SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Eksperci o bajce dla dzieci o mężczyźnie z długim penisem. "W Polsce takiej produkcji sobie nie wyobrażam"

Emisja duńskiej bajki "John Dillermand" o mężczyźnie z długim penisem, która jest adresowana do dzieci w wieku 4-8 lat wywołała burzę wśród rodziców. Sprawę opisywały też europejskie media. Zapytaliśmy o opinię na temat produkcji polskich pedagogów, psychologów i seksuologów. - Oczywiście można sobie stawiać pytanie: czy to jest pretekst do rozmowy z dziećmi o kwestii płciowości? Ale ja tych wartości edukacyjnych nie dostrzegam - komentuje prof. Zbigniew Izdebski.

Bohaterem serialu, którego pierwsze odcinki wyemitowano na początku roku na kanale dla najmłodszych duńskiego publicznego nadawcy, jest wąsaty i ubrany w koszulkę na ramiączkach John Dillermand. Posiada on nadzwyczaj długie przyrodzenie i jak można dowiedzieć się z towarzyszącej filmowi piosenki "prawie nic nie może z nim zrobić". W bajce niekontrolowany penis sprawia mężczyźnie liczne kłopoty, np. kradnie dziecku lody, ale potrafi też przepędzić tygrysa, który straszy dzieci.

Na profilu kanału w mediach społecznościowych wielu rodziców określiło serial jako "pornograficzny". "Telewizja naraża nasze dzieci na pedofilów, którzy otrzymują w postaci filmu gotowe narzędzie" - stwierdził jeden z rodziców. Inny napisał, że jego dzieci ostatni raz oglądały ten program. "To perwersyjny i nieodpowiedni serial dla małych widzów" - podkreślił.

Do oskarżeń na antenie telewizji DR odniósł się szef kanału dla dzieci, w którym wyemitowano serial, Morten Skov Hansen. "Jest wiele pozytywnych komentarzy od rodziców, którzy wykorzystali film do porozmawiania z dziećmi o ciele" - stwierdził. Dyrektor zapewnił, że produkcja była wcześniej konsultowana z psychologami dziecięcymi oraz duńską organizacją pozarządową zajmującą się wychowaniem seksualnym Sex & Samfund.

Sprawę serialu opisywał m.in. brytyjski „The Guardian”. Można tam było przeczytać tłumaczenia DR, które stwierdziło m.in. że równie łatwo mozna stworzyć program „o kobiecie bez kontroli nad swoją pochwą” i że najważniejsze było to, że dzieci lubiły Johna Dillermanda.

"Nie uczy podstawowych zasad bezpieczeństwa"

O opinię na temat duńskiej bajki zapytaliśmy także polskich ekspertów pracujących z dziećmi. Dorota Zawadzka, psycholog rozwojowa i doradca rodzinny znany z programu „Superniania”, podkreśla, że z jej punktu widzenia koncepcja duńskiej produkcji jest nieporozumieniem. - Nie rekomendowałabym rodzicom w Polsce tej bajki do oglądania przez dzieci. Oczywiście z dzieckiem można rozmawiać na temat różnic w budowie między dziewczynką a chłopcem. Ale taka bajka dla dzieci w wieku 4-8 lat to jednak za wcześnie. Trudno powiedzieć jak zareagują dzieci, które obejrzą ten film. Czy to tylko śmieszny filmik, ze śmiesznym panem? Nie wszystkie będą rozmawiać o tym z rodzicami. A to już zostawia zbyt wiele możliwości interpretacji, za dużo niewiadomych dotyczących tego jak dziecko tę produkcję będzie postrzegać. Dla wielu rodziców ten wiek to może być za wcześnie na taką tematykę, mogą być oni jeszcze na to nie gotowi, to bardzo intymna sprawa - mówi Dorota Zawadzka.

Zastrzega jednak, że w państwach skandynawskich jest zupełnie inne podejście do tematyki wychowania seksualnego. - Ale w tym temacie Dania w porównaniu do innych europejskich krajów jest jednak awangardą - mówi Zawadzka, która jest m.in. autorką poradnika dla rodziców dzieci w wieku 2-6 lat.

