Ewa Drzyzga: W „36,6°C” nie pokażę kontrowersji, od tego są „Fakty” i „Uwaga”
- To nie będą medyczne „Rozmowy w toku”, chociaż program też będzie realizowany z udziałem publiczności i w „moim” starym studiu. Nie pokażemy niczego kontrowersyjnego. Czasami ludziom trzeba dać nadzieję - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Ewa Drzyzga, mająca na antenie TVN prowadzić nowy program - „36,6°C”.
TVN określa „36,6°C” jako medyczny talk-show. W każdym odcinku prowadząca zaprezentuje historie pacjentów, sylwetki zdolnych lekarzy, a także wskaże najlepsze placówki medyczne. Ewa Drzyzga przedstawi również widzom doniesienia o najnowszych technologiach wykorzystywanych w medycynie i skutecznych metodach dbania o zdrowie. Premierę programu zaplanowano na sobotę 18 marca br. o godz. 18.00.
Jacek Kowalski: Teraz będzie Pani rozmawiała w studio o medycynie? To naturalny wybór tematyki, czy stacja Panią do tego nakłoniła?
Ewa Drzyzga: To jest mój wybór. A dlaczego nie? Właściwie sprawy medyczne każdego dotyczą i dotykają - proszę spojrzeć na najprostszy przykład: pan przyszedł do mnie z receptą, na której ma Pan zanotowane pytania, a ja już wykupiłam swoją na ból gardła. Więc zgodzimy się, że nie ma osoby, której by to nie dotyczyło. Ja zawsze mówiłam, że będę rozmawiała z ludźmi o tym, co jest ważne dla nas wszystkich. I nie tracę przy tym z pola widzenia człowieka. O zdrowiu przecież wszyscy Polacy rozmawiają na co dzień, co więcej: świetnie się na nim znają. Zna Pan kogoś, kto nie byłby specjalistą w tej dziedzinie?
No nie znam.
No i właśnie.
Zastanawiam się tylko, czy nie zawęża pani tematu rozmów, koncentrując się wyłącznie na medycynie?
Że bierzemy to za wąsko? No ale przecież to jest nie wąska specjalizacja tematyczna. Jest przecież np. mnóstwo chorób, które wynikają z duszy – o nich też będziemy rozmawiali. Fajnie byłoby też pokazać w programie lekarzy, którzy patrzą na człowieka całościowo. Nie leczą tylko jednego organu – no chyba, że są wysokiej klasy specjalistami i zajmują się przeszczepami tego organu – ale widzą całość. Mam nadzieję pokazywać ich także w swoim programie. Pokażemy też na pewno takich lekarzy, którzy są ludźmi – orkiestrami. A więc nie skupiają się wyłącznie na kawałku pacjenta do "wyleczenia”, ale interesują się pacjentem szerzej: co się z nim będzie działo po wypisaniu ze szpitala, jak on będzie funkcjonował dalej w życiu, jak ten przeszczep mu się przyjmie… I tak dalej. Gdy przygotowywałam pierwsze odcinki programu, tacy lekarze byli dla mnie największym odkryciem. I zaskoczeniem.
Teraz mamy możliwość pokazywania na antenie lekarzy, którzy znajdują w sobie siłę i mają czas, który poświęcają dla pacjenta. Na to, żeby z nim porozmawiać, dotknąć go, zapytać, czemu zdarzyła mu się ta choroba? Co takiego działo się w jego życiu, że doprowadziło go do tego punktu? W swoim programie stawiam na takich właśnie lekarzy, takich będę pokazywała.
Lubi Pani rozmawiać o medycynie? Nie boi się Pani, że szybko skończą się tematy i w studiu powieje nudą?
Nie, skądże. Jestem córką pielęgniarki, a to już do czegoś zobowiązuje. Zawsze byłam skazana na to, żeby mówić o sprawach lecznictwa. W moim domu zawsze był to temat żywy. I wierzę, że uda się to przenieść do studia.
Stacja lokuje Panią w trudnym paśmie: sobota, godz. 18.00.
Nawet w bardzo trudnym.
Czym przytrzyma Pani uwagę widza?
