Grzechy, krzyż i upadki dziennikarzy - Droga Krzyżowa dla mediów
Zapraszamy do wielkanocnego tekstu o mediach nawiązującego do formy Drogi Krzyżowej. Artykuł napisał ks. Jacek Stryczek - duszpasterz akademicki, pomysłodawca, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Wiosna.
Ewangelia to znaczy Dobra Nowina. To coś na kształt newsroomu. Albo piekarni. Świeże bułeczki - niby zawsze to samo, ale każdego dnia jednak coś nowego. „Nie przyszedłem pana nawracać” - słusznie zadeklarował się ksiądz Twardowski. Ewangelia w postaci nacisków i chęci nawracania przypomina zakalec. Niby też chleb, ale niestrawny. Dopiero kiedy staje się „nowiną” nabiera mocy. To słowo ma w sobie zapowiedź czegoś niezwykłego, nawet jeśli nie dodamy słowa „dobra”. „Z jakimi nowinami przybywasz?” - siląc się na staropolską stylizację czujemy, że możemy usłyszeć coś ważnego. Same newsy są różne: dobre i złe. Często wydaje się, że bardziej „klikalne” są te złe. Jednak, jakby na to nie patrzeć, Ewangelia wpisuje się przynajmniej w część świata medialnego. I nie zapominajmy, zwłaszcza teraz, gdy dobrze klikają się informacje o tym, że z Kościołem jest źle: Dobra Nowina kiedyś odniosła sukces, a i dzisiaj wielu ludzi chciało by ją usłyszeć.
Stacja 1 Skazanie na śmierć
Może to jest tylko pokusa. Na pewno dziennikarz z łatwością może wydać wyrok i osądzić. Powinien przekazać informację. Ale skoro może więcej… Tym bardziej, że tłum czeka na łatwe sądy. Zupełnie jak wtedy. Już wcześniej krzyczeli: ukrzyżuj go. Więc Piłat poddał się fali i zaspokoił potrzeby tłumu. Pewnie „wzrosła oglądalność”, a następnymi scenami kaźni interesowało się wielu. Tylko żona Piłata martwiła się, co będzie dalej. A on zmagał się z wewnętrzna rozterką: cóż to jest prawda? I wolał sobie na to pytanie nie odpowiadać.
Stacja 2 Jezus bierze krzyż
To może być obraz dziennikarza śledczego, który wchodzi w coś, co od początku śmierdzi. Musi grzebać w śmieciach, wydobywać na światło dzienne niejasne sprawki. Z konieczności spotyka się ze złymi ludźmi. Taki zawód.
Dziennikarz śledzi osoby, które powinny dobrze wykonywać swoją pracę, ale tak nie postępują. Robi to tak naprawdę za innych, bo zareagować powinny właściwe organa. Wielu urzędników woli jednak nie widzieć i nie słyszeć. Byle nie konfrontować się z prawdą. Bo prawda dla wielu jest niewygodna. Szansę, by układy się rozsypały, daje czwarta władza. I tylko jeszcze ten konkretny człowiek, który bierze się za to całe zło. Jest tam, jest w bagnie i jemu też grozi, że się utopi. Na pewno będzie cały w błocie.
Krzyż sam w sobie nie był niczym dobrym. Był zwykłym narzędziem do zabijania. Wtedy też nikomu nie chciało się zająć poważnymi sprawami, a wyrok wydali urzędnicy.
Stacja 3 Jezus upada po raz pierwszy
Kiedy dziennikarz upada po raz pierwszy? Odbyłem na ten temat wiele rozmów. Najczęściej w redakcji obowiązuje „jedynie słuszna linia”. Może o tym się nie mówi, ale wiadomo, o co chodzi. Dopóki ktoś jest „po linii” - super. Rozwija się, dostaje zlecenia. Aż pewnego dnia… pojawia się informacja, która nie pasuje do reszty. Tyle tylko, że to jest informacja. Właśnie tak jest, a nie inaczej. Nagle następuje szybka korekta. I w domyśle pytanie: podpiszesz się czy zrobi to ktoś inny? Wiadomo, w czym rzecz: na twoje miejsce możemy wziąć kogoś innego. Upaść czy wypaść? Oto jest pytanie.
Stacja 4 Spotkanie z Matką
Oglądałem kiedyś wstrząsający film dokumentalny, w którym reżyser sfilmował życie swoich biskich. Również swojej matki. Nie wypadła w tym filmie najlepiej, choć ostatecznie ten obraz był dla mnie pozytywnym wstrząsem. Pozostaje jednak pytanie: czy wszystko może być tematem?
Wiadomo, w naszych czasach (i pewnie zawsze) ludzi interesują tajemnice alkowy i wszelkiego rodzaju intymne plotki. Są też ludzie, którzy sami uwielbiają się obnażać. Czy to jednak oznacza, że wszystko może być tematem? Ja stoję po stronie tabu i prawa do intymności. Można mówić o wszystkim, tylko po co?