Z kolei Patrycja Cieślik-Ossowska, psychoterapeutka w Centrum Pomocy Dzieciom Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, zaznacza, że to nie jest bajka, która może pomóc rodzicom edukować seksualnie dzieci. - Nie jest dla mnie ostatecznie jasne czego może ona uczyć? Jaki jest jej cel? Obejrzałam trzy pierwsze odcinki i to co mnie poruszyło to spersonalizowanie męskiego penisa, oddanie mu możliwości działania, podejmowania decyzji poza wolą samej postaci mężczyzny. Odebranie odpowiedzialności za własne zachowanie – uważa. - Moim zdaniem nie jest to film dla dzieci, nie uczy podstawowych zasad bezpieczeństwa jak - dbanie o własne granice, odpowiedzialność za swoje zachowanie czy ochrona intymnych części ciała. Jest to bardziej kreskówka dla dorosłych, która może pomóc rozładować napięcie związane z podjęciem tematu seksualności – dodaje.

"Brak wartości edukacyjnych"

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, polski psychiatra i psychoterapeuta, ekspert z zakresu seksuologii, nie widzi nic pozytywnego w takiej produkcji. - Wiadomo, że w tym wieku dzieci ujawnią zainteresowanie ciałem, ale to nie oznacza, że dla tej grupy wiekowej taka tematyka jest wskazana - podkreśla prof. Lew-Starowicz. Jego zdaniem bardziej mogłaby się pojawić tuż przed okresem dojrzewania.

Dziwi go także pomysł na koncepcję bajki, w której mężczyzna nie panuje nad swoim narządem. - Naprawdę wiem, że do wszystkiego można dorobić ideologię. Tym bardziej, że Skandynawowie mają zupełnie inne podejście do płci i seksualności, są dużo bardziej otwarci do tego tematu - mówi psychiatra.

Sam w serii widzi nawet pewne zagrożenie. - Połowa mężczyzn ma kompleks małego członka, a taka produkcja może w przyszłości ten kompleks jeszcze pogłębić - twierdzi.

Prof. Zbigniew Izdebski, pedagog i seksuolog, zaznacza na początku, że bajka jest dziwną koncepcją, w której nie dostrzega wartości edukacji seksualnej. - Po pierwsze, gdy zobaczyłem tę produkcję to uznałem, że ten fragment dorosłego mężczyzny w najmniejszym stopniu nie przypomina penisa. To jakiś element bajkowy, coś co myślę, że jest raczej przyczepione. Jeżeli ktoś chciałby mi jednak wmówić, że to jest penis to nie widzę w tej produkcji nic pouczającego ani potrzebnego. Tym bardziej, że penis tak wielofunkcyjny nie jest - mówi prof. Izdebski.

- Oczywiście można sobie stawiać pytanie: czy to jest pretekst do rozmowy z dziećmi o kwestii płciowości? Ale ja tych wartości edukacyjnych nie dostrzegam - ocenia prof. Izdebski.

Zaznacza jednak, że Duńczycy mają zupełnie inne podejście do wychowania seksualnego. - Jeżeli przygotowali taką produkcję, to musieli też przeprowadzić badania w swoim kraju. Bo kwestia edukacji seksualnej musi być dostosowana do obyczajowości kulturowej. A Duńczycy są społeczeństwem z zupełnie innym podejściem do tematu nagości, bardziej wychowanym seksualnie, dlatego nie mogę stwierdzić, że ta bajka nie spełni swoich celów w Danii. Ale na pewno w Polsce takiej produkcji sobie nie wyobrażam - podkreśla prof. Izdebski.

Zwraca na to uwagę także doradca rodzinny, terapeuta i seksuolog Andrzej Komorowski. - Na pewno w tym wieku chłopcy zaczynają interesować się swoim ciałem. A polska obyczajowość różni się od tej duńskiej. Mamy zupełnie inną mentalność - zastrzega. - Biorąc to pod uwagę jako seksuolog rozumiem, że można próbować wskazywać na różnice płci, a także np. przygotowywać chłopców na żarty z penisa, które pojawią się w ich życiu. Przyjmując obyczajowość duńską ten film mnie nie gorszy, chociaż jest, że tak powiem, śmiały - mówi Andrzej Komorowski.

