SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Andrzej Muszyński: ATM Grupa tworzy podwaliny wytwórni filmowej

- Jednym z naszych celów jest uruchomienie na dużą skalę działalności usługowej w zakresie produkcji filmowej i telewizyjnej, obsługi eventów, koncertów i otwarcia się na rynek produkcji reklamowych - mówi w rozmowie z nami Andrzej Muszyński, prezes zarządu ATM Grupy.

Andrzej Muszyński podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że inwestycja ATM Grupy w Wawrze (otwarcie sześciu studiów) jest „wprowadzeniem na rynek najnowocześniejszej w Polsce infrastruktury produkcyjnej, w zasadzie podwalin wytwórni filmowej”. - Pierwszą produkcją tam realizowaną jest „The Voice of Poland”. Dla rynku warszawskiego to przełom, bo dajemy producentom możliwość wyjścia z adaptowanych hal fabrycznych do nowoczesnych budynków, oferujących świetne parametry techniczne (akustyka i wyposażenie, światłowodowe połączenia ze stacjami telewizyjnymi), komfort pracy dla ekip (zaplecze socjalne, VIPowskie garderoby) - podkreśla Andrzej Muszyński.

Muszyński przejął fotel prezesa ATM Grupy po jej założycielu, Tomaszu Kurzewskim (który jest teraz przewodniczącym Rady Nadzorczej) w czerwcu br. - Tomasz Kurzewski stworzył firmę ATM Grupa od podstaw. Zna każdego człowieka, był przy tworzeniu programów, które od lat są emitowane w telewizjach. Jestem w firmie krócej i jeszcze takich relacji z ludźmi i wiedzy nie mam. Jednak mogę wykorzystać swoje doświadczenie menedżerskie na rynku i zdobytą wiedzę, aby optymalizować, przekształcać ATM Grupę w strukturę bardziej korporacyjną, szukać nowych obszarów rozwoju - wnieść to, co może wnieść ktoś patrzący z boku. Z drugiej strony wydaje mi się, że odcięcie pępowiny jest koniecznym warunkiem rozwoju każdego organizmu, a nowej osobie łatwiej jest podjąć trudne decyzje - mówi Andrzej Muszyński.

Jako jeden z najważniejszych celów dla firmy Muszyński wymienia uruchomienie na dużą skalę działalności usługowej w zakresie produkcji filmowej i telewizyjnej. - Chcemy także obsługiwać eventy, koncerty, otworzyć się na rynek produkcji reklamowych. Drugim obszarem o strategicznym znaczeniu jest uruchomienie własnego kanału telewizji naziemnej, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów - mówi Muszyński.


Z Andrzejem Muszyńskim, prezesem zarządu ATM Grupy, rozmawiamy m.in. o planach strategicznych dla firmy na najbliższe lata, polskim rynku producentów telewizyjnych oraz nowych inwestycjach i produkcjach ATM Grupy.



Krzysztof Lisowski: Fotel prezesa zarządu ATM Grupy objął Pan stosunkowo niedawno. Z jakimi odczuciami przejmuje Pan firmę po właścicielu, Tomaszu Kurzewskim?

Andrzej Muszyński, prezes zarządu ATM Grupy: Pan Tomasz Kurzewski stworzył firmę ATM Grupa od podstaw. Zna każdego człowieka, był przy tworzeniu programów, które od lat są emitowane w telewizjach. Jestem w firmie krócej i jeszcze takich relacji z ludźmi i wiedzy nie mam. Jednak mogę wykorzystać swoje doświadczenie menedżerskie na rynku i zdobytą wiedzę, aby optymalizować, przekształcać ATM Grupę w strukturę bardziej korporacyjną, szukać nowych obszarów rozwoju – wnieść to, co może wnieść ktoś patrzący z boku. Z drugiej strony wydaje mi się, że odcięcie pępowiny jest koniecznym warunkiem rozwoju każdego organizmu, a nowej osobie łatwiej jest podjąć trudne decyzje.

Gdzie będzie Pan szukał wspomnianych nowych obszarów rozwoju?