Właściwie zapomniałem o jednym: można na tym zarobić. Judasz też zarobił na przekazaniu intymnej informacji. 30 srebrników w zamian za wiadomość o tym, gdzie Jezus się modli. No tak, to też biznes.
Stacja 5 Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
To mi się akurat bardzo podoba. Znam wielu dziennikarzy, którzy w ramach swojej pracy spotkali ludzi w potrzebie. Robią newsa, przygotowują reportaż, analizują problem. W praktyce jednak spotykają człowieka. I przejmują się jego losem. Ten człowiek zostaje w ich sercu, myślą o nim. Chcą coś dla niego zrobić.
Domyślam się, że trudno zasnąć, gdy zobaczy się prawdziwe ludzkie nieszczęście. Najczęściej można o tym człowieku powiedzieć tylko raz. Takie są prawa mediów. Człowiek jednak zostaje. Podoba mi się, gdy Jezus schowany w nieszczęsnym człowieku spotyka swojego Szymona w dziennikarskim uniformie. W końcu nie wiadomo, czy Szymon był wtedy w pracy, czy już po pracy. Wiadomo, że był dobrym człowiekiem.
Stacja 6 Weronika ociera twarz Jezusa
Czy można pisać w kontekście mediów o czymś tak delikatnym i intymnym, jak dotyk Weroniki? Tak naprawdę nawet nie wiemy, jak miała na imię ta kobieta. Ponieważ wszystko odbyło się na oczach wielu ludzi, by łatwiej było opowiadać o tej kobiecie, nadano jej pseudonim. Weronika (w wolnym tłumaczeniu: „prawdziwy obraz”). Ludzie podawali sobie z ust do ust jej nowe imię, ponieważ chcieli przekazać dalej tę historię. Właśnie w takiej postaci: kobieta i mężczyzna, dotyk i cierpienie, spotkanie i rozstanie.
Choć to wydarzenie miało swoisty wydźwięk medialny (jak na owe czasy), pozostało w swej naturze zwiewne i delikatne. Przekazywane z ust do ust, potem spisane, pozostaje piękne. W takiej postaci ludzi interesuje to już przez ponad 20 wieków. Który z dziennikarzy nie chciałby takiej skuteczności swojej pracy? Choć pewnie wcześniej czy później, ktoś postanowi zaistnieć i zamaluje stary obraz, nowym bohomazem. No bo jeśli to był jednak romans…
Stacja 7 Drugi upadek
Zawsze zastanawiam się, jak funkcjonują ludzie, których zawodowym zadaniem jest wyciąganie „brudów” na światło dzienne. Profesjonalnie tworzony jest „świat ludzi, którzy gryzą psy”. Nie chodzi o to, czy rzeczywiście gryzą. Zawsze można stworzyć fotomontaż. Rozumiem, to jest w końcu praca. Są pieniądze, są budżety. I słupki z wynikami sprzedaży. W końcu jednak, nawet po najdłuższym dniu pracy, „twórca” wraca do swojego domu. Kim wtedy jest? Co odczuwa? Jak kocha swoich bliskich? Czy ma świadomość, że może niechcący, dla wyników, jednak kogoś zadeptał? Ja się tylko zastanawiam.
Stacja 8 Jezus spotyka płaczące niewiasty
Znaleźć płaczący tłumek - to jest dopiero obrazek. Ludzie kochają prawdziwe emocje. Najpierw należy dokładnie pokazać twarze płaczących. Najlepiej z bliska, aż do wniknięcia w zmarszczki i grymasy. Potem uzupełnić wywiadami, które ujawnią przyczyny tych łez. I wreszcie można odwrócić kamerę i spojrzeć „załzawionym wzrokiem” na świat.
A w nim są ludzie, który są przyczyną tej tragedii. Ich tłumaczenia nie mają sensu. W zasolonym oku kamery wszystko jest jednoznaczne. A za obrazkiem z kamery pójdzie ludzka ciekawość. Nawet może zrobi się z tego serial. Raz „łzy”, raz „świat przez łzy”. Tanim kosztem można zapewnić sobie chodliwy materiał. Taka łza na obiektywie kamery ma ogromną moc: staje się sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe każe.
Stacja 9 Trzeci upadek
Ta stacja kojarzy mi się z bohaterami pierwszych stron gazet. W mediach jest ogromne zapotrzebowanie na „gwiazdy”. Ponieważ nie ma ich aż tyle, trzeba je stworzyć. Mam wrażenie, że jest to prawie „boska” działalność: stworzyć coś z niczego.
Pojawiła się też nowa kategoria celebrytów, znanych z tylko tego, że są znani. Jest tylko jeden problem: papierowy bohater ma tendencję do tego, aby szybko się spalić. „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” - chyba należałoby im tłumaczyć od początku. Wiec najpierw okładka, potem druga strona, aż wreszcie… Świat nie znosi pustki, pojawia się nowy, podobny bohater, z tym, że ma dodatkowy walor świeżości.
