lepsi” - stwierdził.

Zapewnił, że ponowy ślub był dla niego i żony ważnym wydarzeniem duchowym. - Ci zaś, którzy nas tak mocno krytykują, sami często żyją w konkubinatach, zdradzają swoich współmałżonków i nie potrafią ułożyć sobie życia. To ludzie nieszczęśliwi i samotni, którzy albo nie wierzą w miłość, albo jej nie spotkali. I po prostu zazdroszczą. To jęk zawiści - ocenił.

- Nie jestem w stanie pojąć, skąd ten hejt? Czy to wynika z jakiejś zazdrości, że ludzie jak my - po pięćdziesiątce i czterdziestce - potrafią sobie ułożyć życie, wyprostować swoje ścieżki i żyć pełnią sakramentalnego życia? - spytał.

Członek zarządu TVP (w zeszły piątek spółka poinformowała, że Kurski przejął obowiązki prezesa po Macieju Łopińskim, który udał się na urlop, a potem zrezygnuje z tego stanowiska) zapewnił, że procedury unieważnienia poprzednich związków obu małżonków trwały od 2016 roku. - Procedura była trudna, ciężka, skomplikowana, wnikliwa. Nawet bolesna. Poza tym diecezja, której trybunał orzekał w tej sprawie, ma najniższy w kraju odsetek zgód na unieważnienie. Zostaliśmy potraktowani tak jak wszyscy, którzy pragną sakramentalnego małżeństwa i chcą usunąć przeszkody na drodze do powiedzenia sobie „tak" w obliczu Boga - zapewnił Jacek Kurski.

Dlaczego ceremonia ślubna odbyła się Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, a nie w mniej znanej świątyni? - W tej sprawie nie było żadnej kalkulacji, żadnej ostentacji - podkreślił Kurski, zaznaczając, jak ważną świątynią jest to sanktuarium.

- Już trzy lata temu odkryliśmy dla siebie fenomen Koronki do Miłosierdzia Bożego, od wielu miesięcy staramy się odmawiać wspólnie tę modlitwę w ciągu dnia, średnio cztery-pięć razy w tygodniu, zdzwaniając się specjalnie w tym celu. I także dlatego wprowadziłem profesjonalną transmisję tej ważnej chwili do TVP3 - opisał. Koronka do Miłosierdzia Bożego jest pokazywana w TVP3 od połowy maja, przez pierwsze dwa miesiące średnio oglądało ją 275 tys. osób.

„Skromne wydarzenie, nikogo nie informowaliśmy”

O ślubie kościelnym Jacka i Joanny Kurskich już w przeddzień i w dzień ceremonii informowały tabloidy, a relacje z wydarzenia ukazały się także w serwisach rozrywkowych i plotkarskich oraz niektórych innych mediach, m.in. portalu „Gazety Wyborczej”.

Jacek Kurski zapewnił, że nie była to ustawka z tabloidami. Podkreślił, że o ślubie poinformowano tylko 55 zaproszonych osób.

- Sam zawiozłem Joannę do kościoła swoim 14-letnim samochodem, tym samym, którym Joanna co dzień robi zakupy. Nie było żadnych tańców czy zabawy, żadnej orkiestry, a jedynie obiad dla gości weselnych i tort, do tego po lampce wina. W sumie trzy stoły po paręnaście osób - opisał.

Zaznaczył, że starał się zaprosić swojego brata Jarosława Kurskiego, pierwszego zastępcę redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, ale ten nie odebrał telefonu. Szef TVP zaznaczył, że ich relacje zostały zerwane przez brata.

Czytaj więcej: Wygraj 10 tys. dolarów

„Dwie linie nie do pogodzenia wiją się przez życie moje i brata”

Jacek Kurski zgodził się z tezą Jacka Karnowskiego, że rozłam dzielący braci Kurskich może być symboliczny dla podziału politycznego Polski po 1989 roku. Dziennikarz przywołał pogrzeb ich matki kilka lat temu, na którym z jednej strony byli Jarosław Kaczyński, Piotr Semka i Andrzej Gwiazda, a z drugiej - Adam Michnik, Lech Wałęsa i Piotr Stasiński.

- Te dwie linie nie do pogodzenia wiją się przez życie moje i brata Jarka od 30 lat. To zrozumiałe, że intensywne życie polityczne, że rywalizacja koncepcji, ale to, że doprowadziło to do takiego wręcz obłędu i agresji, to jednak mnie zdumiewa i martwi - powiedział Jacek Kurski.

Skomentował też przytoczoną przez Jacka Karnowskiego sytuację, kiedy w styczniu 2016 roku, zaraz po tym jak Jacek Kurski został prezesem Telewizji Polskiej, Jarosław Kurski podczas manifestacji KOD-u przez siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, stwierdził: „nie wszyscy Kurscy są do kitu”.