Jednym z najważniejszych jest uruchomienie na dużą skalę działalności usługowej w zakresie produkcji filmowej i telewizyjnej, także obsługi eventów, koncertów, otwarcia się na rynek produkcji reklamowych. Inwestycja w Wawrze jest wprowadzeniem na rynek najnowocześniejszej w Polsce infrastruktury produkcyjnej, w zasadzie podwalin wytwórni filmowej. Drugim obszarem o strategicznym znaczeniu jest uruchomienie własnego kanału telewizji naziemnej, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów.

Jakie plany wiążecie z uruchomionymi studiami na warszawskim Wawrze?

Pierwszą produkcją tam realizowaną jest „The Voice of Poland”. Dla rynku warszawskiego to przełom, bo dajemy producentom możliwość wyjścia z adaptowanych hal fabrycznych do nowoczesnych budynków, oferujących świetne parametry techniczne (akustyka i wyposażenie, światłowodowe połączenia ze stacjami telewizyjnymi), komfort pracy dla ekip (zaplecze socjalne, VIPowskie garderoby). Przenosi się tam także nasza spółka ATM System, tworząc kompleksową i nowoczesną ofertę usług dla całego rynku.

Jak wyglądają w tym momencie plany strategiczne ATM Grupy na najbliższe lata?

Planujemy uruchomić w najbliższym czasie nowe projekty - co najmniej dwa, może trzy nowe seriale - i dowieść, że ich poziom jakościowy nie pozostawia wątpliwości, że ATM Grupa gra w pierwszej lidze. Ważnym kierunkiem jest poszerzenie listy odbiorców. Chcemy więcej produkować dla telewizji płatnych i tematycznych. HBO i Canal Plus wchodzą w produkcje serialowe o bardzo poważnych budżetach, oczekując oferty odważniejszej, wyróżniającej się od produkcji telewizji naziemnych. Telewizje tematyczne w swojej masie przyciągają znaczącą grupę widzów, o sprecyzowanych oczekiwaniach. W ich przypadku koszty programu są niższe, na poziomie 15-20 tys. euro za godzinę programu, a i tak często wymogiem jest dodatkowe źródło finansowania - rynek reklamowy. Ten kierunek rozwoju jest jednak ważny i przyszłościowy. Ponadto, jesteśmy jednym z partnerów w spółce Miasto produkującej film Janka Komasy o Powstaniu Warszawskim, przygotowujemy się do zdjęć kinowej komedii z Borysem Szycem w roli ofiary technologicznej femme fatale. Planujemy również uruchomienie kanału telewizyjnego. Sporo tego.

Pojawienie się nowego prezesa często oznacza w firmie zupełnie nowe myślenie. Czy należy spodziewać się w najbliższym czasie jakichś zmian w ATM Grupie?

Nie przewiduję skokowych zmian. Gdy mówię o tym, że będziemy koncentrować się na jakości, to nie jest to nowość. Produkujemy na coraz wyższym poziomie jakościowym. Usłyszałem od pana Tadeusza Lampki – króla polskiej telenoweli – komplement o naszej „Pierwszej Miłości”. W rywalizacji o pasmo o 19.00 w TVP2 „Licencja na wychowanie” pokonała „Apetyt na życie”, produkcję pana Michała Kwiecińskiego, który jest naszym najpoważniejszym konkurentem. „Świat wg Kiepskich” jest na antenie od 12 lat. Przez ten czas serial przeżył swoje - falę popularności i falę odrzucenia – bo przaśny i niewybredny. Jednak żaden sitcom w Polsce nie cieszył się takim ogromnym powodzeniem i nie wiem, czy są takie przypadki na świecie. Zmiany dokonują się cały czas. Ciężko pracujemy. Jeśli ta praca daje sukces, cieszymy się z jej owoców. Jeśli zdarzy nam się porażka - wyciągamy wnioski. Otoczenie rynkowe jest wymagające.

No właśnie, jak Pan ocenia rynek polskich producentów telewizyjnych?