I tu właśnie ma miejsce trzeci upadek. Porzucony jak śmieć „celebryta”, nie rozumie, co się stało. Ma żal do świata. Czasami próbuje wrócić na szczyty, mając do zaoferowania jedynie większe skandale… Ten upadek musi boleć.
Stacja 10 Obnażenie z szat
Do tej stacji chciałbym podejść zupełnie inaczej i zadać pytanie: jaka jest prawda o mediach? O co im chodzi? Czy mają jakąś misję? Na pewno mają ogromną władzę. Zgadzam się ze stwierdzeniem o czwartej władzy. Ludzie mediów potrafią skupiać uwagę ludzi. Potrafią ich uwodzić i zajmować. Często mają nawet rząd dusz i stają się swego rodzaju kierownikami duchowymi. Jeśli odkryjemy siłę tej władzy to i musimy zadać sobie pytanie: do czego jest wykorzystywana?
Pytanie o misję jest jak najbardziej zasadne. Bo media przypominają trochę pistolety, którymi można się pobawić, ale można też zabić. Ostatnimi czasy słychać wciąż narzekania, że misja w mediach umarła, bo nie przynosiła zysków. Czy to rzeczywiście jest prawda o mediach?…
Stacja 11 Jezus przybity do krzyża
Tak czuje się wielu ludzi. Zapadł publiczny wyrok medialny i zostali nim przygwożdżeni. Przecież nie dysponują siłą, zdolną zrównoważyć cały medialny aparat. Są trochę jak Jezus przybity do krzyża. Właśnie dlatego, że ma przybite ręce, nie jest w stanie samemu uwolnić się od gwoździ.
W takich sytuacjach odnoszę wrażenie, że to nie jest wina medium, ale konkretnego człowieka tam zatrudnionego. Złość, zawiść, zemsta - trzy wyrazy na „z” - chyba dobrze obrazują sytuację. Tyle tylko, że nawet jeśli wywiązuje się walka, jest ona bardzo nierówna. Tak jakby jeden człowiek walczył z armią.
Stacja 12 Jezus umiera na krzyżu
Nie chciałbym, aby wyszło na to, że media i ludzie mediów zajmują się jedynie krzyżowaniem ludzi. Znam wiele wspaniałych osób, które tam pracują. I dzięki nim inni mogą uczestniczyć w tak ważnych momentach, jak choćby ukrzyżowanie.
Stało się. To był niesprawiedliwy wyrok, wydany pod publiczkę. W tłumie nienawiść. W samym środku cierpi człowiek. Są też jego bliscy, których twarze w tym momencie wiele mówią. To powinno zobaczyć wielu. Wyobrażam sobie, że pod krzyżem mogła by być kamera. Nie po to, aby osądzać. Po to, żeby wielu ludzi po prostu to zobaczyło. A potem sobie to przemyślało. Ja na pewno chciałbym widzieć…
Stacja 13 Zdjęcie ciała Jezusa z krzyża
Ostatnimi czasy przybyło nam artystów, przybywa i dziennikarzy. Zrobienie zdjęcia, aby stać się artystą, jest dość łatwe. Podobnie wiele osób dostrzega w sobie talent dziennikarski. Zwykle od samego początku chcą pisać felietony i dzielić się swoimi przemyśleniami. Nie mam nic przeciwko, tylko po co narzucać się innym?
Poprosiłem kiedyś o jednostronicowe opracowanie studenta dziennikarstwa, który dopiero co wrócił z rocznego stypendium w Paryżu. Na tej jednej stronie zrobił 10 błędów stylistycznych i dwa rzeczowe. Może ja nie dostrzegam talentu i umiejętności tych ludzi (bo na pewno nie mają warsztatu). Tylko prosiłbym, by nie zmuszali innych, żeby ich podziwiali.
Stacja 14 Złożenie ciała Jezusa do Grobu
Ciało Jezusa zostało głęboko ukryte. Tak, jak czasami ukryte są ideały. Wydawało się, że to jest już koniec Jezusa. Okazało się, że jednak zmartwychwstał. Tak samo mam nadzieję, że codzienna praca w mediach nie musi zabijać doszczętnie ideałów. Choć często uśpione, przecież mają moc ożywczą. Przypominają ziarno, które wpadło w pustynną ziemię. Jakby już nie żyło. Wystarczy jednak, że zacznie padać… Wierzę w moc ideałów.
Stacja 15 Zmartwychwstanie
Sam czuję się człowiekiem mediów. Piszę i publikuję. To jest od kilku lat także mój świat. Nie uważam, że media są złe. Powszechna komercjalizacja, na którą wszyscy psioczą, może się okazać tylko jedną z pór roku.
Więc powiem wyraźniej: kocham media i szukam w nich siły ożywczej. Byłoby wspaniale, gdyby media mobilizowały człowieka do tego, aby się rozwijał i stawał się lepszy. Wierzę w to, że można pogodzić interesy z misją. W przeciwnym przypadku nie pracowałbym w mediach.
Dołącz do dyskusji: Grzechy, krzyż i upadki dziennikarzy - Droga Krzyżowa dla mediów