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca, który w swojej karierze wykładał m.in. w Bergen i Trondheim w Norwegii, podkreśla, że w krajach skandynawskich jest zupełnie inna wrażliwość w przypadku edukacji seksualnej, zupełnie inaczej niż w Polsce patrzy się tam na tematy dotyczące różnic płciowych. - Przyznaję, że gdy początkowo zobaczyłem informacje o tej bajce myślałem, że ma to formę żartu. Ale warto zauważyć, że duńskie społeczeństwo nie przechodzi właśnie rewolucji seksualnej, oni już ją przeszli i to bardzo dawno temu - zastrzega.

Prof. Godzic nie odnosi się do samej treści do bajki, ale jej tematyki i krytyki, jaką wywołała m.in. w Polsce. – Bo jeśli Duńczycy w naszej opinii taką produkcją mocno przesadzili, to czy my także w Polsce nie przesadzamy, ale w drugą stronę. U nas jest bardzo mało jakichkolwiek produkcji o własnej cielesności - mówi Godzic. Zwraca uwagę, że dla wielu młodych ludzi ciało jest ich ostatnim bastionem wolności. - Nie mówię już tylko o różnicach płci, ale o szerszym postrzeganiu tego co można robić z własnym  ciałem. A przecież nawet w takim zakresie trzeba młodych ludzi edukować, że taka wolność ma własne granice - kończy Godzic.

250 tys. widzów pierwszych odcinków

 Bajka "John Dillermand" o mężczyźnie z najdłuższym penisem świata będzie kontynuowana - przekazała ostatnio przedstawicielka duńskiej telewizji DR.

"Jesteśmy zadowoleni z serialu, a dzieci bardzo dobrze go przyjęły. Pierwsze trzy odcinki serialu obejrzało 250 tys. widzów, więc nie rozważamy wstrzymania emisji kolejnych części. Film będzie udostępniany zgodnie z planem" - stwierdziła Sarah Cecilie Simone Hansen z biura prasowego duńskiej telewizji publicznej DR.

Bajka pojawiła się w TV na początku roku. Jej emisja wywołała falę krytyki ze strony części rodziców. Do oskarżeń dołączyli politycy. Eurodeputowany z prawicowej Duńskiej Partii Ludowej serial nazwał "głęboko nagannym". Bajkę skrytykowała również duńska pisarka i feministka Anne Lise Marstrand-Jorgensen. Według niej film jest "bezmyślny", gdyż po raz kolejny pokazuje "dominację penisów". "Czy naprawdę to jest wiadomość, jaką chcemy przekazać dzieciom w trakcie fali Me too?" - napisała w mediach społecznościowych.

Podobnie stwierdził badacz płci na Uniwersytecie w Roskilde Christian Groes. "Problematyczne i głupie w czasach Me too jest podejście, że przyrodzenie Johna ma własną wolę i jest winne problemów bohatera" - uważa Groes.

Duński serial wzbudził kontrowersje także innych krajach skandynawskich. Przedstawicielka norweskiej telewizji publicznej NRK, Hildri Gulliksen stwierdziła, że ten serial nie będzie emitowany w Norwegii. "Mamy inną tradycję, jeśli chodzi o programy rozrywkowe. Po prostu byłoby to niezgodne z naszą linią programową" - podkreśliła.

Dołącz do dyskusji: Eksperci o bajce dla dzieci o mężczyźnie z długim penisem. "W Polsce takiej produkcji sobie nie wyobrażam"

23 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Zenada
Trzeba byc niezlym debilem by cos takiego nakrevic a jeszcze wiekszym by emitować
odpowiedź
User
Kiszczak
Bo w Polsce wszyscy mają małe
odpowiedź
User
Ela
Skandynawowie maja duzo dluzsze siurki a polacy to tylko meczenstwo po przegranych wojnach i kompleks malego siusiaka na basenach gdzie sie zaslaniaja bo maja male.
odpowiedź