Jeśli chodzi o produkcje fabularne wymieniłem już nazwiska naszych najpoważniejszych konkurentów. Pana Macieja Strzembosza na szczęście mamy po swojej stronie. Są jeszcze koledzy z firm, specjalizujący się w formatach rozrywkowych: Fremantle, Rochstar, Endemol, Mastiff. To jest obszar, w którym chcielibyśmy zaistnieć bardziej, powrócić do tradycji, gdy ATM był w tej kategorii ważnym graczem na rynku. W Polsce jest jednak niewielu ludzi - kilku realizatorów, którzy gwarantują sukces takiego przedsięwzięcia. Infrastrukturę i dostęp do formatów już mamy. Szukamy najlepszych pracowników. Powiedziałem też o tendencjach, mówiąc o naszych planach strategicznych. Myślę, że wszyscy producenci podobnie analizują proces zmian: do niedawna ponad 90 procent zamówień (wartościowo) płynęło z trzech stacji telewizyjnych. To dosyć krótka lista zleceniodawców, bardzo limitowana liczba pasm. Teraz sytuacja zmienia się dynamicznie.

Macie w tej chwili w ofercie sporo popularnych seriali. Do którego momentu można produkować serial i utrzymać jego popularność? Kiedy dochodzi się do momentu, że się on „wypala”?

„Wypalenie” serialu to moment, w którym jego widownia spada poniżej oczekiwań - średniej stacji, średniej pasma, wyników poprzednich sezonów uwzględniający postępującą fragmentaryzację rynku. Czasami jest to efekt słabości serialu - głównie słabości literackiej - która pojawia się, gdy scenarzyści muszą tworzyć pod presją czasu lub wyczerpują im się pomysły w wyniku zbyt długiej pracy nad jednym serialem. W takich wypadkach zmienia się zespół scenariuszowy. W ostatnich latach doszło do skrócenia sezonów emisyjnych w telewizjach - mamy dwa 13-tygodniowe sezony premier i dwa 13-sezonowe powtórek. Powtórkowe sezony - które są ważne dla stacji z ekonomicznego punktu widzenia, powodują szybsze „wypalanie się” seriali i dezorientację widzów. Premierowe odcinki kontynuacji seriali często powtarzanych przyciągają coraz niższą widownię. Z czasem może okazać się, że ten wynik ekonomiczny stanie się wątpliwy.

Jakie nowości serialowe planujecie na lata 2011 oraz 2012?

Planujemy wprowadzić na antenę serial codzienny, którego akcja rozgrywa się wokół galerii handlowej. Miejsce tak bardzo obecne w życiu Polaków, a w nim bogaci, biedni i wykolejeni; wielkie namiętności i intrygi kryminalne – najlepsze wzorce telenoweli. Adaptacja formatu od 10 lat emitowanego we Włoszech. Ponadto, przygotowujemy serial kryminalny – historię śledztwa, które zedrze maski i obnaży prawdziwe oblicze szacownych obywateli. Będziemy szukać także anteny dla romantycznej historii rozpiętej pomiędzy próżną „Warszawką” a słoneczną Toskanią. Mamy również komediowy serial o kobiecie, która musi poradzić sobie z najgorszym rokiem swojego życia. Serial o miasteczku, w którym naprzeciwko klasztoru wyrasta…ośrodek buddyjski. Sensacyjną opowieść o kobiecie-mścicielce, która powraca, aby wymierzyć sprawiedliwość. Mamy parę pomysłów serialowych bardziej kontrowersyjnych, przeznaczonych do stacji typu premium. Na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów ani tytułów.

Czy znajdzie się w Waszym portfolio wreszcie kontent dla telewizji TVN?

W naszym portfolio są propozycje, które pasują do profilu każdej stacji. Nie odbiegają one od poziomu tego, co pokazuje TVN – jak każda stacja ze zmiennym szczęściem. „Klub szalonych dziewic” był porażką, „Usta, usta” – ciekawym serialem, ale myślę, że nie do końca zaakceptowanym przez widownię, „Układ Warszawski” mnie rozczarował, a wynikom „Prosto w serce” daleko do „Pierwszej Miłości”. Jeżeli pytanie miało brzmieć „czy będziemy produkować dla TVN?”, to proszę zadać je za pół roku.