Osobowością pacjentów, o których będziemy opowiadali. Eksperymentem medycznym, który mam nadzieję robić, chociaż oczywiście nie na żywo. Sięgamy do badań już opublikowanych przez jakieś ośrodki naukowe czy medyczne. Będziemy starali się je zilustrować, żeby pokazać: o, to działa – bo tutaj naukowcy już to udowodnili. Będziemy też pokazywali, jak ten czy inny wynalazek z dziedziny medycyny funkcjonuje w praktyce. Więc przytrzymamy nie tylko tą wspomnianą osobowością, ale i ciekawym eksperymentem. Pokażemy też jak Polacy leczą się poprzez internet i co z tego wynika. Czego szukają w sieci i jakie są efekty tych poszukiwań. Będę też pytała lekarzy w imieniu widzów, czy coś, co można znaleźć w necie jako konkretne lekarstwo, naprawdę działa, czy też nie.
Dyrektor Edward Miszczak mówi, że Pani sama utrzyma widza przy ekranie w tym paśmie, bo jest Pani po prostu dobra.
On jakoś tak mi ślepo wierzy, nie wiem skąd bierze takie przekonanie (śmiech).
Czuje pani ciężar odpowiedzialności na barkach?
Tak, ale na szczęście tylko raz w tygodniu. No i dyrektor dał mi trochę czasu na przygotowanie: do marca.
Czy to będzie kontynuacja „Rozmów w toku”, ale na szeroko rozumiane tematy medyczne?
Nie, to nie będą medyczne „Rozmowy w toku”, formuła będzie inna. Chociaż widownia owszem, będzie. Ma być więcej reportaży, felietonów medycznych – więcej ukazywania, czym jest choroba. Ale będzie też trochę materiału graficznego, do którego widz mój jest przyzwyczajony, bo operuje w internecie, gdzie ma to na co dzień. Za to będzie mniej rozmówców w studio: nie czterech – pięciu, jak w „Rozmowach..”, a jeden. Dzięki dużym nakładom finansowym, które stacja poczyniła na ten program, mam nadzieję, że całość będzie prezentowała się atrakcyjnie.
Formuła „Rozmów..” już się wyczerpała?
Nie wiem, czy się wyczerpała – przecież proszę zwrócić uwagę, że znowu mam w studiu widownię; kiedy pierwszy raz tam stanęła, poczułam się jak u siebie w domu. Zresztą program realizowany jest w tym samym, „moim” starym studiu, tylko inaczej zaaranżowanym. Będzie nowa scenografia. Jestem wciąż jak u siebie. Wciąż będę rozmawiać z ludźmi.
Czy planuje Pani, że odcinki będą w całości poświęcone jednemu tematowi?
Tego nie wiem, sami to na razie sprawdzamy. Próbujemy to jak w laboratorium, szukając właściwej formuły – mierzymy i ważymy. Nie ma w Polsce takiego formatu, więc sami musimy go stworzyć od podstaw. I tworzymy. Sami przed sobą to układamy i sprawdzamy, jak to wygląda. Teraz jesteśmy właśnie na takim etapie.
Podobno nie przewiduje Pani żadnych kontrowersji na antenie?
Tak jest, żadnych kontrowersji. Od tego są inne programy: pokazujące wszelkie błędy lekarskie, niedociągnięcia, paranoje tego chorego systemu. Na przykład „Fakty” czy „Uwaga”. I to jest OK, tego trzeba wymagać od kolegów – dziennikarzy. Ale musimy także pokazywać, co jest dobre i w którą stronę mamy iść. Mój program będzie miał ambicję to pokazywać. Czasami trzeba ludziom dawać po prostu nadzieję.
TVN zaprezentował kilka dni temu wiosenną ramówkę. Stacja zaproponuje widzom m.in. serial „Belle Epoque”, odświeżony teleturniej „Milionerzy” oraz program Joanny Krupy. Z nowymi sezonami powracają m.in. „Agent - Gwiazdy”, „Druga szansa”, „Efekt domina” i „Żony Hollywood”.
Dołącz do dyskusji: Ewa Drzyzga: W „36,6°C” nie pokażę kontrowersji, od tego są „Fakty” i „Uwaga”