„Gazeta Wrocławska” do „Gazety Wyborczej”: kłamiecie i manipulujecie naszymi tekstami o „wstrętnych Cyganach”
Redaktor naczelny „Gazety Wrocławskiej” (Polskapresse) zarzucił „Gazecie Wyborczej” (Agora), że krytykując teksty pierwszego dziennika o Romach, dopuszcza się kłamstw i manipulacji, a na swoim portalu toleruje obraźliwe komentarze. - Czy fatalne wyniki sprzedaży „Wyborczej” spowodowały, że gazeta rozpoczęła ataki na konkurencję? - pyta.
W zeszły piątek dziennikarka wrocławskiego dodatku „Gazety Wyborczej” Magda Piekarska zaapelowała do „Gazety Wrocławskiej” w tytule swojego tekstu: „Skończcie pisać o wstrętnych Cyganach”.
- „Gazeta Wrocławska” posługując się rasistowskimi etykietkami, prowokuje do nienawiści. Nie ma na to zgody! - stwierdziła Piekarska. - Cyganie atakują. Cyganie obłapiają. Cyganie kradną. Cyganie są brudni i śmierdzą. Ten zestaw najczarniejszych rasistowskich stereotypów serwuje swoim czytelnikom „Gazeta Wrocławska”. To kolejne odcinki liczącego już dobre ponad dwadzieścia odsłon cyklu, który można opatrzyć wspólnym tytułem: „Wstrętni Cyganie atakują” - dodała dziennikarka, wyliczając teksty z ostatniego miesiąca z „Gazety Wrocławskiej” opisujące zakłócające porządek incydenty wywołane przez Romów.
- Część to bezrefleksyjnie publikowane przez redakcję listy od czytelników, część - teksty pisane przez dziennikarzy. Najczęściej to próby interwencji lub zwykłe informacje dotyczące drobnych, pozbawionych znaczenia wydarzeń - zaznaczyła Piekarska, dodając, że konkurencyjny dziennik nie relacjonuje podobnych sytuacji z udziałem Polaków.
Według Magdy Piekarskiej „Gazeta Wrocławska” stara się w ten sposób zwiększyć odwiedzalność swojego serwisu internetowego i sprzedaż wersji drukowanej. Dziennikarka wytknęła też konkurencji nienawistne, obraźliwe komentarze pod adresem Romów, które pojawiły się na jej fanpage’u facebookowym.- Wcześniejsze apele, ogłaszane poza gazetowymi łamami, nic nie dały - były dziennikarz „Wyborczej” Adam Domagała nie doczekał się odpowiedzi na list otwarty skierowany do redaktora naczelnego „Wrocławskiej”, zamieszczony na Facebooku - zaznaczyła.
Ponadto w „Gazecie Wyborczej” zamieszczono list otwarty do naczelnego „Gazety Wrocławskiej”, w którym 129 osób, głównie z branży kultury, zarzuca dziennikowi nakręcanie spirali nienawiści do Cyganów oraz prowokowanie do ksenofobii i rasizmu.
We wtorek redaktor naczelny „Gazety Wrocławskiej” Arkadiusz Franas odpowiedział na te zarzuty w komentarzu zatytułowanym: „Dlaczego ‘Gazeta Wyborcza’ kłamie, manipuluje i nawołuje do nienawiści”. Zauważył, że dziennikarka „GW” zarzuca jego dziennikowi pisanie o „wstrętnych Cyganach”, chociaż takie określenie nie pojawiło się w żadnym tekście.
- My tylko pokazujemy to, co dzieje się we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Zarówno z udziałem Cyganów, jak i przedstawicieli innych narodowości. Chodzi głównie oczywiście o nas, Dolnoślązaków - podkreślił.
Franas zwrócił uwagę, że w serwisie internetowym „Gazety Wrocławskiej” pojawia się codziennie ok. sto artykułów, natomiast tekstów o Romach przez dłuższy czas ukazało się 20, licząc z listami od czytelników. Dodał, że cytując jego felieton sprzed roku, „Wyborcza” dopuściła się manipulacji, wybierając fragment krytykujący Romów, a pomijając apel o reakcję do władz miejskich i zwykłych ludzi.
- Owszem, popełniamy błędy. I przez redaktorskie sito nie powinien przejść w felietonie mojego kolegi z działu sportowego niezbyt mądry dowcip o Cyganach. Nie powinien i koledze to wytłumaczyłem. Ale w tej redakcji nie ma, nie było i nie będzie miejsca na jakiekolwiek zachowania rasistowskie czy godzące w godność drugiego człowieka - zadeklarował naczelny „Gazety Wrocławskiej”.
Ponadto zauważył, że chociaż pod tekstami w serwisie internetowym wrocławskiego dodatku „GW” zamieszczanych jest stosunkowo niewiele komentarzy, przez dłuższy czas widoczne są te obraźliwe, nienawistne. - Choć wczoraj ze strony „Gazety Wyborczej” komentarze znikały z prędkością światła. To, że te nawołujące do nienawiści, to rozumiem. Trochę mi smutniej, że też i te, które popierały „Wrocławską”. Dużo ich było i tak miło mi się robiło, jak je czytałem. Bardzo rzeczowe. Zachowałem je - zaznaczył.
Franas wykpił również list otwarty w tej sprawie ogłoszony przez „Wyborczą”. Zwrócił uwagę, że podpisały go także osoby mieszkające w Oslo i Paryżu oraz pracownicy instytucji finansowanych przez wrocławski i dolnośląski samorząd, który często jest krytykowany przez „Gazetę Wrocławską”.
Według Arkadiusza Franasa to „Gazeta Wyborcza” ma powody walczyć o poprawę wyników sprzedażowych, ponieważ w maju br. jej sprzedaż na Dolnym Śląsku zmalała w skali roku o 18 proc. i wynosiła o 4 tys. egz. mniej niż sprzedaż „Gazety Wrocławskiej”. - Celowe działanie? Wszystko na to wskazuje. Bo właśnie w chwili opublikowania danych "Gazeta Wyborcza" przypuściła atak na nas, swojego konkurenta, oczerniając nas kłamliwymi epitetami, przywołując najbardziej bolesne w tym kraju analogie do działalności nazistowskiej partii NSDAP i czasów faszyzmu w Europie. A tylko dlatego, że piszemy prawdę i zajmujemy się tym, co niepokoi wrocławian - podkreślił.
W maju br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wrocławskiej” wynosiła 18 848 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich dzienników regionalnych). Z kolei średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” w całym kraju wynosiła 170 276 egz. (zobacz dane wszystkich dzienników ogólnopolskich).
Dołącz do dyskusji: „Gazeta Wrocławska” do „Gazety Wyborczej”: kłamiecie i manipulujecie naszymi tekstami o „wstrętnych Cyganach”