- To, co robi teraz mój brat, weszło już w fazę szaleństwa. To już pełne zatracenie różnicy między dziennikarstwem a rolą egzaltowanego polityka opozycji totalnej i wiecowością. Co więcej, to rola, w której mój brat ponosi same klęski. Może on uważa, że te klęski wyrastają z tego, że istnieje TVP, którą kierowałem ja? - spytał Jacek Kurski.

„Tekst hochsztaplera”

Jacek Kurski skrytykował też artykuł „Gazety Wyborczej” sprzed tygodnia, w którym opisano zarzuty molestowania seksualnego wysunięte wobec jego dorosłego syna przez córkę byłego asystenta Kurskiego. Postępowanie w tej sprawie dwukrotnie umorzyła prokuratura, Jacek Kurski w wydanym szybko oświadczeniu skrytykował publikację "GW".

W rozmowie z „Sieciami” wyśmiał to, że „Gazeta Wyborcza” zapewniła, że Jarosław Kurski z powodu więzi rodzinnych łączących go z bohaterami tekstu nie brał udziału w jego przygotowywaniu. - Twierdzenie, że redaktor naczelny może się wyłączyć z odpowiedzialności za publikację na własnych łamach, jest po prostu kpiną - ocenił.

- To tekst napisany przez hochsztaplera dziennikarstwa, którego książka po skandalu z kłamstwami poszła na przemiał - dodał Jacek Kurski (chodzi o jedną książek Piotra Głuchowskiego, który jest współautorem artykułu o śledztwie w sprawie syna Kurskiego). Podkreślił, że w czasie śledztwa podważono wersję, którą przedstawiono w tekście, a kobieta, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, nie skorzystała z możliwości zaskarżenia decyzji o umorzeniu postępowania śledczych.

- Po czymś takim użycie tych konfabulacji do ataku na własnego bratanka (chodzi o więź łączącą syna Jacka Kurskiego i Jarosława Kurskiego - przyp.) - po to, by zaszkodzić mi, by przykleić mi pośrednio straszliwą zbrodnię - jest czymś obrzydliwym - ocenił Jacek Kurski.

To kolejna sytuacja, od kiedy Jacek Kurski na początku 2016 wszedł do władz Telewizji Polskiej, gdy jest życie prywatne jest tematem dyskusji publicznej. W styczniu Wirtualna Polska podała, że Kurski od 2015 roku nie płaci alimentów na rzecz swojego syna. Dziennikarka WP zestawiła tę informację z materiałami TVP wytykającymi takie działania ówczesnemu szefowi KOD, Mateuszowi Kijowskiemu.

Jacek Kurski błyskawicznie zdementował te informacje, dowodził, że nigdy nie uchylał się od obowiązku alimentacyjnego i zapowiedział wytoczenie procesu o naruszenie dóbr osobistych. W 2018 roku Sąd Okręgowy orzekł, że Wirtualna Polska przez pięć dni ma publikować u góry strony głównej WP.pl komunikat z przeprosinami, zapłacić 10 tys. zł na rzecz Caritas Archidiecezji Warszawskiej i zwrócić Kurskiemu prawie 960 zł kosztów procesu. Orzeczenie zostało podtrzymane przez Sąd Apelacyjny, a przeprosiny dla Jacka Kurskiego zamieszczono w lipcu ub.r.

Dołącz do dyskusji: Jacek Kurski: krytyka mojego ślubu to jęk zawiści, mój brat zawodowo w fazie szaleństwa

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jatoja
Jacek Kurski to przekozak! Nikt tak jak on nie umie odwrócić kota ogonem, wmówić, że to pada, kiedy na niego plują. Ciekawe czy on sam w to jeszcze wierzy?

Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia i pozdrowienia dla dzieci z poprzednich związków. Po unieważnieniu poprzednich ślubów te dzieci stały się NIEŚLUBNE - muszą z tego powodu być w równie dobrych co tatuś Jacek i mama Joanna, humorach!
1 0
odpowiedź
User
rozbawiony socjalistami z piSSu
Jeden z najlepszych tekstów komicznych od lat jakie czytałem. Mistrz drwiny i absurdu, od którego Ionesco i Mrożek mogliby się uczyć. Scena wspólnego odmawiania koronki via telefon - genialna. Zapewne przejdzie do kanonu dziennikarstwa, a gdyby była sfilmowana - zdeklasowałaby Marilyn Monroe z powiewającą sukienką. I ten trud w w unieważnieniu małżeństwa - niemal jak pozytywistyczne wzorce w "Lalce" Prusa.
Drwina z myślenia na najwyższym poziomie!
Chapeau bas z kpiny i plucia w twarz z "ciemnego ludu" !!!
0 0
odpowiedź
User
adw
"Szef TVP zaznaczył, że ich relacje zostały zerwane przez brata."

Szacunek dla brata.
1 0
odpowiedź