Kiedy zobaczymy najnowszą odsłonę „Rancza”?

Zdjęcia do kolejnej serii „Rancza” rozpoczęły się. Serial trafi do emisji w przyszłym roku. O termin emisji proszę pytać nadawcę.

Jak Pan może skomentować Wasze wyniki finansowe za rok 2010 oraz za okres do lipca 2011. Jakie macie założenia finansowe na najbliższy rok?

ATM Grupa jest spółką rentowną, która nigdy nie zanotowała straty, choć rynek jest bardzo wymagający i trudno o same sukcesy. Na wynik Grupy bardzo istotny wpływ ma kilkunastomilionowa amortyzacja – to odzwierciedlenie naszych inwestycji w sprzęt (wóz HD, linia technologiczna do produkcji filmów fabularnych oparta na najnowszych kamerach Arri Alexa) i studia (własne studio we Wrocławiu, kompleks 6 studiów w Warszawie). Łączny koszt tych inwestycji przekroczył 100 mln zł, ale dzięki temu posiadamy najnowocześniejszą w Polsce bazę produkcyjną, która stanowi zaplecze dla naszych produkcji, ale zarazem nieźle sobie radzi jako oferta na wolnym rynku. Najbliższy rok zakłada uruchomienie kanału telewizyjnego. Koncesja, opłaty technologiczne i kontent - to kolejne milionowe inwestycje. Mam jednak nadzieję, że uda nam się zachować tradycję rentowności.

Czy prywatnie ogląda Pan telewizję?

Studiowałem filmoznawstwo, byłem krytykiem filmowym, wychowałem się na sztuce „wysokiej”. Jako dyrektor sprzedaży Polsatu i prezes Magna Global nauczyłem się traktować kontent telewizyjny jak produkt. Te dwa doświadczenia da się połączyć. Dobra rozrywka i seriale – to wartościowy produkt, tworzony przez inteligentnych ludzi, efekt ciężkiej pracy. Jakiekolwiek lekceważenie, „odpuszczenie sobie” rodzi tandetę i grafomanię – jest to widoczne i odbija się wcześniej czy później na oglądalności. Na co dzień nie mam wiele czasu na telewizję. Oglądam obowiązkowo początki sezonów – nowe produkcje w ramówce, czasami włączam na chybił trafił, żeby zobaczyć, co jest grane, zobaczyć aktorów. Podziwiam amerykańskie seriale (uważam, że są ciekawsze niż zbyt asekuracyjny hollywoodzki mainstream), mam przyzwyczajenie do oglądania klasyki i wybitnego kina współczesnego.

O rozmówcy
Andrzej Muszyński jest prezesem zarządu ATM Grupy od czerwca br., wcześniej – od grudnia 2009 – pełnił funkcję wiceprezesa zarządu. Muszyński w latach 1992-2001 był dyrektorem biura reklamy Telewizji Polsat. Od 2001 do 2006 roku pełnił funkcję prezesa zarządu w spółce Magna Global Polska (struktura negocjacyjna domów mediowych należących do grupy Interpublic Group of Companies) oraz Magna Entertainment. Od 2007 roku jest prezesem oraz właścicielem spółki Aldentro. Muszyński jest absolwentem Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ze specjalnością filmoznawstwo.

Dołącz do dyskusji: Andrzej Muszyński: ATM Grupa tworzy podwaliny wytwórni filmowej

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
50/50
Wreszcie!
Właściwy człowiek na właściwym miejscu!!!
Panie Andrzeju powodzenia!!! M
0 0
odpowiedź
User
fff
Pan prezes zgasi światło.
Wystarczy popatrzeć na giełdę.

http://stooq.pl/q/?s=atg&c=1d&t=l&a=lg&b=0
0 0
odpowiedź
User
fff
Lepszy obraz sytuacji da nam wykres roczny

http://stooq.pl/q/?s=atg&c=1y&t=l&a=lg&b=0
0 0
odpowiedź